Regał przepełniony, a Ty nie wiesz, jak poukładać książki, żeby z niego nie wypadały? Z nową planszówką Rebela możesz to poćwiczyć na sucho – w dziesięciominutowych sesjach lub bez przerw, do skutku!
Między półkami to trójwymiarowa układanka, dzięki której poćwiczysz wyobraźnię przestrzenną i planowanie. Tytuł ten przeznaczono dla dowolnej ilości graczy powyżej ósmego roku życia; nieważne więc, czy zasiadacie do niego solo, czy też w kilkunastoosobowej grupie – dla nikogo zadań nie zabraknie. Gilit Metuki, Ronnie Manor i Theora Concept LTD, autorzy gry, zaprojektowali ich łącznie czterdzieści, zróżnicowanych pod kątem ilości elementów do ułożenia oraz poziomu trudności. Za oryginalną wersję językową tej produkcji odpowiada Advance Games, z kolei nad polskim wydaniem pieczę pełniło wydawnictwo Rebel.
Zobacz również: Nowe strony – recenzja gry planszowej. Gratka dla książkoholików!
Zasady Między półkami są banalnie proste i zdecydowanej większości z nich można się domyślić nawet bez patrzenia na instrukcję. Położywszy jedną z drewnianych półek na dowolnej płaskiej powierzchni, użytkownik bierze kartę z zadaniem i układa na wcześniej wspomnianym drewienku klocki symbolizujące książki (oraz ewentualnie figurkę kota) tak, by spełnić wyznaczone mu wymogi. Następnie nakrywa swoją instalację drugą półką. Jeśli co najmniej dwie książki dotykają półki, a załączona do gry poziomica wskazuje, iż leży ona równo, zadanie zostaje zaliczone.
Prostota podstawowych założeń tej gry jest jednocześnie jej plusem, jak i minusem. Z jednej strony bowiem oszczędza nam to długich minut ślęczenia nad instrukcją, oczywiście. Z drugiej jednak przez brak urozmaiceń rozgrywka szybko robi się dość monotonna i mało wciągająca – zwłaszcza przy mniejszej ilości graczy. Do pewnego stopnia może to być specyfika gatunku, aczkolwiek nie uważam tego za usprawiedliwienie. Jenga to w końcu też układanka, a mimo tego potrafiła wprowadzić jakiś element napięcia (Wywali się? Nie wywali się?), dzięki któremu zabawa bardziej angażuje. W omawianym tytule niczego takiego niestety nie ma. A szkoda, bo nawet jakaś głupia klepsydra ograniczająca czas na wykonanie zadania mogłaby trochę pomóc.
Zobacz również: Trio – recenzja gry planszowej. Co trzy karty, to nie jedna
A skoro już o zadaniach mowa, warto poświęcić im dłuższą chwilkę. Łącznie mamy ich w grze równo czterdzieści, podzielonych na kilka poziomów trudności (oznaczanych różnymi kolorami oraz ilością gwiazdek). I rzeczywiście, wydzielone kategorie skomplikowania są w miarę adekwatne, choć zdarzają się wyjątki. Raz czy dwa trafiłam na kartę, która, pomimo bodajże drugiej gwiazdki, wymagała ode mnie więcej pomyślunku niż niejedna pozycja spod czwartej. Oczywiście istnieje jednak możliwość, że to po prostu jakieś moje chwilowe zaćmienie, a poprawne ułożenie klocków wcale nie było aż takie trudne. Niestety nie mam jak tego zweryfikować – żadnych kumpli pod ręką, a ja sama mogłabym odtworzyć to jeszcze z pamięci po zobaczeniu rozwiązania na odwrocie karty. Minus uważam więc za oddalony.
Oddalać za to nie będę przytyku – choć raczej drobnego – do wykonania Między półkami. Na początek zaznaczmy sobie jasno, gra jest estetyczna, ma ładne kolorki, generalnie wypada pociesznie. Sądzę jednak, iż przy tej cenie wypadałoby zadbać o trochę więcej detali. Przykładowo, klocki imitujące książki to po prostu dwukolorowa bryła z literką na boku. Moim zdaniem można by jakoś przyozdobić im grzbiety czy fronty – tak, by rzeczywiście wyglądały jak tomy z prawdziwego zdarzenia. Do kotka ani doniczki-poziomicy większych zastrzeżeń nie mam, ale szkoda, że do książek nie przyłożono się jakoś bardziej.
Zobacz również: Wędrujące wieże – recenzja gry planszowej. Widział ktoś mojego maga?
Ułożenie przestrzenne elementów gry w opakowaniu za to, dla kontrastu, uważam za warte pochwały. We froncie pudełka znajduje się okienko, przez które widać jego wnętrze, więc, jak można się domyślić, środek musi prezentować się jak najlepiej, by zachęcić potencjalnego klienta do zakupu. Twórcy zaaranżowali go więc tak, by wyglądał jak prawdziwy regał – parę książek stoi na półce, parę sobie leży, gdzieś tam pomiędzy siedzi jeszcze kotek… Naprawdę ładnie to wygląda i przyciąga wzrok. Gdybym zauważyła takie pudełko w sklepie, to faktycznie przystanęłabym na chwilę, żeby zastanowić się nad zakupem.
Zgaduję, że wypadałoby napisać też coś o moich ogólnych wrażeniach z rozgrywki, ale… cóż, szczerze mówiąc, to nie za bardzo wiem, co. Spróbowałam z myślą o recenzji, poukładałam sobie chwilę, przerobiłam połowę zadań i na koniec dnia ani mnie to ziębiło, ani grzało. Zawsze był to jakiś sposób na spożytkowanie wolnego czasu, ale niewiele ponadto. I to w sumie tyle. Jak ktoś będzie chciał w to ze mną zagrać, to zagram, a jak nie – to nie. Jakoś nie mam parcia.
Zobacz również: Cezar. Kostki zostały rzucone – recenzja gry planszowej
Między półkami miało pewien potencjał, aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku oceniam je na skrajnie przeciętne. Proste zasady łatwo zapamiętać, ale równie łatwo również się nimi znudzić. Nieograniczona (ani w dół, ani w górę) liczba graczy to chyba najważniejsza zaleta tej produkcji; oprócz tego ładnie prezentuje się też ona na półce, jednak samą rozgrywką mnie nie porwała. Nie będę nikomu tej gry odradzać, bo na to nie zasłużyła, acz ze swojej strony nie mogę jej też raczej polecić. W takim budżecie na pewno można dostać jakieś mniej monotonne tytuły.
Tytuł | Między półkami |
Wydawca | Rebel |
Twórcy | Gilit Metuki, Ronnie Manor, Theora Concept LTD. |
Wiek | 8+ |
Czas rozgrywki | ok. 10 minut |
Liczba graczy | 1+ |

lub klikając w grafikę
Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Rebel.
Grafika główna: materiały promocyjne – kolaż (Rebel)