Children – recenzja mangi. Co ja właśnie, kur*a, przeczytałem?

Children to najbardziej zdeprawowana i pokręcona rzecz, jaką mi przyszło czytać w ostatnim czasie.

A najlepsze jest to, że odkryłem ją całkowicie przypadkowo za sprawą naszego redakcyjnego kolegi Chrzonka. Jak co jakiś czas, przyszła do mnie paczka od Waneko z mangami do recenzji. Czemu do mnie, a nie od razu do Chrzonka, który tym tematem się zajmuje? Bo do mnie też przychodziły mangi. A dokładniej po dwa tomy Kakegurui oraz Spy x Family. Co prawda, Chrzonek dostawał 30 czy 40 tomów,  ale, hej, nie o to w tej historii chodzi. Chodzi o to, że gdyby nie ta przesyłka dostarczona mój adres, nigdy nie zadałbym sobie pytania zobaczywszy okładkę Chidlrenco ten mangozjeb i chlor Chrzonek znowu sobie zamówił za wariactwo kolorowe dla dzieci?

Zobacz również: Utsubora – recenzja mangi

children

Otwieram z ciekawości na losowej stronie. Patrzę i oczom nie wierzę – małe dzieci krojące ciało… Zaraz, co kur*a?! Przekartkowuję dalej – ciało nabite na pal i robione na ogniu niczym dziczyzna czy inny szaszłyk. O Cię ch*j… Ja to muszę zrecenzować! Więc tym sposobem podpieprzyłem Mateuszowi Children i niezwłocznie zanurzyłem się w lekturze. Niestety, mój entuzjazm opadł stosunkowo szybko. O czym to właściwie jest?

Zobacz również: 30 Dni Nocy, tom 1- recenzja komiksu

Toru Igarashi rozpoczyna bardzo dobrze płatną pracę w górskiej placówce opieki nad dziećmi. Ukryta głęboko w leśnej gęstwinie początkowo nie wzbudza jego podejrzeń. Podobnie jak to, że jedynymi dorosłymi są tam on sam i śliczna Sakurako. Wszystko zmienia się kiedy Toru dokonuje pewnego przerażającego odkrycia.

ChildrenPoczątkowe strony niezwykle intrygują, zaś odkrycia głównego bohatera działają równie szokująco i na czytelnika. Ostatnią lekturą, która wywołała u mnie gęsią skórkę, niepokój czy swego rodzaju strach było chyba Lśnienie, dobrą dekadę temu. Mandze Miu Miury udało się to we mnie wywołać. I pewnie wylądowałaby ona u mnie w zamrażalniku zaraz obok wspomnianej książki Stephena Kinga i DVD z filmem Ostatni Jedi, jednak… Children okazuje się być niestety przykładem produkcji, gdzie im dalej, tym gorzej.

Zobacz również: Hades – recenzja gry. Rogalik z piekła rodem

Intryga z każdą kolejną stroną traci na impecie, a scenariusz, szczególnie pod koniec mangi, można określić tylko jednym słowem – chaos. Miu Miura w swojej debiutanckiej mandze szokuje drastycznymi scenami (których przykłady znajdziecie na załączonych obrazkach), stwarzając przy tym obłędny wręcz klimat. Niestety, Children cierpi na jeszcze jedną dolegliwość – bohaterów. Niby poznajemy ich przeszłość, niby przewijają się na kartach mangi, a jednak ciężko się do nich przywiązać. Tak więc gdy śmiertelne żniwo zabiera którąś z postaci – czytelnik pozostaje dość obojętny. Ba, może on nawet zadać sobie pytanie, kto tak właściwie umarł, bo kreska w niektórych miejscach – tak jak prowadzenie historii przez młodą autorkę – jest chaotyczna.

Jako ciekawostkę powiem wam, że najwidoczniej Children to zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o chore akcje w mangach. Szukając obrazków z recenzowanego tu kawałka literatury, natknąłem się bowiem na ogrom screenów z innych mang i… Powiem tak – nie odzobaczę tego, co zobaczyłem. Ciekawość jednak pewnie zwycięży i poszukam tych mang, bo Children wywarło na mnie w kilku miejscach piorunujące wrażenie – a to o czymś świadczy. Z tej ścieżki chyba już nie ma odwrotu…


Children

children

Scenariusz: Miu Miura
Rysunki: Miu Miura
Wydawca: Waneko
Premiera: 17.12.2020 r.
Oprawa: miękka w obwolucie
Stron: 220
Cena: 31,99 zł

Plusy

  • Sadyzm wylewający się z kartek papieru - robi wrażenie!
  • Niepokojący klimat wywołujący gęsią skórkę
  • Bardzo dobry stosunek ceny do jakości

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Fabuła niestety nie zadowoli wymagających czytelników
  • Kreska postaci pozostawia wiele do życzenia...
  • ...jak i samo ich rozpisanie
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze