Kelnerka- recenzja spektaklu. (Nie) tego chciałam!

Niewątpliwą zaletą koszalińskiej adaptacji jest wokal Magdaleny Łoś-Wocieszek – tytułowej kelnerki Jenny – która zachwyca zarówno w komediowych utworach jak i w chyba najbardziej znanym – She used to be mine.  Łoś-Wojcieszek przez cały czas trwania spektaklu pokazuje niezwykłą paletę emocji i wątpliwości. Dodatkowo jest doskonałym komentatorem rzeczywistości. Spektakl jest przerywany stopklatkami, w których pojawiają się przepisy Jenny na tarty, będące jednocześnie komentarzem do aktualnej sytuacji. Dzięki temu publiczność nie tylko delektuje się przedstawieniem, ale także zdobywa przepisy na tartę taką jak: „Zdradzona przez swoje jajeczka” czy „Mąż w panierce”

Zobacz także: tik, tik… BUM! – recenzja spektaklu. Rób, a nie gadaj!

Mocną stroną przedstawienia jest świetne tłumaczenie. Bohaterowie spektaklu Kelnerka posługują się bezpośrednim językiem, bez nadmiernego ugrzecznienia, a sama fabuła zyskuje na atrakcyjności dzięki licznie umieszczonym nawiązaniom do popularnych postaci z kręgów kulinarnych. Przeniesienie amerykańskiej kultury na zrozumiały w Polsce grunt (czy komuś tartownia kojarzy się z przydrożnym barem?) nie jest zadaniem łatwym. Magdalena Łoś-Wojcieszek i Kacper Wojcieszek poradzili sobie z tym bardzo dobrze.

Kelnerka
Pomatter, Jenna (materiały promocyjne TM ADRIA)

Oglądając ten musical miałam jeszcze jedno przemyślenie. Słabą stroną koszalińskiej inscenizacji jest wszystko, co wymaga nakładów ekonomicznych, czyli przede wszystkim scenografia i brak orkiestry grającej na żywo, do której przywyczaiły nas realizacje tego tytułu w Romie czy na Broadway’uinne sceny musicalowe. Czyli elementów, które nie są niezbędne dla dobrego show, ale bez nich coś jednak kuleje.

Koszalińska Kelnerka nie jest wizualnie wypieszczonym deserem od Pierre Hermé Paris, ale nie brakuje w niej smaku i dobrych składników, które przecież są o wiele ważniejsze niż sam wygląd. Historia nie moralizuje, ale też nie jest hiperoptymistyczna, co jest strzałem w dziesiątkę. To jest historia przedstawiona z sercem i pasją, doprawiona talentem.

Zobacz także: Maestro – recenzja filmu. Człowiek orkiestra i jego muza

Mam nadzieję, że ten spektakl będzie alegorią i dobrą wróżbą dla Adrii. Dawn, Becky i Jenna były za biedne by być sobą, za biedne by spełniać marzenia. Poza przerażającą samotnością wśród ludzi były w ekonomicznej klatce. Jednak ich marzenia w końcu się spełniły. Pieniądze wydają się prozaicznym elementem rzeczywistości, ale bez nich żyjemy w ekonomicznej klatce. Chciałabym, żeby tego typu problemy nie dotykały miejsc, instytucji, ludzi, którzy potrafią tworzyć dobre spektakle pełne pasji i talentu.

Kelnerka
Becky i Cal (materiały promocyjne TM ADRIA)

Realizatorzy
reżyseria – Kacper Wojcieszek
tłumaczenie piosenek – Magdalena Łoś-Wojcieszek
tłumaczenie scenariusza – Kacper Wojcieszek
scenografia – Maciej Rutkowski
przygotowanie wokalne – Anna Żaczek-Biderman

Obsada
Jenna – Magdalena Łoś-Wojcieszek
Becky – Katarzyna Lenarcik-Stenzel
Dawn – Julia Szkudlarek
Doktor Pomatter – Filip Cembala
Earl – Rafał Szatan
Ogie – Jakub Rajman
Joe – Andrzej Krysiak
Cal – Artur Czerwiński/Piotr Kowacz
Pielęgniarka Norma – Maja Mędrek
Lulu – Lila Kuźniarska/Zuzanna Misiak

Plusy

  • interpretacja postaci Jenny przez Magdę Łoś - Wojcieszek
  • niezgrzytający przekład
  • nadanie postaciom charakteru

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • brak muzyki na żywo

Strony: 1 2

Kinga Chwiałkowska

Inżynier z artystyczną duszą. Zakochana w musicalu, ale dramatem nie pogardzi – tym teatralnym oczywiście. Na dobrą kawę i Harrego Pottera, w nieprzebranych ilościach, zawsze znajdę czas.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze