Gra w życzenia – recenzja książki. Willy Wonka na Wyspie Zegarowej!

Willy Wonka w wersji powieściopisarza? To musiało się udać!

Wiele lat temu Jack Masterson, autor bestsellerów dla dzieci, z niewiadomych przyczyn porzucił pisanie. Nagle pojawia się ponownie z zupełnie nową książką i jedynym w swoim rodzaju konkursem. Wygrana w nim nagroda odmieni życie zwycięzcy tej wciągającej i kapryśnej powieści.

Lucy Hart dobrze wie, jak to jest dorastać bez miłości rodziców. W dzieciństwie naznaczonym zaniedbaniem i samotnością znalazła ukojenie w książkach, a konkretnie w serii Wyspa Zegarowa autorstwa Jacka Mastersona. Teraz jako dwudziestosześcioletnia pomocnica nauczyciela dzieli się swoim zamiłowaniem do czytania z uczniami, zwłaszcza z osieroconym Christopherem. Lucy oddałaby wszystko, by adoptować chłopca, jednak nie może sobie na to pozwolić bez funduszy i stabilizacji.

Gdy Jack Masterson ogłasza, że napisał nową książkę i organizuje konkurs na swojej prywatnej wyspie, Lucy dostrzega w tym szansę na lepszą przyszłość dla siebie i Christophera.

Ale najpierw musi stawić czoła bezwzględnym kolekcjonerom książek, przebiegłym przeciwnikom i rozpraszająco przystojnemu ilustratorowi. W międzyczasie Jack Masterson knuje ostateczny zwrot akcji.

opis wydawcy

Zobacz również: Mgła – recenzja książki. Senne majaki

Dla każdego pochłaniacza książek to właśnie te, które opowiadają  o innych powieściach, są wyjątkowo magiczne. Starsze dinozaury zapewne pamiętają wspaniałą trylogię Atramentowy Świat, gdzie to Cornelia Funke opowiedziała historię Mo oraz bohaterów książki Atramentowe Serce. Od zawsze uwielbiałam tego typu historie, ale niestety w praktyce bardzo rzadko udawało mi się takie znaleźć. Trudno było odszukać coś, co chociaż w małym stopniu dawałoby mi taką frajdę jak przygody Smolipalucha. I w tym momencie na salon, cała na biało, weszła Meg Shaffer. Książka w książce, mara mieszająca się z rzeczywistością i jeszcze Willy Wonka? No musicie przyznać, że brzmi to jak obietnica udanej zabawy. Tak więc, od samego początku miałam spore oczekiwania wobec Gry w życzenia – i nie zawiodłam się!

Autorka w bardzo barwny sposób prowadzi fabułę, dzięki czemu trudno oderwać się od książki. Gra w życzenia porusza nie tylko motywy zagadki i tajemnicy, ale również te trudniejsze, związane z traumami, rodzicielstwem oraz odpowiedzialnością za drugiego człowieka. Sam styl pisarski oczywiście na Nobla nie zasługuje, jako że język i opisy są bardzo proste, aczkolwiek dzięki talentowi, jakiego z pewnością nie można odmówić Meg Shaffer, zupełnie nie przeszkadza jej to w satysfakcjonujący sposób prowadzić nas przez fabułę, z jednej strony przedstawiając nam tajemnice Wyspy Zegarowej, a z drugiej jednocześnie dodając do tego tematy złego rodzicielstwa, zawiści, miłości i zaufania.

Zobacz również: The Paper Dolls – recenzja książki. Toksyczne relacje na czasie

Prócz wyżej wymienionych motywów, Gra w życzenia skupia się również na przedstawieniu relacji, jaką można nawiązać z młodą osobą oraz pokazuje, jak powinna wyglądać zdrowa komunikacja między rodzicem a dzieckiem. Lucy sama w dzieciństwie przeżyła traumę i została odrzucona przez swoją rodzinę, w związku z czym obiecała sobie, że nigdy więcej  nie pozwoli na takie traktowanie innego człowieka. Dlatego, kiedy na jej drodze staje młody Christopher – chłopiec, który stracił rodziców w tragicznym wypadku -kobieta postanawia dać mu wszystko to, czego sama nie otrzymała. Jednak zamiast na matczynej miłości i opiece, jaką może mu ona ofiarować, urzędnicy wolą skupić się na tym, czy ma samochód lub własne mieszkanie. Zdeterminowana Lucy bierze więc udział w konkursie organizowanym przez Jacka, by zdobyć pieniądze i spełnić marzenie swoje oraz Christophera.

Czasem to, czego pragniemy najbardziej na świecie, jest tym samym, co najbardziej nas przeraża. A to, co najbardziej przeraża, jest tym, czego pragniemy najbardziej. Czego pragniesz najbardziej na świecie?

Lucy Hart to bohaterka, której od razu chce się kibicować. Jej pobudki są szlachetne i postać od razu zyskuje w oczach czytelników. Bezgraniczna miłość i zaufanie między nią a małym Christopherem przywraca wiarę w dobre serce ludzi. W dodatku, prócz matczynej miłości, znajdziemy tutaj także nienachalny wątek romantyczny, który jest świetnym dodatkiem do tej historii.

Zobacz również: Zabij mrok. Black Bird Academy – recenzja książki. Mamy Shadowhunters w domu

Jednym z większych plusów tej powieści jest również klimat samej Wyspy Zegarowej. Każdy zakątek tego miejsca określa się godziną na zegarze. Sam pomysł od początku wywołał u mnie jeszcze większą ciekawość. Jakby, czy: spotkajmy się na dziesiątej, bo xyz odkrył naszą kryjówkę na drugiej nie brzmi jak genialny szyfr, który jest w stanie zrozumieć tylko prawdziwy fan twórczości Jacka Mastersona? Od razu daje mi to vibe dziecięcych zabaw, które większość z nas przerabiała kilka czy kilkanaście lat temu. W dodatku cała wyspa jest owiana swoistą tajemnicą i tak naprawdę stanowi jedną wielką zagadkę.

Podsumowując, Gra w życzenia to świetna zabawa dla wszystkich tych, którzy kochają motyw książki w książce, pogoń za marzeniami, klimat Willy’ego Wonki oraz zagadki. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Sama jestem pewna, że jeszcze nieraz powrócę do tej historii i będę ją polecać każdemu, kto zechce mnie wysłuchać.


Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Kobiece.
Źródło obrazka wyróżniającego: kolaż/ materiały prasowe.

Plusy

  • Porusza temat rodzicielstwa
  • Książka w książce!
  • Klimat Wyspy Zegarowej

Ocena

8.5 / 10

Minusy

Luiza Czarnecka

Zakochana w twórczości J.R.R. Tolkiena od dziecka (tak, trylogia Jacksona była zapalnikiem). W wolnych chwilach czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, ale najbardziej cenię dobrą fantastykę z kubkiem herbaty. W międzyczasie studiuje i oglądam dobre filmy i seriale (fanka Darklinga numer 1). Zainteresowań i hobby nigdy nie mało, więc próbuję wszystkiego po trochu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze