Trzecia edycja największego wydarzenia na Dolnym Śląsku poświęconego planszówkom i zajawkom już za nami. One More Game odbył się w dniach 6 i 7 kwietnia na wrocławskiej Hali Stulecia. Co ciekawego mogliśmy znaleźć na terenie festiwalu i czy warto było go odwiedzić? Podpowiem, że wraz z tegoroczną edycją pojawiło się kilka nowych smaczków, ale o tym troszkę później…
One More Game to coroczna uczta dla fanów tak zwanych gier bez prądu lub jak kto woli – planszóweczek. Od tego roku zdecydowano się jednak podejść z większym rozmachem do organizacji. Zadbano o dodanie nowych atrakcji, przez co wprowadzono płatne wejściówki. Co do miejsca, to każda dotychczasowa edycja odbywała się w Hali Stulecia, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Pozwala to na idealne zagospodarowanie przestrzeni i uniknięcie niepotrzebnych tłumów. Dodatkowo ogromny plus stanowi sama świadomość przebywania w tym niezwykłym miejscu.

Przejdźmy jednak do tego, co kluczowe, a mianowicie gier planszowych będących najważniejszym punktem One More Game 2024. Planszówki były rozstawione tak naprawdę wszędzie – w hali głównej, korytarzach i wewnętrznych salkach. Były zarówno gry RPG, różnego rodzaju bitewniaki, produkcje fabularne czy po prostu takie, w które można było zagrać wspólnie z rodziną. Jeśli nie mieliśmy możliwości przyjść z bliską nam osobą, wówczas mogliśmy przyłączyć się do jednej z wybranych grupek siedzących przy jednym z wielu stolików. O ile nie byli oni w połowie rozgrywki… wtedy wypada tylko patrzeć i podziwiać zabójcze intrygi oraz niecodzienne taktyki.
Zobacz również: Kronika: Big Box – recenzja gry planszowej
Nowością tegorocznej edycji było dodanie strefy gier video oraz e-sportu, a także zainicjowanie specjalnej strefy cosplayowej. Powiem szczerze, że dzięki takiemu posunięciu wydarzenie budziło jeszcze większe zainteresowanie. A było ono naprawdę niemałe, sądząc po kolejkach ustawiających się do wszelakiej maści sprzętów. Do dyspozycji odwiedzających były zarówno nowoczesne setupy komputerowe, jak i te bardziej nostalgiczne PC-ty z kwadratowym kuperkiem. W zależności od godziny w strefie e-sportu mogliśmy uczestniczyć w takich rozgrywkach jak: League of Legends, Valorant, Counter Strike 2, Tekken, Fortnite czy nawet Rocket League.

Ponadto mieliśmy okazję zagrać w gry od twórców niezależnych. Moją uwagę przykuła produkcja Hidden Capybaras with Orange, w której celem gracza jest znalezienie wymaganej liczby kapibar trzymających pomarańczę. Nie jest to takie proste, bowiem styl graficzny gry w postaci esów-floresów potrafi naprawdę namieszać w głowie. Uwierzcie jednak, że jest to wyjątkowo odprężająca gra i można się przy niej naprawdę nieźle uśmiać.

Nie byłabym sobą, gdybym nie pochyliła się bardziej nad tematem cosplayu na One More Game 2024. Osoby przebrane za najróżniejsze postaci z popkultury to nie tylko oznaka zamiłowania do wybranego bohatera. To także znak rozpoznawczy wielu konwentów w Polsce. Jakże ogromnie uradowało się więc moje serduszko, gdy zobaczyłam pierwszą wzmiankę na temat pojawienia się cosplayu właśnie na wydarzeniu dla fanów planszówek. Z racji, iż jest to jedna z kluczowych atrakcji, organizatorzy postanowili nagrodzić trudy cosplayerów darmową wejściówką na cały weekend. Wystarczyło jedynie podesłać mailem swoje dane oraz przedstawić zdjęcie postaci, w którą zamierzamy się wcielić. Uważam to za naprawdę miły gest, choć trochę ubolewam nad faktem, że nadesłane fotografie nie zostały później opublikowane na mediach społecznościowych. No ale cóż, nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka, prawda?

Zobacz również: Princess Peach: Showtime! – recenzja gry. Księżniczka niejedną ma twarz
Wspominając temat jedzenia, dla spragnionych posiłku godnego najrzetelniejszego Mistrza Gry były do dyspozycji niezastąpione foodtrucki. Mogliśmy wybierać od standardowych kebabów, przez kuchnię amerykańską, aż po włoską. Ubolewam, że było naprawdę niewiele stołów, przy których można było zjeść nasze ulubione frytki. Trzeba jednak przyznać, że była to po prostu okazja do „zahartowania się” przed Pyrkonem i ogromnymi kolejkami.

Zobacz również: Kronika: Big Box – recenzja gry planszowej
Największą zaletą takich wydarzeń są zdecydowanie ludzie. Pasjonaci, którzy na co dzień pochłonięci są całkiem zwyczajną (lub i nie) pracą, natomiast weekendami oddają się swojemu hobby, jakim jest gra w planszówki. Ogromnie cieszy fakt, że wydarzenia takie jak One More Game 2024 z roku na rok zyskują rzeszę nowych fanów, a tym samym poszerzają się o nowe atrakcje dla odwiedzających. Zdecydowanie jest to miejsce warte odwiedzenia, o czym zdążyli się już przekonać stali bywalcy (w tym ja). Zabierzcie ze sobą znajomych lub rodzinę, a na pewno spędzicie czas w wyjątkowy sposób. Nie tylko zagracie w gry planszowe, ale być może nawiążecie znajomości na lata. I kto wie, może to właśnie przyszłoroczna edycja będzie waszą pierwszą edycją w tym miejscu?