Ja, czyli osoba, która na pamięć zna wszystkie filmy z serii, ale nigdy nie miała okazji przeczytać przygód Galów w formie komiksowej. Ja, która po lekturze pierwszego tomu totalnie przepadła. I też ja – ta, która już wie, że jej przygoda z komiksowym Asteriksem dopiero się zaczyna.
Rzymianie, używając podstępu i starego galijskiego obyczaju, próbują podbić wioskę nieugiętych Galów. Walka wodzów – bo o tej tradycji mowa – zobowiązuje wodza wyzwanego na pojedynek do przyjęcia wyzwania. Ten, który przegra, jest zobowiązany oddać się wraz z całym swoim ludem pod rządy zwycięzcy. Do walki z Asparanoiksem stanie galijski wódz Kolaboriks (kolaborujący, rzecz jasna, z Rzymianami). Przebiegli Rzymianie wiedzą jednak, że jeśli Asparanoiks napije się magicznego wywaru sporządzanego przez Panoramiksa, ich plan zakończy się fiaskiem. Dlatego postanawiają porwać druida, w czym przeszkodzą im dzielni Asteriks i Obeliks. Jednak niezdarny Obeliks rzuca ciężkim menhirem tak nieszczęśliwie, że trafia Panoramiksa w głowę i ten dostaje pomieszania zmysłów. Nie może sobie przypomnieć receptury magicznego wywaru, a walka wodzów jest tuż-tuż. Sytuacja wydaje się beznadziejna, jednak Galowie wpadają na pewien pomysł…
– opis wydawcy
Standardowo zaczynam od okładki, która już od pierwszego tomu mnie zachwyciła. Seria charakteryzuje się bogatą kolorystyką. Różne kolory frontów poszczególnych tomów, a grzbiet czarny, dzięki czemu wygląda to bardzo elegancko. Zmniejszona grafika zupełnie mi nie przeszkadza, a nawet podejrzewam, że innej opcji nie było ze względu na możliwą jakość obrazka po tylu latach od jego premiery. Liczę, że ta konsekwencja stylistyczna będzie zachowana do końca serii.
Zobacz również: Star Wars: Kanan – Ostatni padawan – recenzja komiksu. Sentymentalny powrót do „Rebelsów”
Nie da się nie dostrzec, że to wydanie jest podzielone na 3 części: wstęp, sam komiks oraz treść po nim. Co ciekawe, fragmenty zarówno przed, jak i po – mimo już siódmej odsłony – się nie powtarzają. Informacje bardziej lub mniej ciekawe są całkowicie inne niż w poprzednich sześciu tomach, a totalny laik będzie zachwycony mnóstwem dodatkowej wiedzy na temat Asteriksa i jego kompanów.
Dużym minusem jest dla mnie treść przed komiksem. Niestety, ale zdradza ona to, co wydarzy się w samej historii. Nie lubię jakichkolwiek spoilerów czy podobnych zabiegów, które zdradzają fabułę. Pojawiający się w tym miejscu opis bohaterów nie daje nam pola do wyobrażeń podczas czytania. Plusem takiego rozpoczęcia tomu jest natomiast wytłumaczenie nam gagów czy aluzji, które pojawiają się w samej historii. Bo przecież nie jesteśmy Francuzami i to jeszcze żyjącymi w latach 60. XX wieku, aby rozumieć każdy pojawiający się żart.
Warto również zwrócić uwagę na ostatnie strony albumu. W każdym tomie pojawią się przeróżne opisy gadżetów, które powstały na kanwie danej przygody. Innym stałym elementem omawianego wydania jest „Asteriks Poliglota”. W przypadku Asteriks. Walka wodzów. Tom 7 jest to Asteriks u Szwajcarów. Ten stały segment to podróż po różnych krajach i sprawdzenie tego, w jaki sposób zostały w nich przyjęte historie niezwyciężonych Galów.
Zobacz również: Asteriks. Przygody Gala Asteriksa. Tom 1 – recenzja komiksu

Część druga albumu Asteriks. Walka wodzów. Tom 7, czyli już sam komiks to standardowo kolejna przygoda Asteriksa. Najnowsza niestety mnie nie wciągnęła. Historia wydaje się napisana na szybko, bez przemyślenia. Brak, jak dla mnie, momentów humorystycznych, a kwestia spadającego ciągle menhira wydaje się infantylna. Plusik można dać za coraz lepsze grafiki, które nabierają znajomych nam kształtów, a wydźwięk dymków staje się odważniejszy i prostszy w odbiorze.
Niedługo na Netflixie będziemy mogli zobaczyć serial oparty na tej właśnie części. Już nie mogę się doczekać zarówno wspomnianej produkcji, jak i kolejnych albumów wydawanych przez Egmont.
Scenarzysta: Rene Goscinny
Ilustrator: Albert Uderzo
Wydawca: Egmont
Premiera: 22 stycznia 2025 r.
Oprawa: twarda
Stron: 96
Cena katalogowa: 59,99 zł
Powyższa współpraca powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)