Pingwin: Długa droga do domu – recenzja komiksu. Fly my bird!

Nowy komiks o czarnym charakterze DC może się z pozoru wydawać pozycją idealną dla wielbicieli Reevesowego Pingwina. Czy jednak komiksowa, znacząco odmienna od tej serialowej wersja ma szanse stać się czymś równie lubianym przez fanów?

Pingwin: Daleka droga do domu jest w zasadzie typową powieścią o powrocie z emerytury. Cobblepot, żywa legenda zbrodni, który od lat jest w stanie spoczynku, pewnego dnia zostaje wmanewrowany i zmuszony do powrotu na gangsterską ścieżkę. Jego cel: odzyskać kontrolę nad Gotham, odbierając je swoim dzieciom, które dawno temu przejęły panowanie nad półświatkiem. Czy jednak robi to kompletnie od niechcenia? Możemy przypuszczać, że choć wydawało się jakby święty spokój mu służył, legendarny przestępca tylko czekał na impuls do ponownego wkroczenia na zbrodniczą scenę. Zanim to jednak nastąpi, Pingwin musi się solidnie przygotować…

Zobacz również: Dzień zero – recenzja serialu. Prawda zawsze zwycięża?

Chociaż motorem napędowym fabuły nowego komiksu o Pingwinie jest jego powrót na tron, to w zasadzie niewiele faktycznego powrotu tu obserwujemy. Całość skupia się właśnie na wspomnianych przygotowaniach, zbieraniu ekipy, cichym planowaniu. I z jednej strony fajnie, że nie obserwujemy opowieści prowadzonej pospiesznie, na łapu-capu. Mamy tu solidne wprowadzenie, twardo stojące zaplecze fabularne. Z początku to się naprawdę sprawdzało.

Jednak w drugiej połowie lektury zacząłem się najzwyczajniej nudzić. Zwłaszcza, że przygotowania rzadko kiedy przerywane były czymś, co nieco rozbudziłoby widza. Zdarzyły się co prawda jeden czy dwa pobudzające zrywy, które nie były może jakąś solidną dawką adrenaliny, ale przynajmniej nieco mnie szturchnęły. Biorąc jednak pod uwagę całość, cóż – nie sprawdziło się takie dość ślamazarne opowiadanie historii.

Pingwin: Długa droga do domu
fot: kadr z komiksu „Pingwin: Długa droga do domu”

Mimo tego, że ogólna fabuła pozostawiła nieco do życzenia, to kilka fragmentów jest godnych zapamiętania. Wśród nich są chociażby ciekawie poprowadzone klimatyczne rozmowy, które Cobblepot prowadzi z innymi postaciami. Pisane są jednocześnie monologiem jednego z bohaterów, jak i narracją w tle, należącą do kogoś zupełnie innego. Często dopiero pod koniec sceny okazuje się, kto dopowiada nam całą otoczkę. Całkiem nieźle wypadły także gościnne występy, należące między innymi do byłej żony Oswalda, najemnego zabójcy Black Spidera, czy samego Mrocznego Rycerza. Batman pojawia się już na początku, a dramatyczna scena otwierająca komiks zapowiada, że naprawdę sporo będzie się tu działo. Mam więc nadzieję, że ten wolny rozbieg w kolejnych częściach przerodzi się w coś znacznie bardziej emocjonującego. W zasadzie tylko ten prolog przekonuje mnie do czytania kolejnych tomów tego runu.

Zobacz również: Jednoręki i sześć palców – recenzja komiksu

Pingwin: Długa droga do domu próbuje wpisać się w kultowe serie z motywem powrotu legendarnych bohaterów z banicji lub zwykłej emerytury. Pierwsza część tej opowieści z każdą stroną jednak zachęcała do poznawania planów tytułowego łotra, który zresztą został tutaj kreowany na wzór geniusza zbrodni pomieszanego z wyrachowanym psychopatą. Niestety – choć od początku tego nie kupowałem, twórcy próbowali jednak przekonać mnie o jego wybitności. Póki co można tylko stwierdzić, że sam bohater, jak i cały komiks są po prostu zwyczajni.


Źródło grafiki głównej: egmont.pl

Plusy

  • Angażujące sceny rozmów

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Fabuła, która z biegiem stron staje się coraz bardziej nudna
Czarek Szyma

#geek z krwii i kości. Miłośnik filmów, seriali i komiksów. Odwieczny fan Star Wars w każdej formie, na drugim miejscu Marvela i DC Comics. Recenzent i newsman. Poza tym pasjonat wszelakich sztuk walki, co zapoczątkowało oglądanie akcyjniaków w hurtowej ilości. O filmach i serialach hobbystycznie piszę od kilku lat. Ulubione gatunki to (oczywiście) akcja, fantasy, sci-fi, kryminał, nie pogardzę dobrą komedią czy dramatem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze