Sandman, tom 3: Kraina Snów – recenzja komiksu. Mieszanka abstrakcji

Każdy, kto w swoim życiu choć liznął coś związanego z komiksem, na pewno słyszał o serii Sandman napisanej przez Neila Gaimana.

Autor, oprócz omawianego komiksu, ma na koncie przynajmniej kilka równie głośnych książek – wystarczy wspomnieć tytuły takiej jak Gwiezdny pył czy Amerykańscy bogowie. Seria Sandman pierwotnie ukazywała się w latach 1989-1996, a więc liczy sobie już ponad 30 lat. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na odbiór komiksu. Historia nawet dziś robi fantastyczne wrażenie i nadal można śmiało określać ją mianem arcydzieła.

Zobacz również: To nie wypanda – recenzja filmu. Idealna animacja na wspólny seans rodzica z dzieckiem

Kraina Snów składa się z czterech niezależnych opowiadań. Historie skupiają się zarówno na uwięzieniu – czy to fizycznym, czy psychicznym – jak i snach, a jedynym połączeniem z poprzednimi tomami jest obecność postaci, z którymi już zostaliśmy zapoznani, jak chociażby Śmierć.

sandman

Calliope to historia sfrustrowanego pisarza, który usiłuje napisać swoją drugą książkę. Zdobywa jedną z muz z mitologii greckiej i trzyma ją w niewoli. Wraca do niego natchnienie, ale czy będzie to miało swoją cenę? Pozornie feministyczny kawałek od Gaimana, który naprawdę skłonił mnie do myślenia – zasadniczo opowiada o tym, jak ci dwaj mężczyźni brutalnie gwałcą Calliope i kradną jej kreatywność, aby spełnić własne życzenia sukcesu.

Zobacz również: Wujek Sknerus i Kaczor Donald, tom 9 i 10 – recenzja komiksu. Ależ to była przygoda…

Sen o tysiącu kotów to fantastyczna krótka historia, która jest bardziej skoncentrowana na potencjale, który może kryć sen. Rasowy kot syjamski niespodziewanie rodzi stado kundli, a jej właściciele nie są z tego zbytnio zadowoleni, więc topią biedne kocięta. Kot syjamski jest wyraźnie załamany i wyrusza w duchową podróż, aby dowiedzieć się, dlaczego jej dzieci zostały zabrane – podczas tego spotyka Władcę snów, który opowiada jej bajkę. Cholera, to była doskonała opowieść! I bardzo mocna opowieść, która doskonale pokazuje, jak potrzebna jest pewna liczba osób działających jednocześnie, aby powstać i walczyć o coś, w co wierzą. Zdecydowanie moja ulubiona historia z kolekcji.

sandman

Sen nocy letniej – zgadniecie, o co chodzi? To obraz pierwszego wykonania Snu nocy letniej Szekspira przed publicznością złożoną z bardzo dziwacznych stworzeń. To był chyba mój najmniej ulubiony numer w tym tomie, ale winię za to nie pamiętam niczego o tej sztuce ze szkoły. Nie mam wątpliwości, że przegapiłem fajne małe odniesienia – być może przyspieszony kurs sztuki dobrze by mi wypadł! Czasami było to dość zabawne i nigdy nie będę znudzony wyobraźnią Gaimana.

Zobacz również: Hellblazer. Wzlot i upadek – recenzja komiksu. Nie taki Diabeł straszny..

Fasada skupia się wokół zaniedbanej postaci z DC Universe – Element Girl. Znowu czuję, że być może trochę mnie to zagubiło, ponieważ nie jestem fanem DC. To wciąż było niesamowicie przyjemne, ale znowu zastanawiam się, czy nie przegapiłem drobiazgów! To bardzo smutna historia, bo nasza bohaterka żyje dość skromnie, nie wychodząc z domu ze względu na swój niezwykły wygląd. Doszło do punktu, w którym nie chce już żyć, ale nie jest w stanie się zabić. W tym miejscu pojawia się ona – Śmierć…

sandman

To był genialny tom. Każda historia była tak wyjątkowa i różna od innych, ale z pewnością można zobaczyć motywy, które je wszystkie łączą. Sandman to iście unikalna seria – czekamy na tom czwarty!

Plusy

  • Wyjątkowe, wciągające historie
  • Bardzo ciekawa kreska

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Tematycznie może nie podejść wszystkim, szczególnie, że nie ma większego związku z poprzednimi tomami
Filip Szafran

Fan Batmana. Lubi Popkulturę więc o niej pisze

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze