Kryptonim Polska – recenzja filmu. Ale zaraz – przecież miało się oberwać każdemu?

Jakiś czas temu zaczęliśmy na Popkach inicjatywę, która zbiera najlepsze, najbardziej kultowe czy wartościowe filmy polskie. Recenzowany tu dzisiaj film – Kryptonim Polska – w tym zestawieniu się zdecydowanie nie znajdzie. 

Tyle że – ku memu zdziwieniu – wcale nie zabrakło tak wiele, byśmy jednak go tam umieścili. No dobrze, patrząc na ocenę, może i zabrakło wiele. Ale! Kryptonim Polska w rękach nieco bardziej sprawnego reżysera czy scenarzystów (a może i producentów?), mógłby spokojnie stać się filmem kultowym, komedią na miarę Chłopaki nie płaczą. Niestety – za reżyserię wziął się Pan Piotr Kumik, którego dotychczas mogliśmy poznać za sprawą cringowych mini-seriali emitowanych podczas cringowego Szymon Majewski Show – Magda M. 20 lat później Figo Fago. Scenarzystami zaś zostali Jakub Rużyłło oraz Łukasz Sychowicz, znani z polskiego The Office. O czym opowiada film?

Zobacz również: Terminal List – recenzja serialu. Podrasowany remake Strzelca?

Gdyby nie kontuzja, Staszek (Maciej Musiałowski) byłby dziś gwiazdą Ekstraklasy. Gdyby nie złamane serce, Pola (Magdalena Maścianica) nadal mieszkałaby w Warszawie. Gdyby nie przypadek, prawdopodobnie nigdy by się nie spotkali. I nie doszłoby do wydarzeń, o których będzie mówił cały kraj. Ale co się stało, to się nie odstanie i tak oto zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Bo on to miejscowy zadymiarz i narodowiec z grupy Romana (Borys Szyc). Ona zaś – aktywistka i uosobienie wszystkiego z czym Staszek i jego radykalni kumple poprzysięgli walczyć. Czy ich miłość ma jakikolwiek szanse i sens? Trudno powiedzieć, jeszcze trudniej przewiedzieć, lecz to co zaczęła strzała amora, skończy się prawdziwą lawiną komicznych zajść, w których udział wezmą media, politycy, zagraniczni goście, jeden dziarski ksiądz i masa osób z totalnie różnych parafii.​

Założenie Kryptonimu Polska jest więc dość proste – wyśmiać nasze współczesne społeczeństwo, zarówno prawicę jak i lewicę. Za sprawą humoru połączyć cały kraj i dotrzeć tym samym do największych radykałów jednego i drugiego spektrum politycznego. Pokazać, że nawet mimo różnic, jesteśmy w stanie się dogadać, jeśli mamy otwarte serca. No, może z tym ostatnim trochę popłynąłem, ale przywodzi to na myśl uwspółcześnioną, polską wersję Romea i Julii. Idea więc szlachetna i ze sporym potencjałem, bo w polityce zarówno światowej jak i naszej rodzimej spory syf. Zwyczajnie przydałby się taki film, który złapie za mordy oba obozy. W praktyce jest natomiast tak, że z tą bezstronnością to tak niekoniecznie…

Zobacz również: Wiking – recenzja filmu [Blu-Ray]

Skrajnym prawicowcom dostaje się właściwie w każdej scenie. Sam zresztą fakt, że głównymi bohaterami są członkowie nacjonalistycznego ugrupowania (nad wyraz dobry Szyc, bardzo nierówny Musiałowski i wtórujący im świetni Król, Bernacki i Kadłubiec) mówi sporo. Obchodzenie urodzin Adolfa Hitlera, nieudolne próby zaistnienia na scenie politycznej, aż w końcu plany zamachów na synagogę czy paradę równości. To również mocno rzuca się w oczy – z komedii, w której ukazujemy głównych bohaterów jako debili, drugi Gang Olsena, nagle przechodzimy do tak mocnych planów jak zabijanie ludzi. Komedia oparta na cringu, historia miłosna pary z dwóch odmiennych światów, sensacyjniak o skrajnym ugrupowaniu planującym zamach – za dużo!

Kryptonim Polska to bardzo niewyważony film – a szkoda, bo pomysł był naprawdę z potencjałem. Gdyby jednak zrezygnować z kilku wątków, poświęcić też trochę więcej uwagi bohaterom i odważniej pośmiać się z lewicy, to mógłby być naprawdę ważny film. A tak? Kolejny gniot w świecie polskiej komedii dofinansowany z naszych podatków. Aj waj!

Plusy

  • Aktorzy naprawdę dają radę, na czele z Szycem
  • Ze trzy sceny, które rzeczywiście śmieszą

Ocena

3.5 / 10

Minusy

  • Masa kiepskich, nietrafionych żartów
  • A z lewicy czemu się nie śmiejemy?
  • Gatunkowe poplątanie
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze