Heartstopper. Tom 1 – recenzja komiksu. Szkolne problemy kochających inaczej

Premiera netflixowego mini-serialu pod tytułem Heartstopper podobno ma się odbyć już w tym roku. Zanim jednak do tego dojdzie, warto przyjrzeć się temu, na czym będzie on bazować – komiksowi spod pióra Alice Oseman pod tym samym tytułem.

Komiksowy Heartstopper (a przynajmniej jego pierwszy tom) opowiada historię Charliego – czternastolatka chodzącego do szkoły dla chłopców. Rok wcześniej przez przypadek wydało się, iż młodzieniec jest gejem, przez co zalała go fala wyzwisk oraz nękania. Sytuacja wprawdzie w miarę szybko przycichła, jednak spokój Charliego i tak nie trwał długo – zanim się obejrzał, chłopak władował się w kolejne problemy, zakochując się w heteroseksualnym koledze z klasy wyżej.

Ogólnie rzecz biorąc, komiks jest całkiem dobry – to mogę powiedzieć już na starcie. Ma swoje minusy, ale całokształt czyta się przyjemnie. Tak więc jeśli ktoś chce zagłębić się w tematykę LGBT i szuka jakiejś pociesznej poczytajki na początek, to spokojnie może to sobie sprawić. Tymczasem bardziej ciekawskich zapraszam poniżej, gdzie omówię temat trochę dokładniej.

Zobacz również: Blade Runner 2019, tom 1 – recenzja komiksu. Android też człowiek

Standardowo, zacznijmy od fabuły, jako że to chyba najważniejszy element. Schemat jest dosyć prosty, ale dobrze go zaadaptowano. W pierwszym tomie historia zdaje się iść w coś w rodzaju slice of life: opisuje codzienne życie Charliego oraz rozwój jego relacji z Nickiem. Ich zapoznanie na początku zajęć, dołączenie do szkolnego klubu sportowego, spotkania po zajęciach, imprezy… wszystkiego po trochu. Narracja i wydarzenia są prowadzone płynnie, generalnie nie ma się prawie do czego przyczepić. Ale właśnie – prawie. Bo jeśli ktoś czytał już wcześniej trochę historii boys love, to szybko zauważy, iż tak naprawdę komiks nie grzeszy oryginalnością. Jeszcze za czasów gimnazjum miałam styczność z dość licznymi tytułami z tego gatunku i natychmiast rzuciło mi się w oczy spore zagęszczenie klisz, jakie autorka pozwoliła sobie wykorzystać. Osoby zaprawione w boju z tym gatunkiem prawdopodobnie nie znajdą tu zbyt wiele nowego, a co za tym idzie – historia może je znudzić.

Inną problematyczną rzeczą jest też to, iż w pierwszym tomie Heartstopper sporo tematów zostało potraktowanych po macoszemu. Cały początek (w tym również proces zakochiwania się Charliego) zajął dosłownie kilka stron, co moim zdaniem było aż za dużym uproszczeniem. Podobnie ma się sprawa z byłym chłopakiem Charliego. Niby gdzieś się tam pojawił, gdzieś tam pomieszał, ale to była kwestia dosłownie paru scen. W ogóle nie podjęto próby eksploracji tej relacji, co, szczerze mówiąc, nieźle mnie zdziwiło. Zgaduję jednak, iż w dalszych tomach autorka może pójść trochę bardziej w tę stronę. A przynajmniej taką mam nadzieję – wypadałoby rozwinąć to nieco bardziej niż „nowy chłopak dobry, były chłopak dupek i kropka”. Fajnie byłoby poznać jego motywacje i emocje.

Zobacz również: Blacksad, tom 6. Upadek – recenzja komiksu. Wielki powrót sierściucha

Nieco mieszane pierwsze wrażenia odnośnie fabuły szybko naprostowali jednak główni bohaterowie. Chociaż również nie brak tu sztampy, to Nick oraz Charlie są tak pocieszni, iż chyba mogę im to wybaczyć. Pierwszy z nich to wesoła, opiekuńcza kluska, ale jednocześnie jak się wkurzy, to potrafi przygadać. Z kolei drugi wydaje się znacznie bardziej nieśmiały, ale ma w sobie pewien urok, któremu łatwo ulec. Czy z opisu brzmi to dobrze? Pewnie nieszczególnie. Ale, wierzcie lub nie, w praktyce działa nieźle – naprawdę przyjemnie śledzi się ich poczynania.

Inną całkiem fajną sprawą, którą warto pochwalić, jest tłumaczenie. Bardzo łatwo można było tutaj wpaść w prostą pułapkę pod tytułem „nieudolne udawanie młodzieżowego języka”, ale, na szczęście, tłumaczce Heartstoppera udało się tego uniknąć. Sporadycznie pojawiają się wprawdzie wyrazy, które zwykle stanowią czerwoną flagę, jednak tutaj są wykorzystane raczej do żartów i nie wzbudzają zażenowania. Można się uśmiechnąć na ich widok, można całkiem je zignorować, ale raczej ciarek żenady wzbudzić nie powinny.

Zobacz również: Sandman Uniwersum. Hellblazer, tom 1 – recenzja komiksu. To był prawdziwy horror

A skoro już o technikaliach mowa, to całkiem podobała mi się kreska, jaką komiks został narysowany. Wyróżnia się na tle innych opowieści graficznych tego typu, które dotychczas wpadły mi w ręce. Prosta i estetyczna, dobrze pokazuje emocje, a jej ogólny charakter świetnie pasuje do całej reszty komiksu, nawet jeśli „na sucho” nie wyglądałaby pewnie zbyt imponująco. Właściwy rysownik na właściwym miejscu. Za to Alice Oseman ma ode mnie kolejny plus.

Fabuła, bohaterowie, tłumaczenie i kreska – wszystko omówione, tak więc chyba będziemy zbliżać się już do końca. Słowem podsumowania – Heartstopper to ładny, pocieszny komiks, który dobrze nada się dla osób dopiero odkrywających literaturę o tematyce LGBT. Nawet jeśli niektórym „starym wyjadaczom” może wydać się dość wtórny, to mimo wszystko warto sprawdzić – jak nie dla fabuły samej w sobie, to dla przemiłej atmosfery, jaką ten komiks emanuje.


Heartstopper t1 okładka

Autor: Alice Oseman
Tłumaczenie: Natalia Mętrak-Ruda
Wydawca: Jaguar
Premiera: 15 września 2021 r.
Oprawa: miękka
Stron: 288
Cena: 39,90 zł

Plusy

  • Całkiem ładna, dość oryginalna kreska
  • Pocieszni główni bohaterowie
  • Dobre tłumaczenie

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Zdecydowanie za bardzo przyspieszony początek
  • Mało oryginalny schemat historii
  • Niektóre wątki tak tylko "liźnięte"
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze