Inni ludzie – recenzja filmu. Trudne sprawy

Logo Warner Bros. pojawia się na samym początku filmu. Czego się spodziewamy? Zaczarowanego świata Harry’ego Pottera? Zapierającej dech w piersiach efekciarskiej walki w programie Matrixa? Mrocznego Gotham? A może efektownego zadzierania z prawami fizyki serwowanego przez Christophera Nolana? Żodyn by nie zgadł. Żodyn.

Oto Inni ludzie debiutującej pełnometrażowo Aleksandry Terpińskiej, adaptującej powieść Doroty Masłowskiej o tym samym tytule. Coś za bardzo polsko to brzmi? I bardzo dobrze, tak właśnie ma brzmieć. Pierwszy polski film, pod którego produkcją pełnoprawnie może podpisać się jedno z najbardziej znanych filmowych przedsiębiorstw, jest tyle polski, co niepolski. Inny, wyjątkowy wręcz, choć zwiastun sugeruje co innego i w kinie można się ostro zaskoczyć:

Śpi chłop w łóżku, wokół widno, chyba jedenasta
Gdzieś zza okna słychać dźwięki żyjącego miasta.
Nagle jeb! Chłop jest w kosmosie, czyli nie jest zerem:
Leci w Ziemię statkiem z LEGO, chyba Headhunterem
Ze Star Warsów – jestem nerdem, zatem wiem, co mówię.
Sam nie kryję się z rzeczami, które znam, czy lubię.
Lecz wróćmy może do filmu, zaraz Jezus wbije
I przesunie palcem Ziemię, chłop się nie rozbije.

Co?

Zanim zadacie pytanie, czy mnie do końca nie po*(tu wstawcie, co chcecie)*ło, to właśnie zdradziłem Wam pierwsze minuty filmu. Tak było, nie zmyślam. No, poza tym tekstem, sam jestem jego niechlubnym autorem. I wiecie co? Miałem po jakiejś godzinie seansu plan napisania całej recenzji w takim stylu (xD). Na szczęście rozmyśliłem się, bo dostałbym dożywotniego bana na całe internety. Ale to nie, że tak o sobie umyślałem. Inni ludzie, zarówno książka, jak i film, są napisani scenariuszowo w postaci… lirycznej. Jak te najbardziej bolące nas lektury, do których czytania byliśmy zmuszani w szkole, a teraz sami chętnie byśmy przeczytali, tylko nie ma kiedy. Tylko tu ta liryka jest współczesna, językowo brudna i współcześnie rapowa.

Zobacz również: Batman – recenzja filmu. Gacek, którego potrzebowałem

Inni ludzie. Kadr z filmu
Inni ludzie. Kadr z filmu

Tu dorzucę trochę prywaty i napiszę, że dzięki naszej współpracy z Kinem Pod Baranami miałem możliwość obejrzeć film Inni ludzie nie dość, że wcześniej, niż oficjalna jego premiera, to jeszcze dodatkowo z udziałem twórców. Spotkanie po filmie z reżyserką Aleksandrą Terpińską, producentką Beatą Rzeźniczek i aktorką Sonią Bohosiewicz mocno rozjaśniło spojrzenie na film, zwłaszcza z punktu widzenia adaptacji książki (której nie czytałem). Będę się zatem czasem do zdobytych tam informacji odwoływał.

No i od razu – nie znając książki nie wiedziałem, że jest ona napisana w tym stylu. Stylu rapowym, stylu hiphopowego freestyle’u. I to nawet nie jest tak, że do każdego dialogu jest podpięte to jakieś muzyczne tło. Czasem zdarza się tak, że po kilku zdaniach można się zorientować, że postaci w zwykłych, teoretycznie normalnych wymianach zdań, stosują szyk przestawny, w celu lekkiego zrymowania następujących po sobie sentencji. Taka koncepcja scenariuszowa od razu kojarzyć się może z (uniwersum? heh) Adasia Miauczyńskiego od Marka Koterskiego. Tam też zdania były często wypowiadane w sposób teoretycznie poprawny i zrozumiały, ale bardziej impulsywny (bo w ryj dać mogę dać / biały dzień, samo południe, czwarta po południu, wrzesień, lato, pan mówi jeszcze szóstej nie ma).

Zobacz również: Najgorszy człowiek na świecie – recenzja filmu. Ach, to życie…

Inni ludzie. Kadr z filmu
Inni ludzie. Kadr z filmu

Ale co do samego wydźwięku filmu i obsady. Jeśli pominiemy cały scenopisarski ton, to i w filmie, jak i w książce nie ma się co doszukiwać fajerwerków. Główny bohater, to Kamil, którego gra Jacek Beler. Mieszka z mamą i przyrodnią siostrą, w domu oglądają czasem Trudne Sprawy obok sypiącej się choinki. Kamil ma 32 lata, nie ma wielkich planów życiowych. Nie ma też stałej pracy, wygląda na typowego dresa, ma za to raperskie ambicje nagrania płyty. Na parapecie obok zestawu z LEGO trzyma puszki z wypitych browarków. Spotyka się czasem z Anetą (znana choćby z genialnej roli w Sweat Magdalena Koleśnik). Aneta przyjechała do stolicy z miasteczka w Lubelskiem. Pracuje w Rossmannie, ładnie wygląda, czasem porozmawia z korpulentną współlokatorką. Coś tam studiuje, coś tam ją interesuje. Tak to przynajmniej widzi Kamil, patrząc na nią głównie pod kątem fizycznym i korzystając z uczuć, jakimi darzy go dziewczyna.

Grana przez Sonię Bohosiewicz Iwona to stereotypowa wielkomiejska druga żona zasobnego męża. W sumie to nie wiemy gdzie i czy pracuje, ale ma dość pieniążków, żeby pojechać tak o do galerii i wydać tam tyle tych pieniążków, żeby potem ledwo co te zakupy unieść. Kiedy synek zawoła „mama, jestem głodny, chcę makaron bez sosu!”, to ona takie jedzenie zamawia. Ugotowany makaron. Bez sosu. Zamawia.

Zobacz również: Belfast – recenzja filmu. Kenneth, nie Kenny

Nie waha się też przed tym, żeby ledwo poznanemu hydraulikowi, za usługę… eh, niech będzie hydrauliczną, zapłacić 1500 zł. A dlaczego? Bo jest stereotypową drugą żoną stereotypowego zasobnego męża. Tutaj Marek Kalita gra rolę gościa pod sześćdziesiątkę, z drugą żoną i córką z poprzedniego małżeństwa, którą musi się czasem zająć. Jednocześnie stara się być super fit, żeby dobrze wyglądać przed inną kobietą, z którą się potajemnie spotyka. To nic, że czasem po wyjściu od niej zjada na szybko pickę w aucie, kiedy nikt nie widzi.

Inni ludzie. Kadr z filmu.
Inni ludzie. Kadr z filmu

No i oczywiście trzeba tu powiedzieć o Jezusie, który wspomniany na początku zmartwychwstaje dla tej recenzji po kilku akapitach. Gra go Sebastian Fabijański, mający też muzyczno-rapowe doświadczenie, i jak ta rola jest fajnie pokazana! Na pofilmowym spotkaniu dowiedzieliśmy się, że w kilku spektaklach teatralnych Jezus pojawiał się na ambonie. Ten filmowy jest zawsze jest obok postaci, niczym Anioł Stróż, czy bardziej patrząc od strony muzycznej, Personal Jesus z piosenki Depeche Mode.

Fabijański przypomina tu trochę takiego woodstockowego Jezusa, z włosami mytymi ostatnio 4 dni temu wodą z butelki, do której strzepywało się fajki, na daszku czapki ma coś w rodzaju opaski na włosy, tyle, że w stylu korony cierniowej, a jego biała bluza z kapturem wygląda, jakby była uszyta z ornatu – na samym jej środku wyszyte ma serce miłosierne. Jezus jest tu hiphopowym narratorem, często dzieli swoje teksty z innymi postaciami. Zdarza się mu też tłumaczyć nam niektóre wydarzenia, czy doradzać bohaterom. A jak wiemy, gdy Jezus już coś powie, to trzeba temu zaufać i wziąć na serio.

Zobacz również: Miłość, seks & pandemia – recenzja filmu. Nimfomanka, feministka, prawiczek & katoliczka wchodzą do baru…

Reżyserce Aleksandrze Terpińskiej i reszcie twórców udało się stworzyć naprawdę dobre dzieło i chyba jeszcze lepszą ekranizację książki. Samo to, że Dorota Masłowska sama wybrała ją jako osobę, która może zaadaptować jej powieść, potwierdza, że aprobata twórczyni literackiego pierwowzoru nie była bezpodstawna. To kolejna rzecz, którą dowiedzieliśmy się ze spotkania z twórcami Innych ludzi w Kinie Pod Baranami. Dla osób nie znających książki, ciekawostkami mogło być to, że większość tekstu wypowiadanego przez aktorów to przełożenie 1:1 słów bohaterów powieści. Teksty piosenek (około 35) również wyszły spod pióra Doroty Masłowskiej, która sama miała przygody z hip-hopem, jako Mister D. Jeśli macie okazję wybrać się na takie spotkania, szczerze polecam, bardzo warto i można się sporo dowiedzieć.

Inni ludzie. Kadr z filmu.
Inni ludzie. Kadr z filmu

Świat przedstawiony również jest dobrze ogarnięty, a to dlatego, że było widać na to pomysł. I choć w filmie jest pełno przekleństw, nagości, używek, wulgarności, agresji, rasizmu i ksenofobii (żarty o Ukraińcach nie zestarzały się za dobrze – na co reżyserka zwróciła uwagę, że pokazuje ciekawą prawdę o nas samych w świetle obecnych wydarzeń), to bohaterowie nie są surrealistycznymi, wyimaginowanymi i odpychającymi tworami. Są nam w jakiś osobliwy sposób bliscy. Ich codzienne problemy – trudne sprawy – są jakby naszymi sprawami, naszą codziennością, niczym odrealnionym. A same Trudne sprawy, oglądane w domu Kamila, pojawiające się również w tekście piosenki, są chyba takim ukierunkowaniem, w którą stronę spoglądać patrząc na Innych ludzi.

Zobacz również: Cyrano – recenzja filmu. Czy słowa mogą kochać?

Trudne sprawy i inne paradokumenty pokazują bardzo błahe problemy, ale te takie nasze, bliskie i powszechne. Tak jak tytułowi Inni ludzie nie są inni z powodu swojej inności (no tu język polski trochę robi psikusy). Inni, czyli wszyscy inni, pozostali. Tak samo jak my jesteśmy inni dla nich. A zakończę to jak zacząłem, czemu nie:

Inni ludzie, obcy ludzie, pełno szarych twarzy,
Każda jakby nieobecna, każda o czymś marzy.
Jedna chce nowej łazienki, z katalogu wanny,
Inna czeka na spotkanie tej ze sklepu panny.

Inni ludzie, zwykli ludzie, niby różni tacy,
W głębi serca tak podobni: bogacze, biedacy.
Ktoś chce pokoju na świecie, śmierci złego ruska,
Drugi spadku ceny paliw, w końcu wina Tuska.

Inni ludzie, lecz nie obcy – po prostu nieznani,
Z wierzchu bardzo niepodobni, w środku tacy sami.
Nieważne, jaki masz pogląd: lewy, żaden, prawy,
Każdy z nas ciągle przeżywa swoje trudne sprawy.

Plusy

  • Oryginalny pomysł na ekranizację oryginalnej książki – przez tę całą rapową nawijkę film się nie dłuży, tylko płynie, niczym teledysk
  • Postaci, które… znamy, spotykamy, kojarzymy, po prostu Inni ludzie
  • Świetna realizacja, a humorystyczne momenty śmieszne, nie żenujące, jak to często bywa

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Czasem ciężko zrozumieć niektóre teksty
  • Sama historia, poza niekonwencjonalnym jej przedstawieniem, jest płaska i płytka jak patelnia do naleśników
  • Zwiastun może zbijać z tropu. Miłośnicy Kina Vegowskiej Patoli mogą się zniechęcić i nawet nie dokończyć filmu
Kamil Kołodziejczyk

Zasiedziany od lat w DOBRYCH Star Warsach twórca zbyt długich zdań i złożonych opowieści, a także fan filmów inspirujących do dyskusji i gier, do których nie są potrzebne żadne inne osoby. W kinie lubi przede wszystkim mądre narracje i ciekawą kompozycję, a poza kinem dobre, płynne produkty, bezsensowne ciekawostki i czasem ludzi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze