Pętla – recenzja książki. Jasna strona grozy

Pętla to duże zaskoczenie. Wstęp nie zachęcał mnie zbytnio do dalszego czytania, był bowiem zdecydowanie zbyt mocno melodramatyczny i po prostu ciężki. Wszystko jednak zmienia się magicznie mniej więcej w jednej trzeciej książki. Od tego momentu Staniszek rozpoczyna jakby zupełnie inną część pozycji – nostalgiczną i przepełnioną smutkiem. Robi to jednak w bardzo poprawny sposób, dzięki czemu treść zaczyna czytać się szybko i przyjemnie. Mimo grozy czającej się w każdym akapicie.

Głównym bohaterem książki Pętla jest Rafał, który po rozstaniu z Martą podejmuje próbę samobójczą. Z ciężkiej depresji wyciągnąć próbuje go babcia, mieszkająca we wsi Pogorzelisko na Lubelszczyźnie. Rafał spędzał tam wakacje, gdy był dzieckiem. Ucieczka na wieś miała uspokoić jego skołatane nerwy, jednak stało się zupełnie inaczej. Prostsze z pozoru życie okazuje się skrywać większe koszmary niż te, przed którymi próbował uciec. Koszary te sprawiają, że mężczyzna zaczyna balansować na cienkiej granicy rzeczywistości i przerażających wizji, których dostarcza mu udręczony umysł. Beztroska z pozoru wieś staje się miejscem dziwnych zdarzeń, które przemieniają niepokój w paniczny wręcz strach. Nagle demony, które zostały przebudzone w Pogorzelisku, zaczynają brutalnie wkraczać w życie Marty, przez którą Rafał chciał popełnić samobójstwo…

Zobacz również: Szaleństwo Cthulhu – Lovecraft nadal żyje. W pewnym sensie…

W horrorze Pętla zauważyć można sporo bardzo podkreślanej rozpaczy – podobnej do tej serwowanej skutecznie przez polskich wieszczy, która jednak została wpisana w granice świata współczesnego. Romantyzm cechuje bohatera, Rafała, właśnie tego, który po utracie miłości nie może odnaleźć się w pustce po rozstaniu. Pomimo tego, że miało ono miejsce dwa lata wstecz. Po nieudanej próbie samobójczej, kiedy bohater dostaje od babci telefon z zaproszeniem na wieś, zapowiada się na uleczenie udręczonej duszy. Brzmi egzaltowanie, ale początek książki dokładnie taki jest. Egzaltacja jednak dość szybko przemienia się w oniryczność oraz nostalgiczność. Pętla to opowieść o niemożność dostosowania się do świata, spowodowanego zbyt wielką emocjonalnością oraz brakiem umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. Do tego dodano szczyptę ludzkiego pragnienia miłości i bliskości. Brak możliwości ich zapewnienia, w człowieku powstaje nieznikająca blizna, pewnego rodzaju skaza. Jak ta, po zaciśniętej na szyi pętli sznura.

Zobacz również: Budowniczowie Gotham – recenzja. Stare, ale… Stare.

Czytelnicy mogła mieć wątpliwości co do tego, czy Pętla to powieść grozy. W Pętli zauważyć można bardzo wolne, narastające uczucie silnego niepokoju, nieokreślonego dokładnie zagrożenia, które wynika ze świata przedstawionego, który coraz silniej staje się nienaturalny. Zaczynają pojawiać się elementy świata grozy, jednak można to bardziej zrzucić na zmęczony. Autor książki nie zmierza jednoznacznie ku rzeczywistego gatunku, jakim jest groza, wręcz można powiedzieć, że pozostaje celowo na jej pograniczu, co chyba w książce urzeka najbardziej. W Pętli dużo jest niepokoju, starannie konstruowanej, jednak nienachalnej dziwności budzącej niepokój, ale nie przerażenie. Książkę cechuje gwałtowność zdarzeń, ich bezpośredniość. Dodatkowo zauważyć można odsłanianie poszczególnych elementów całości, który oparty jest na emocjach i odczuciach Rafała.

Zobacz również: Balsamista. Tom – recenzja mangi. Z kamerą wśród trupów

Pętla należy do jednych z lepszych powieści, jakie czytałam. Nie ma on wybitnie szybkiego rytmu, wręcz przeciwnie – jest dość senny, czasem jedynie pobudzany pojedynczymi ekscytującymi zdarzeniami. Powodują one nerwowe podniesienie pulsu u czytelnika. W tym momencie ukłony należą się autorowi. Za co ukłony? Właśnie za złapanie rytmu w treści. Jeśli czytelnik nie pozwoli się zwieść egzaltowanemu początkowi, czeka go naprawdę dobry kawałek literatury. Staniszek snuje iście mickiewiczowskie zapędy, prowadząc najprawdopodobniej wyjątkowo osobistą opowieść. Czyni to więc z Pętli nie tylko niesamowicie dobrą powieść, ale i osobliwe oczyszczenie. Jeśli chodzi o finał, cóż. Jest zdecydowanie wyczuwalny przez czytającego znacznie wcześniej – może i zbyt wcześnie? Ale tu nie chodzi o finał, a o całość! Cała opowieść to powolne budowanie cudownego obrazu. Całość sprawia, że lektura jest niecodziennie fascynująca.

Zobacz również: Obcy: Przebudzenie – recenzja książki. Obcy vs Ripley, runda 4

Czy Pętla należy więc do gatunku grozy? Tak. Jednak nie jest to „ciemna strona mocy”, którą znamy z innych książek. Tutaj spotykamy się z jasną stroną grozy, która nie pozwala się zaszufladkować i doczepić sobie jakiejkolwiek etykietki. Ta smutna i przejmująca opowieść posiada wiele cech, które świadczą o jej wysokiej atrakcyjności. Konieczny must have na półce fanów grozy.

Plusy

  • Ukazanie jasnej strony grozy
  • Bardzo dobry warsztat literacki
  • Ciekawie rozwijająca się akcja

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Zbyt szybki do odgadnięcia przez czytelnika finał
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze