Od jakiegoś roku na półkach księgarni coraz częściej widujemy zbiory różnych zagadek kryminalnych. Wydawnictwo Buchmann postanowiło dołożyć do tego swoją cegiełkę i dostarczyło nam Miaudle.
Miaudle to książka dla miłośników kotów, dla ofiar kocich zbrodni i dla tych, jakże wielu, którzy przynależą do obydwu tych grup. Zbadaj wnikliwie poszlaki i dowiedz się, kto popełnił oburzające przestępstwa.
Kto ukrył zwłoki za lodówką? Kto zdemolował grządkę z hortensjami w ogrodzie sąsiada? Kogo można oskarżyć o perfidny atak na kuriera dostarczającego paczkę?
Zaostrz pazury, wysil umysł i rozwiąż 75 kocich zagadek!
– opis wydawcy.
Miaudle to 75 zagadek o… niegrzecznych kotach. Na kartach książki nie znajdziemy krwawych zabójstw, a potłuczone wazony czy skradzione smakołyki. Każda historia jest zupełnie odrębna i rozwiązując łamigłówki, nie podążamy za żadną konkretną fabułą. Dla mnie jest to zarówno plus, jak i minus – z jednej strony możemy otworzyć zbiór w dowolnym miejscu, z drugiej nie ma takiej ciekawości, co będzie dalej.
Zobacz również: Przeklęte błogosławieństwo – recenzja książki

Łamigłówki podzielone jest na cztery rozdziały o różnych poziomach trudności:
1. Milusie koty
2. Ułożone koty
3. Niesforne koty
4. Humorzaste koty
Dla mnie jednak nawet te w teorii najtrudniejsze nie były specjalnie ciężkie. Na samym końcu mamy też odpowiedzi (w rozdziale Koty złapane na gorącym uczynku), dzięki czemu detektyw może mieć pewność, że jego odpowiedź jest tą właściwą. Nie ma z kolei żadnych podpowiedzi, co przy stosunkowo niskim poziomie trudności jest dość dobrym rozwiązaniem.
Graficznie nie mogę mogę nie mieć skojarzeń z Murdle, które zapoczątkowało modę na takie zagadki. Przede wszystkim sama nazwa jest łudząco podobna. Dodatkowo na okładce tak samo mamy czerwoną obwódkę, beżowe tło, podobny font. Co bardziej roztrzepany czytelnik mógłby wziąć Miaudle za kolejną część pierwowzoru.
Minusem wydania jest dla mnie jego niedopracowanie. Przy najwyższym poziomie trudności rozwiązujemy zagadki z czterema kotami, jednak w tabelce na podanie odpowiedzi są jedynie trzy miejsca. Ponadto w niektórych wypadkach jedna informacja jest podana dwa razy, tylko z innym szykiem zdania. Brakuje za to czegoś, co mogłoby naprowadzić na rozwiązanie. Nie jest to nagminne, jednak przy tego typu rozrywce nawet pojedyncza wpadka potrafi popsuć nastrój.
Zobacz również: Dumbledore. Życie i kłamstwa najsłynniejszego dyrektora Hogwartu – recenzja książki. Gratka dla fanów!

Same w sobie zagadki w Miaudle są urocze i relaksujące. Nie przywołują na myśl krwawych scen zbrodni, a słodkie kotki które lubią nabroić. To dobra propozycja dla lubiących ćwiczyć logiczne myślenie, ale nie będących fanami kryminałów, oraz dla młodszych czytelników. Rozwiązywanie zagadek z Miaudle to czysty relaks, po którym można pójść spać, nie bojąc się o nocne koszmary. No, chyba, że przyśnią się złośliwe koty, ale umówmy się – może być gorzej.
Historie, którymi opatrzone jest Miaudle, są jakby z życia wzięte. Koty chodzą własnymi ścieżkami, rozrabiają, celowo coś psują, a właściciele i tak zawsze wybaczają swoim futrzanym kulkom.
Miaudle to naprawdę przyjemny zbiór zagadek. Mimo mankamentów doskonale spełnia swoją rolę i umila wieczory, jednocześnie pobudzając umysł do pracy.