TOP10 – Ulubione Seriale Rednacza Wdowika

W sumie, wiem, że mało kogo takie rzeczy obchodzą, ale ja lubię prywatę i tworzenie list jak ta daje mi sporo radochy. I bólu głowy… Kolejność losowa!


Breaking Bad

Czy El Camino to coś, czego marka Breaking Bad naprawdę potrzebowała? Powiem wam szczerze, że pewnie nie. Ale nie zmienia to faktu, iż Vince Gilligan znowu dostarczył produkt, pretendujący do miana małego dzieła sztuki. Z Better Call Saul było podobnie – każdy prorokował, iż to nic innego jak jazda na znanej marce. Bzdura, jak się okazało. Całe uniwersum Breaking Bad jest niezwykle przemyślane i spójne, co ja niezwykle szanuję i doceniam. Bo nie ma tam nic na siłę – wszystko idealnie się uzupełnia, efektem czego dostajemy naprawdę monumentalną i interesującą historię. Przygody White’a i Pinkmana to jedyny serial, który dorównał Sopranos i z nadzieją wypatruję kolejnego serialu, mogącego konkurować z tymi dwiema produkcjami. A to dość spore wyzwanie, patrząc na dzisiejszy rynek serialowy.


Rodzina Soprano

Mógłbym w sumie napisać tylko oł! i więcej słów nie byłoby potrzebnych, by opisać geniusz Sopranos. Nieco poważniej mówiąc, bardzo cenię ten serial za jego autentyczność i realizm. To pełnokrwisty dramat z wyrazistymi bohaterami. Tony to moja ulubiona postać, co raczej  nikogo nie zdziwi. Pewnie, to świetny przykład antybohatera, lecz jego charyzma, pewność siebie – to coś, czego szukałem w sobie długi czas, a czego potrzebuje wielu ludzi. Tony – jako kolejny bohater filmów i seriali – mi po prostu pomógł znaleźć to w sobie. Proszę bardzo, jeśli was ktoś kiedyś spyta o przykład tego, jak serial przydał się komuś kiedykolwiek w innym celu niż rozrywka, oto on. Tymczasem 1 października miała miejsce premiera The Many Saints of Newark, prequela serialu i mogę wam powiedzieć, że podobał mi się niemal tak samo jak El Camino.


Więzienie OZ

Nie wiem czy wiedzieliście, że OZ był pierwszym serialem od stacji HBO. Jest to także idealny przykład, że serialowe dramaty w latach 90-tych kręciło się niezwykle topornie. Ciężko przebrnąć przez pierwsze epizody OZ – na szczęście, gdy już przetrawi się archaiczny styl filmowania, człowiekowi trudno oderwać się od gromadki wesołych bohaterów i ich radosnych przygód. Mamy tu neonazistów, włoskich mafiozów, Latynosów, Afroamerykanów, Muzułmanów i wielu, wielu innych, starających się przeżyć kolejny dzień odsiadki w więzieniu Oz. Prizon Brejk? Orenż is de nju blak? Bitch, please.


Przyjaciele

Kontynuacja Przyjaciół! Będzie! Nie będzie! Tak! Nie! Po co?! Friends to chyba jeden, jedyny serial, któremu nikt nie chciał dać spokoju od czasu zakończenia emisji. Co kilka miesięcy słyszeliśmy o kontynuacjach, o sezonie 11-stym, o filmie. W końcu dostaliśmy Reunion Episode, który był całkiem niezły. W przypadku Przyjaciół mowa tu o chyba najpopularniejszym serialu komediowym w historii TV. I serialu, będącym dość niepoprawnym politycznie! Dziś by to nie przeszło, bo zaraz każda grupa zaczęłaby się oburzać z żartów o nich – trans, geje, grubi, Brytyjczycy. Do samego serialu lubię często wracać, choć chyba każdy przyzna, że od sezonu ósmego zaczęło pachnieć farsą.


Louie

Louie! Louie! Czemu żeś się musiał, zboczeńcu, masturbować przy pannach? Sam Louie dość szybko o problemie stara się zapomnieć, wszakże ruszył już ze swoimi nowymi stand-upami. Ba, był nawet w Polsce i, oczywiście, dowiedziałem się dzień po fakcie… Wątpliwe jednak, aby Louie prędko, o ile w ogóle, wrócił do telewizji. Jego serial o dźwięcznym tytule Louie to 5 sezonów abstrakcji, dramatu, komedii i odcieni szarości. Wielka szkoda, że raczej nie doczekamy się kontynuacji, gdyż Louie to jedna z oryginalniejszych produkcji, jakie widziała telewizja. Nie przypadnie do gustu każdemu, ostrzegam. To bardzo specyficzne poczucie humoru z bardzo specyficznym przekazem.


Żywe Trupy

Dużo złego można powiedzieć o Żywych Trupach. Trzeba jednak pamiętać, że posada showrunnera była obsadzona do dnia dzisiejszego już czterokrotnie. A wszystko co złe w tym serialu było, było za kadencji Scotta Gimple, szefującemu sezonom 4-8. Chandler Riggs, pamiętamy… I choć z serialu odszedł Andrew Lincoln i czy serialowa Michonne, mowa że The Walking Dead najlepsze lata ma dawno za sobą jest grubą przesadą. 9 sezon serialu okazał się prawdziwym powiewem świezości w tym smutnym jak pi*da świecie, a kolejne dwa sezony (finałowy, 11-sty wciąż trwa) niezmiennie trzymają wysoki poziom. Angela Kang odmieniła smutne, depresyjne klimaty serialu i dodała do niego sporo powiewu świeżości. Dajcie serialowi szansę, bo w morzu średnich produkcji czy tych przedwcześnie anulowanych, Żywe Trupy naprawdę prezentują się wyśmienicie. A, oczywiście jeśli chodzi o spin-offy, to darujcie je sobie.


Zagubieni

Ach, Lost… Mój pierwszy poważny serial, z którym wiążę dziesiątki, jeśli nie setki wspaniałych wspomnień. I to nie tylko stricte z samą produkcją, o nie! Zagubieni to był fenomen, rozpoczynający nową, złotą erę telewizji. Nawet moja babcia oglądała Zagubionych, jeszcze na TVP1 sprzed ery propagandowej. Stron internetowych i for poświęconych serialowi było od groma, że wspomnę tu Zagubionych24, LostXN czy moją ukochaną grę, Lost-Online.pl, która, jak mi wiadomo z pewnych źródeł, ma powrócić. To właśnie na tej ostatniej stronie poznałem największą zgraję osobliwości, jaką można sobie wyobrazić. A z niektórymi wciąż mam kontakt, po ponad dekadzie. Sam serial od sezonu czwartego mocno spadał z poziomem, a sezon szósty to w ogóle dramat. Nie zmienia to faktu, że trzy pierwsze sezony to coś wyjątkowego. Wiele seriali chciało skopiować magię Losta, ale żadnemu się to nie udało.


Roseanne

Serial Roseanne poznałem przy okazji jego wielkiego comebacku dwa czy trzy lata temu. Okazało się, że zarówno nowy, dziesiąty sezon produkcji jak i ten pierwszy sprzed 30 lat, trafiają w moje gusta idealnie. Wszystko za sprawą humoru, który obecny był w moim domu rodzinnym od zawsze. Niestety, dzisiejsze, poprawnie polityczne, wrażliwe społeczeństwo rozdmuchało tweeta Roseannea szefostwo Disneya i ABC uznało, że w serialu nie ma już miejsca dla tytułowej postaci. Dostaliśmy za to spin-offa, The Conners, który jest tragiczny, a przede wszystkim niesmaczny.


Chłopaki z baraków

Kurde faja, ale pojebana akcja. Przyznaję, że Chłopaków z Baraków obejrzałem jedynie do momentu, w którym głos lektora użyczał Pan Rafał Walentowicz. Ciężko mi sobie wyobrazić ten serial bez jego głosu, toteż dalsze, netfliksowe sezony są dla mnie wciąż nieznanym terenem, na który nie wiem czy chcę się zapuszczać. Sam serial jest kultowy. Obok Leslie Nielsena, to jedyny pozytywny wkład Kanady w cokolwiek, więc należy mieć to na uwadze. Sklejacie akcje, chlory?


Miasteczko South Park

Chyba trochę za młody byłem, kiedy zacząłem oglądać South Park. Może stąd niektóre spaczenia umysłowe i takie, a nie inne poczucie humoru? Serial przez 23 sezony kilkukrotnie się zmieniał i eksperymentował ze swoją formułą, co – krótko mówiąc – wychodziło raz lepiej, raz gorzej. Niedawno twórcy podpisali z Warnerem umowę, na mocy której South Park ma wyprodukować kilka kolejnych sezonów, pełnometrażówki i bodajże chyba nawet kolejną grę. W czasach, gdy Family Guy Simpsonowie są cieniami swoich dawnych ja, South Park nawet gdy się potknie, to na bardzo krótko. Wciąż niezwykle celnie komentuje otaczającą nas, chorą rzeczywistość.

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze