Spy x Family, Tom 5 – Recenzja mangi

Tom 5 Spy x Family mangi autorstwa Tatsuyi Endo, a sprzedawanej u nas przez wydawnictwo Waneko, daje nam tym razem możliwość złapania oddechu po wybuchowej akcji z poprzedniego tomiku. Rozdziały wchodzące w skład tego wydania są skupione przede wszystkim na szkolnych perypetiach Anyi. Ta, wobec widma nadchodzących egzaminów, będzie musiała dać z siebie absolutnie wszystko! Szczególnie że tym razem ułatwienie w postaci czytania myśli innych osób, wcale nie będzie jej sprzymierzeńcem…

Drugą zaś postacią, która w piątym tomie Spy x Family mocno sobie zapunktuje, jest Yor. Kobieta ta, czując potrzebę bycia jeszcze lepszą przybraną panią domu, podejmuje się misji o wiele bardziej złowieszczej. Nawet najtrudniejsze z zabójstw bowiem, nie mogą się równać grozą z… lekcją gotowania. Co przy jej „zdolnościach” kulinarnych, zapowiada się na trującą katastrofę! No chyba, że Yor jednak determinację w sobie znajdzie, na co odpowiedź znajdziecie właśnie tutaj.

Zobacz również: Spy X Family, tom 4; recenzja mangi

Wydarzenia, którym odpowiadają rozdziały 24 – 30, to zdecydowanie jedne z najbardziej komediowych i rozkładających na łopatki w całej dotychczasowej mandze. Piąty tom Spy x Family jest niczym kumulacja tych najbardziej charakterystycznych, niezmiennie obecnych w różnego rodzaju memach i przeróbkach kadrów. A ponieważ autor już wcześniej, praktycznie co rozdział dostarczał kultowych już momentów, to jest to pochwała nie byle jaka.

I ciężko się temu dziwić! Yor przy kuchni to absolutna poezja, którą tylko umacnia reakcja jej biednego brata. Yuri, poczciwy braciszek naszej zabójczyni, prędzej odgryzłby sobie rękę, niż skrytykował gotowanie swojej starszej siostry. I chociaż surowa ręka i tak byłaby smaczniejsza i dużo bardziej zdrowa od jej potraw, to jego bezwarunkowa wiara w Yor jest urzekająca. Jednocześnie też przerażająca, gdy czytelnik widzi, jak Yuri myśli o zamknięciu w więzieniu każdego, kto, chociaż lekko krytykuje jej poczynania.

Motywacja Yor jest jednak imponująca. Co prawda, jej nadrzędnym celem jest oczywiście to, by Loid jej nie spławił. Posiadanie sztucznej rodziny pozwala jej — tak samo jak zresztą jemu — na wygodne prowadzenie sekretnej działalności. Nie zraża się, więc gdy nauka gotowania kosztuje ją zdobycie licznych obrażeń na dłoniach. Albo wtedy, gdy poświęca wiele godzin na potrawy, które nadawałyby się co najwyżej na trutkę na szczury, lecz absolutnie nie do serwowania na stole. Mimo to decyduje się na skorzystanie z pomocy jej niezbyt chętnej początkowo koleżanki, której jednak zaczyna stopniowo imponować determinacja Yor. A ponieważ mają w roli testera wspomnianego Yuriego, który już dawno przez kuchnię siostry stracił zmysł zapachu, to nauka trwa w najlepsze. Zupełnie inną sprawą jest, że postradał również przy okazji poczucie jakiegokolwiek zagrożenia.

Zobacz również: Fabryka Absolutu; recenzja książki. Klasyka literatury czeskiej dalej w świetnej formie

I kiedy w końcu Yor zdobywa się na ugotowanie obiadu rodzinie, a ta nie pada trupem, to ciężko się nie wzruszyć. Radość na twarzy Yor, która rozpłakała się ze szczęścia, z wydawałoby się tak błahej rzeczy, jak przygotowanie przybranej familii jedzenia, jest pięknie narysowana. Jednocześnie to jeden z tych elementów, który stale będzie powracał w Spy x Family. Pozornie praktyczny i logiczny sztuczny związek Loida i jego żony, będzie jednak skutkował przebiciem się prawdziwych uczuć. A wtedy, przynajmniej na moment, mogą zapomnieć, że to wszystko ściema na potrzeby misji.

Jeżeli zaś o szkolne perypetie Anyi chodzi, to tu już mamy w ogóle prawdziwe bomby! Od prób zaimponowania Damianowi (który jak wiadomo, jest synem głównego celu przybranego ojca naszego różowego pożeracza orzeszków) swoim nowym zwierzakiem, poprzez wkuwanie na egzamin i „siłę ciułała” (legendarny moment) po próbę wdarcia się do skrytki z wynikami, jaką podejmuje Loid, będący jednak nie do końca przekonany — a właściwie to ani trochę — w kwestii możliwości umysłowych swojej córki.

Relacja Anyi i Damiana uroczo sobie kwitnie. Chociaż dumny syn Donovana Desmonda patrzy na swoją znajomą z klasy z politowaniem, to jednak w jego myślach widać zainteresowanie jej poczynaniami. Ona zaś niezmiennie próbuje pomóc agentowi Zmierzch w wykonaniu misji. Kiedy zatem nie udaje jej się zdobyć uwagi poprzez swojego psa, to postanawia po prostu dobrze wypaść na egzaminie. Szybko jednak napotyka trudności, bo jak dowiadujemy się w tym tomie — raz w miesiącu, gdy dochodzi do zaćmienia Księżyca, jej moce nie działają. I jak można się już domyśleć, dzień takiego zjawiska przypada akurat na czas testów, a to pech.

Zobacz również: Horizon Forbidden West; recenzja gry. Witaj nowa generacjo!

Taki fabularny manewr pozwala nam, chociażby na zobaczenie w piątym tomie Spy x Family, jak w roli nauczyciela poradzi sobie Wujek Yuri. Jednocześnie zmusza on trochę dziewczynkę, do uczenia się we własnym zakresie. Nie specjalną wiarą wykazuje się finalnie Loid, który podejmuje próbę wdarcia się do Akademii Eden i sfałszowania wyników. 

Rozdział poświęcony włamaniu jest okazją do poznania nowej postaci, jakim jest bardzo roztrzepany, samozwańczy szpieg, tytułujący sam siebie „Brzaskiem Wschodu”. Chociaż sam w sobie bardziej czytelnika irytuje niż ciekawi, to jednocześnie jego osoba staje się obiektem komentarzy samego Loida. Ten z grubsza mówi to samo, co powiedziałby czytelnik w trakcie lektury, na widok takiego patałacha. Kiedy więc nasz prawdziwy szpieg w końcu przystępuje do prób poprawienia zadań z testów, okazuje się, że…jednak mógł okazać swojej córce trochę więcej wiary.

Zobacz również: Uncharted; recenzja filmu. Można stworzyć dobry film na podstawie gry? No można!

Na resztę tomu składa się historia pewnego ucznia z klasy Anyi, która, chociaż obfitowała w przewidywalny zwrot akcji, to jednak dzięki zachowaniu młodej bohaterki jak i pompatyczności całego wydarzenia, skutecznie się wybroniła (szanujcie liście leżące na ziemi, to cenny skarb przyjaźni!). Oprócz tego mamy wizytę młodej w szpitalu, w którym pracuje jej ojciec Loid. Dość wspomnieć, że wycieczka doprowadziła personel do większego szacunku dla zjawisk paranormalnych. Warta szczególnego odnotowania jest wcześniejsza rozmowa Anyi z Yor, gdzie w umyśle tej drugiej możemy zapoznać się z uroczą i family-friendly relacją z dnia życia zabójczyni. No, i w tej relacji było też dużo sympatycznych zwłok i krwi…

Ostatni rozdział to zaś wprowadzenie jeszcze innej postaci — Fiony — czyli kolejnej agentki z Westalis. Pracująca w tym samym wydziale co Loid, kobieta zostaje wysłana z nim na wspólną misję. Akcję tą będzie już można śledzić dopiero w kolejnym tomie, co na pewno zwiększy apetyt czytelnika. Szczególnie gdy widzi się jej chorą wręcz obsesję na punkcie agenta Zmierzch i wizje wspólnego życia w jej głowie. Już na start wiadomo, że do tej grupy zwariowanych charakterów dołączy kolejny, niestabilny psychicznie ewenement.

Zobacz również: Star Wars. Wielka Republika: W Ciemność; recenzja książki

Piąty tom Spy x Family wieńczy zaś krótki rozdział o budowaniu relacji Bonda z pluszakiem Anyi, a na sam koniec dostajemy kolejny dowód na niezniszczalność Yuriego. Skoro chłop przetrwał kuchnię siostry, to przetrwa na tym świecie absolutnie wszystko.

Spokojnie tomik ten można nazwać jedną z najlepszych komediowych rzeczy, jaka spotkała tę serię. Z powodu braku jednej, nadrzędnej przygody (jak to było, chociażby w poprzednim tomie) rozdziały z tego zestawu to absolutny wybuchowy koktajl. Nie dość, że rozwija trochę Yor i Anye, to przy okazji wywołuje stały uśmiech na ustach czytelnika. Jeżeli zatem rodzaj humoru i bondowsko-szpiegowska parodia, jaką serwuje Tatsuyi Endo przez pierwsze cztery tomy do was w zupełności przemawiała, to kolejny Spy x Family jest absolutnym must have, do którego jako sympatycy serii z pewnością będziecie regularnie wracali.

Plusy

  • Worek pełen kultowych momentów i kadrów z całej serii
  • Duża dawka świetnego humoru autora i drwin z gatunku
  • Niezmiennie ładna kreska i kadry, które potrafią zaskoczyć szczegółowością

Ocena

9 / 10

Minusy

Krystian Wierzbicki

Fan gier video, książek Sci-Fi, anime i mang jak i wszelkich innych komiksów. W 2019 odkrył, że istnieją międzymiastowe konwenty więc stara się wpadać na co może. Miłośnik gier platformowych na czele ze Spyro, ale także serii Assassin's Creed czy Rayman (dalej wierzy, że Rayman 4 kiedyś nadejdzie...)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze