Battle Royale – recenzja książki

Wow, ależ to była lektura. Ja, osoba która z braku czasu do książek podchodzi jak pies do jeża, kompletnie nie mogłem oderwać się od czytania. Battle Royale to prawdziwy kolos dobijający do 800 stron, a mimo to pochłonąłem go w kilka dni, wykorzystując każdą chwilę przed pracą, po pracy czy „a jeden rozdział przed spaniem…”. Tym większym było to dla mnie zaskoczeniem, że w końcu mamy do czynienia z pozycją traktującą o – zdawać by się mogło – najbardziej niewyszukanej formule jaką jest battle royale. Oj, jak pozory mogą mylić.

Jak popularnym terminem jest dziś battle royale, niech świadczy fakt, że komu bym nie wspomniał o recenzowanej pozycji, ten z miejsca wspominał o Fortnite czy Warzone, a po krótkim zarysowaniu fabuły szybko skojarzył z Igrzyskami Śmierci. Pierwsze tytułu to oczywiście niezwykle popularne w ostatnich latach gry sieciowe z formułą battle royale, gdzie zwyczajnie musimy pokonać wszystkich i tylko ostatni na mapie może ogłosić się zwycięzcą. Ostatni tytuł zaś to rozpoznawana franczyza, która kilka lat temu święciła triumfy w kinach – filmy powstały na postawie serii książek autorstwa Suzanne Collins. Po zapoznaniu się z książką Battle Royale Koushuna Takaminiego, która to ukazała się w Japonii jeszcze w 1999 roku, można zauważyć duże podobieństwa z napisanymi później Igrzyskami Śmierci. Formuła użyta w omawianej książce nie jest więc dziś czym oryginalnym, ale pod koniec lat 90. wywoła spoe zamieszanie. Krew leje się tu bowiem na każdym kroku, a brutalność scen morderstw w wykonaniu nastolatków ciągle robi duże wrażenie.

Zobacz również: Diuna – recenzja książki. Klasyka science-fiction

Tytuł Battle Royale zobowiązuje, więc jeśli chodzi o zarys fabuły, to nie ma tu dużo do roboty. Ot, jedna z klas gimnazjum Republiki Wielkiej Azji Wschodniej (fikcyjne państwo autorytarne, które można umiejscowić w alternatywnej historii podrugowojennej) podczas podróży na wycieczkę szkolną, zostaje uprowadzona i wciągnięta w udział w państwowym eksperymencie. W kraju tym, cyklicznie co kilka lat, 50 klas trzeciogimnazjalnych musi przystąpić do wydarzenia, które według władz ma się przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa militarnego państwa (podobno zebrane informacje pozwalają przewidzieć zachowania wroga??). Podczas eksperymentu każda z klas zostaje umieszczona na zamkniętym obszarze (za dużym murem, czy jak w przypadku miejsca pobytu naszych bohaterów – na naturalnie odciętej od świata małej wyspie). Tam każdy z uczniów – w tym przypadku 21 chłopców i 21 dziewczyn w wieku około 15 lat – dostaje plecak z prowiantem oraz z losową bronią, a następnie kolejno opuszczają miejsce startu z jednym zadaniem: zabić wszystkich i zostać ostatnim na placu boju. Bardzo proste i przez to tak przerażające, o czym przekonujemy się bardzo szybko.

Władze organizujące opisany eksperyment, jako że przeprowadzają go cyklicznie już od pewnego czasu, dopracowały jego formułę niemal do perfekcji. Dzięki zabezpieczeniem uczniowie mają nawet nie pomyśleć o ucieczce, a co więcej gra skończyć ma się w max 2-3 dni. Po pierwsze uczniowie przed startem zostają „obdarowani” metalowymi obrożami, które pozwalają monitorować ich położenie, a w razie próby ich zdjęcia, te uruchamiają wbudowany zapalnik połączony z ładunkiem wybuchowym. Po drugie, co kilka godzin gry część obszaru zostaje wyłączona z użytkowania. Przebywanie tam o wyznaczonej godzinie wykluczenia, albo wejście na ten obszar później, powoduje detonację ładunku w obroży – ma to oczywiście przyczynić się do konieczności ciągłego przemieszczania się uczestników oraz, w efekcie zmniejszenia obszaru, szybszego zakończenia gry.

Zobacz również: Wujek Sknerus i Kaczor Donald, tom 6 – recenzja komiksu. Kaczory, science-fiction i historia

Battle Royale brutalną powieścią jest, to nie ulega wątpliwość. Na starcie gry bierze w niej udział 42 uczniów i praktycznie każdemu z nich będziemy towarzyszyć aż do śmierci. Koushun Takami zgrabnie przeskakuje między postaciami i daje nam obraz okropieństw, jakie niesie ze sobą formuła battle royale. Od początku mamy świadomość, że głównymi bohaterami są Shuya Nanahara i jego towarzysze, ale wielokrotnie ich opuszczamy, by śledzić zmagania na innych frontach. Przy mniej znaczących osobach jest to zwykle moment ich śmierci ze szczegółowym opisem ich lęków, obaw i uczuć – autor potrafi porządnie zszokować brutalnymi opisami. Co jednak najbardziej przerażało w sytuacjach życia i śmierci przedstawionych w książce, to fakt, że naprzeciw siebie stawały osoby, które zaledwie kilka dni temu śmieszkowały razem w szkolnej ławce i rozmawiały o miłosnych rozterkach – w końcu to tylko nastolatkowie powoli wchodzący w dorosłość. Obszerna lektura znajduje dość sporo miejsca na nakreślenie przeszłości nawet tych mniej znaczących postaci. To w rezultacie przynosiło nam obrazki, gdzie na przykład chłopak tuż przed śmiercią swojej najlepszej koleżanki, dowiaduje się, że ta zawsze darzyła go miłością. I tego typu poruszających scen jest tu naprawdę dużo.

Tak, uczniowie znali się bardzo dobrze, ale gra powywracała wszystko do góry nogami. Mimo że często byli to przyjaciele, to strach wywołany lękiem przed śmiercią oddziaływał na nich niezwykle intensywnie i w zupełnie inny sposób. W głowach uczestników pojawiały się różne myśli. Nie wiesz, czy ten cichy i zawsze miły chłopak z przedniej ławki nie stwierdzi nagle, że lepiej będzie się pozbyć wszystkich w okolicy, aby tylko samemu być bezpiecznym. Nie wiesz, czy twoja najlepsza przyjaciółka piekielnie przerażona przypadkiem nie naciśnie na spust broni wycelowanej w twoją stronę. Nie wiesz, czy ta szkolna piękność nie chce się do ciebie przyłączyć, tylko po to, aby potem w nocy wbić ci nóż w plecy. Te ciągłe rozterki – czy mogę mu zaufać, czy to zabójstwo było w samoobronie czy może w premedytacją? Tu niczego nie można być pewnym. Nawet grupa najlepszych przyjaciółek w wyniku małego nieporozumienia może się nawzajem pozabijać.

Zobacz również: Children – recenzja mangi. Co ja właśnie, kur*a, przeczytałem?

Battle Royale poza nakreśleniem postaci i przedstawienia ich rozterek co do samej gry, możemy liczyć na mnóstwo akcji. Szybko okazuje się bowiem, że plecaki przydzielone uczniom na starcie to prawdziwy arsenał. Po redukcji uczestników, ci bardziej zaradni czy też bardziej bezwzględni potrafili uzbierać sporo przydanej broni palnej, białej i innych ciekawych zabawek. Starcia stały się więc bardzo zaciekłe i nieraz akcja przypominała porządne kino akcji – zwłaszcza niesamowity finał. Trup ścielę się gęsto i, jak już wspomniałem, jest bardzo brutalnie.

Battle Royale autorstwa Koushuna Takaminiego to prawdziwa perełka wydana przez Vespera. To jeden z tych wyjątkowych tytułów, który można polecić każdemu, bez względu na preferencje gatunkowe czytelnika. W książce znajdziemy mnóstwo ciekawych postaci, ogrom emocji oraz masę dobrej akcji, a to wszystko świetnie napisane, przez co piekielnie trudno oderwać się od lektury. Pozycja obowiązkowa.

Autor: Koushun Takami
Przekład: Urszula Knap
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 772
Cena okładkowa: 74,99 zł
Oprawa: twarda
Data premiery: 2 czerwca 2021 roku

Plusy

Ocena

8.5 / 10

Minusy

Mateusz Chrzczonowski

Nie zna się, ale czasem się wypowie. Najczęściej na tematy gamingowe, bo na graniu i czytaniu o grach spędził większość życia. Nie ukrywa zboczenia w kierunku wszystkiego, co pochodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni czy też niezdrowego zauroczenia kinem z różnych zakątków Azji.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze