Chłopiec i czapla – przedpremierowa recenzja filmu. Ostatnie słowo mistrza?

Od lat studio Ghibli zachwyca ogromną ilość widzów swoimi animowanymi produkcjami, a na szczególne wyróżnienie zasługują te stworzone przez Hayao Miyazakiego. Jest on artystą tworzącym z pasją, który z pomocą kolejnych tytułów opowiada wyjątkowe historie pełne magii oraz ciekawych bohaterów. Z racji jednak na swój wiek reżyser już niejednokrotnie zapowiadał swoją emeryturę, choć nigdy nie pozostawał wierny swoim postanowieniom. Wydaje się jednak, iż jego najnowsze dzieło, Chłopiec i czapla, będzie właśnie tym ostatnim, zamykającym bogatą karierę jednego z najważniejszych twórców w historii animacji.

Chłopiec i czapla zaczyna się z impetem, bo bombardowaniem miasta. W tym dramatycznym momencie poznajemy głównego bohatera – Mahito. Chłopiec od początku jawi się jako bardzo odważny oraz silnie związany z matką. W trakcie pożaru szpitala, w którym ta przebywa, bez wahania rzuca się jej na ratunek. Niestety, nie jest w stanie zapobiec tragedii i kobieta umiera.

Po tych wydarzeniach bohater wraz z ojcem przenosi się na prowincję, by zamieszkać z nową partnerką taty, a jednocześnie siostrą zmarłej matki, Natsuko. Od samego początku widać, że Mahito z trudem odnajduje się w nowej sytuacji, co jednak stara się ukryć pod płaszczem męstwa i poważnej miny. Na domiar złego prześladuje go tajemnicza szara czapla. Ptak przekonuje, iż ten może ponownie spotkać się z mamą w magicznym miejscu, które dzielą żywi oraz umarli. Chłopiec w końcu ulega namowom zwierzęcia z nadzieją i determinacją udając się do świata pełnego dziwactw charakterystycznych dla dzieł Miyazakiego.

Zobacz również: Spirited Away 20 lat później – Jak radzi sobie kultowa animacja?

Film wyraźnie czerpie z autobiografii twórcy, co jeszcze bardziej zbliża nas do reżysera. Ten z pomocą produkcji ukazuje, jak trudno jest poradzić sobie z utratą bliskiej osoby oraz zmianami, jakie się z tym wiążą. Pomimo starań gospodyni oraz pracujących dla niej staruszek, Mahito nie potrafi uporać się z własnymi demonami oraz koszmarami sennymi. Dopiero wyprawa do tajemniczego świata wydaje się powoli przynosić ukojenie, do czego z pewnością przyczyniają się napotkane po drodze osoby.

To, co szczególnie cenię w tytułach studia Ghibli to fakt, iż bohaterowie nie są czarno-biali. Jest to częste dla wielu współczesnych animacji: macocha jest zła, ojciec nie poświęca synowi uwagi… Tutaj jednak jedyną antagonistką filmu jest wojna. Natomiast postacie, które z początku mogą wydawać się złe, ostatecznie okazują się nie mieć jedynie nieczystych intencji. Tym samym Miyazaki z powodzeniem unika prostych schematów, nieustannie zaskakując nowymi elementami historii. Dzięki temu Chłopiec i czapla jest jeszcze bardziej złożoną produkcją, choć z początku widz może czuć się przytłoczony wielością detali oraz komponentów składających się na wykreowany przez twórcę świat.

Zobacz również: Maestro – recenzja filmu. Człowiek orkiestra i jego muza

Chłopiec i czapla
kadr z filmu

Z tego powodu nie sposób jest uchwycić wszystkich szczegółów filmu podczas jednego seansu. Animacja zostaje z widzem na dłużej, pozwalając na odkrywanie kolejnych jej elementów jeszcze długo po jej obejrzeniu. Tym samym serwuje nam ona niezwykle bogate doświadczenia, co jest zresztą charakterystyczne również dla innych tytułów studia Ghibli. Zawsze są one o wiele głębsze i potrafią pomieścić w sobie ogromną ilość przesłań oraz symboli.

Przeoczeniem byłoby nie wspomnieć o wizualnym aspekcie produkcji. Każdy kadr oraz fragment przedstawionego świata są dopracowane z ogromną starannością. Poszczególne klatki filmu mogłyby stanowić samodzielne, równie zachwycające i zapadające w pamięci obrazy. Wizualna estetyka Chłopca i czapli jest niezwykle ujmująca, przeniknięta precyzją. Szczególnie w pamięci zapadły mi sceny ukazujące koszmary Mahito, ponieważ styl ich wykonania idealnie oddaje jego senne mary.

Zobacz również: Dream Scenario – przedpremierowa recenzja filmu. Śniłem ci się dzisiaj?

Chłopiec i czapla
kadr z filmu

Jednak to głęboka autentyczność problemów, z jakimi borykają się bohaterowie, stanowi największy atut produkcji. Choć są one ubrane w niecodzienny sposób, pełen magii i fantastyki, jesteśmy w stanie je zrozumieć, ponieważ często przypominają nasze własne doświadczenia. Są również bardzo uniwersalne. Zarówno młodsi, jak i starsi widzowie mogą odnaleźć w nich jakąś cząstkę siebie.

Jest to zresztą bardzo charakterystyczne dla większości tytułów reżysera, podobnie jak inne zalety filmu, o których już wspomniałam. Miyazaki nie tylko uczynił produkcję bardziej osobistą, wprowadzając elementy z własnej biografii, ale także subtelnie nawiązał do wielu poprzednich swoich dzieł.

Z seansu wyszłam mocno poruszona, bowiem najnowszy film studia Ghibli to dzieło wzruszające, bardzo czułe i ujmujące. Ze skupieniem śledzimy starania Mahito, który pragnie odzyskać matkę, a tym samym i poczucie bezpieczeństwa oraz domowego ciepła. Finał zaś, choć nie jest zaskakujący, idealnie zamyka tę historię. Jednocześnie mam jednak nieodparte wrażenie, iż najnowsze dzieło Miyazakiego stworzono po to, by stanowiło koniec dla jego twórczości. Jeśli w istocie tak jest, to Chłopiec i czapla stanowi mocne ostatnie słowo mistrza, które będzie rezonować jeszcze przez wiele lat.

Obrazek wyróżniający: kadr filmu

https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Doskonałe oddanie istoty ludzkich doświadczeń
  • Uniwersalność przesłań
  • Wizualna estetyka i staranność

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Przytłaczająca ilość detali
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze