Winter Meet at Rift Festival – relacja z wydarzenia

Zimowa edycja festiwalu Meet at Rift już za nami. Wydarzenie odbyło się w dniach 17-18 lutego w warszawskim EXPO XXI i zgromadziło wokół siebie ogrom fanów gier od Riot Games. Czy było warto przyjechać do Warszawy? I co ciekawego mogliśmy ujrzeć na miejscu?

Zaczynając od początku, warto przedstawić parę informacji odnośnie tego, czym tak właściwie jest Meet at Rift. To coroczny festiwal dla graczy League of Legends oraz Valoranta, odbywający się w dwóch różnych miastach – Łodzi i Warszawie. Winter Meet at Rift Festival organizowany jest w Warszawie w EXPO XXI, natomiast letnia edycja przypada na łódzkie EC1. Do tej pory wejście na event było całkowicie darmowe, ale od następnej edycji ma to ulec zmianie. O tym opowiem troszkę później.

Jak na święto dla fanów gier od Riot Games przystało, nie obyło się bez tematycznych atrakcji. Odwiedzający mieli możliwość zmierzyć się wspólnie ze swoimi znajomymi w klasyczne 5v5 na Summoner’s Rift czy spotkać gigantycznego Poro. Mogli oni także skosztować „porochrupek”, które w tym przypadku były darmowymi donutami serwowanymi przez jednego z partnerów wydarzenia, DootiDonus.

Zobacz również: Helldivers 2 — recenzja gry. Prawdziwy smak demokracji

W momencie wejścia na EXPO momentalnie zanurzyliśmy się w uniwersum LoL’a

Zimowe Meet at Rift było moim pierwszym, którego doświadczyłam na żywo. Poprzednie edycje miałam jedynie okazję oglądać za pośrednictwem streamów, a wiadomo, że nawet najlepsza jakość video nie uchwyci dla nas całej atmosfery. Przed wejściem spodziewałam się naprawdę ogromnych tłumów i – niestety – miałam rację. Z racji, iż za wejściówkę na wydarzenie nie trzeba było płacić ani grosza, pojawiła się masa osób wchodzących bez większego zaaferowania. Hala, w której zorganizowano wydarzenie, nie była wystarczająco duża, zwłaszcza dla liczby odwiedzających w sobotę. Echciu, jak bardzo nieprzyjemny był to ścisk… W każdym razie, przejdźmy do bardziej soczystych szczegółów.

Tuż po wejściu na teren wydarzenia mieliśmy do dyspozycji to, co jest istnym spełnieniem marzeń każdego gracza. Kilkanaście stoisk do rozgrywek w LoL’a i Valoranta, olbrzymi ekran do oglądania e-sportowych eliminacji oraz specjalny merch dla graczy. No i oczywiście nie mogłabym zapomnieć o youtuberach, cosplayerach i innych sławnych osobistościach, które odwiedziły MaR. Jedną z największych atrakcji był z pewnością sam Bedoes wraz z resztą ekipy 2115. Wzięli oni udział w finałowych rozgrywkach VALORANT x 2115, a ponadto fani mieli później możliwość załapać się na zrobienia zdjęcia z artystami.

Zobacz również: Tekken 8 – recenzja gry. Soczysta bijatyka w pełnej krasie

Miałam to szczęście, że udało mi się załapać do zdjęcia wspólnie z 2115

Gdy już zdążyliśmy się aż nadto nacieszyć naszym ukochanym LoL’em, wówczas na graczy czekała również strefa voice chat. To właśnie tam mogliśmy uczestniczyć w prelekcjach, które przez dwa dni były głoszone przez znane osobistości ze świata gier – Wønder, Lewus, Michał „Bialito” Biały, Paula Zawadzka, Jakub „Syzyfek” Bareła czy Michał „Avahir” Kudliński. W tej strefie został również przeprowadzony warsztat cosplay z tworzenia uszek Ahri, w którym miałam przyjemność wziąć udział. Bardzo doceniam to, że niezależnie od poziomu doświadczenia, wszyscy z uczestników byli traktowani tak samo. Każdy mógł dowiedzieć się jak po kolei wykonać poszczególne kroki, a było ich sporo przy elemencie, który na pierwszy rzut oka wydaje się tak banalny. Choć niestety tylko nielicznym udało się finalnie skończyć uszka w wyznaczonym czasie, to warsztaty uważam za naprawdę dobrze przygotowane. Zwłaszcza, że osoby, którym niewiele zabrakło do ukończenia uszek, mogły przyjść do wioski Project:League i właśnie tam je dokończyć.

Zobacz również: Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości – recenzja gry 

Będąc w temacie Project:League, organizatorzy wioski ponownie nie zawiedli. Chętni mogli uczestniczyć w przeróżnych konkursach czy nawet zmierzyć się z jakże niecodzienną maturą z wiedzy o League of Legends. Na stoisku dostępna była także ścianka wyciągnięta rodem z LoL’owej poczekalni na rankeda.

Nakrycie głowy w kształcie Rengara oraz zgraja małych Poro na stoisku Project:League
Nie zabrakło również przepięknej broni Heartthrob Caitlyn wykonanej przez Karinę Kozak

 

 

 

 

 

 

 

 

Elementem kluczowym w programie każdego Meet at Rift jest konkurs cosplay. Twórcy kostiumów nierzadko przez parę miesięcy, a nawet lat, pracują w pocie czoła, aby pokazać swoją miłość do wybranej postaci. W tegorocznej edycji konkurs podzielono na dwie kategorie – osobno stroje z League of Legends i osobno z Valorant. Wypadło to naprawdę genialnie! Każdy z uczestników przedstawiał scenkę związaną ze swoim bohaterem, co spotkało się z ogromnie pozytywnym odbiorem wśród publiczności. Niektórzy z uczestników poszli nawet o krok dalej i w trakcie rozmowy z prowadzącym nie wychodzili ze swej roli. Nikt nie stracił finalnie głowy, ale to dopiero pokazuje gorące oddanie dla ukochanego bohatera uniwersum! Przechodząc jednak do samych wygranych, w kategorii LoL’a złoto wywalczył Feenic jako Shaco, zaś w drugiej kategorii serca skradł Gekko (Valorant) w wykonaniu Luxxio. Wszyscy uczestnicy mieli naprawdę wspaniałe występy.

Zobacz również: Another Code: Recollection – recenzja gry. Przygodówki naprawdę są fajne – ale akurat nie ta

Przejdźmy zatem płynnie do podsumowania moich wrażeń. Według mnie, Winter Meet at Rift 2024 był całkiem udanym wydarzeniem. Największym mankamentem była zdecydowanie mała powierzchnia hali i niejednokrotnie rodzący się tłok. Jednakże czego innego można się spodziewać po braku opłaty za wejściówkę? Na całe szczęście organizatorzy postanowili wyciągnąć wnioski z minionych edycji i już od kolejnej pojawią się bilety w cenie 49 złotych.

Niemniej jednak, naprawdę podobało mi się zorganizowanie strefy voice chat z prelekcjami oraz samego konkursu cosplay. Uważam, że obie z tych rzeczy powinny być dopinane na ostatni guzik i tak też się stało. Oczywiście nie mogłabym zapomnieć o naprawdę ciekawej gamie sławnych osobistości, które zostały zaproszone na wydarzenie. Z pewnością jest to swojego rodzaju wyznacznik jakości dla istnienia takich wydarzeń jak Meet at Rift. A kolejna edycja odbędzie się już niebawem, w dniach 23-25 sierpnia w Łodzi. Do zobaczenia na miejscu!

Weronika Sweeleo Zator

Miłośniczka gier na konsole starszej generacji oraz komputerowych tytułów fantasy i RPGów. Po godzinach robiąca cosplaye postaci z popkultury, które wcale nie są tak mobilne jak przedstawiają je twórcy gier. Kofeina i poduszki z nadrukami anime waifu to moi wieczni sprzemierzeńcy („• ᴗ •„)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze