Wozniacki & Lee, odcinki 1 i 2 – recenzja serialu. Z kamerą u sportowców

Nie będę ukrywał, że sport nigdy nie miał jakiegoś szczególnego miejsca w moim życiu. Same widowiska sportowe rzadko mnie nie pociągały, a nawet przeciwnie. Przez pewien czas kojarzyły mi się ze złem koniecznym, przez które nie mogłem oglądać kreskówek. Jednak z czasem coraz bardziej zaczynają intrygować mnie figury znanych sportowców. Czy to przez wzgląd na ich osiągnięcia, otaczające ich kontrowersje, albo po prostu przez szum wokół nich.

Dlatego też dałem szanse nowej produkcji dokumentalnej od Viaplay. Wozniacki & Lee to sześcioodcinkowy mini serial dokumentalny, który pozwala nam wejrzeć w życie sportowej pary Karoliny Wozniacki i Davida Lee, którzy rozpoczynają nowy etap w życiu. Dzięki uprzejmości Viaplay, otrzymaliśmy przedpremierowo dwa pierwsze odcinki tejże serii. Was za to zachęcamy do sprawdzenia jej samemu już w poniedziałek 21 marca na Viaplay!

Zobacz również: Sandman, tom 3: Kraina Snów – recenzja komiksu. Mieszanka abstrakcji

Każdy, kto siedzi w świecie sportu, wie, że w zasadzie jedyną ciekawą rzeczą, jaka przydarzyła się w karierze Karoliny Wozniacki oraz Davida Lee są ich sukcesy. Dlatego też podchodząc do pierwszego odcinka, nie miałem wielkich oczekiwań. A na pewno wyglądały one inaczej niż to, co ostatecznie obejrzałem.

Tak, wiem, że serial od samego początku zakładał pokazanie życia rodzinnego i oczekiwania na dziecko sportowej pary. Niestety jednak pierwszy odcinek miał naprawdę spory problem z balansem aspektów atletycznych i familijnych, przez co w pewnym momencie zaczął się okropnie dłużyć i przypominać Brazylijską telenowelę. I nie jest to niestety żadna hiperbola, ponieważ podczas 40-minutowego odcinka przez około pół godziny temat oscyluje dookoła gry w golfa z rodziną i remontu domu. W dodatku sama para w trakcie rozmowy o ich życiu prywatnym prezentuje się lekko nienaturalnie, dzięki czemu pierwszy odcinek może męczyć nas równie mocno, jak wizyta Z Kamerą u Kardashianów.

Wozniacki & Lee
Foto. Materiały prasowe.

Jednak w obronie serialu muszę przyznać, że kiedy już próbuje i daje dzielić się parze swoimi przemyśleniami, to całokształt zaczyna wyglądać dużo lepiej, ponieważ dopiero wtedy widzimy, że serial faktycznie próbuje coś opowiedzieć zamiast być kolejnym płytkim dokumentem o celebrytach. Niestety jednak pierwszy odcinek poświęca temu dość mało czasu. Dlatego pozornie mała atrakcyjność pilota serii może przysłonić późniejszy potencjał.

Zobacz również: To nie wypanda – recenzja filmu. Idealna animacja na wspólny seans rodzica z dzieckiem

Nieco lepiej prezentuje się drugi odcinek Wozniacki & Lee. Głównie za sprawą tego, że twórcom dużo lepiej udało się zbalansować historię, przemyślenia bohaterów i aspekt rodzinny. Muszę nawet sam przed sobą przyznać, że pod pewnymi względami drugi epizod naprawdę mi się podobał. Chociażby przez wzgląd na przemyślenia Davida Lee na temat swojej kariery i rodzicielstwa. Zamiast scenom z pustymi polami i pokojami więcej uwagi poświęcono temu, co faktycznie może interesować widza. Nieco lepiej ukazano nam jakim ciężarem może być odejście ze świata sportu czy założenie rodziny.

Wozniacki & Lee
Foto. Materiały prasowe.

Poza tym kolejny epizod dokumentu to dawka tego samego z tą różnicą, że jest to rozłożone w nieco lepszych proporcjach. Oglądamy dalszy ciąg przygotowań pary do porodu. Tym razem wypada to nieco bardziej naturalnie niż w pierwszym odcinku, dzięki czemu ogląda się to nieco lepiej. Serial zyskuje na tym naprawdę dużo, możemy oglądać zwykłe, proste życie w oczekiwaniu na poród, jakie każdy z nas doświadczył lub na pewno doświadczy. Wydaje mi się, że mimo niedociągnięć, jakie się pojawiają, właśnie to nadaje mu uroku.

Zobacz również: Najgorszy człowiek na świecie – recenzja filmu. Ach, to życie...

Ponieważ właśnie to daje nam okazję, aby poznać sportowe gwiazdy poza kortami czy koszykarskimi parkietami i przez chwilę zobaczyć w nich ludzi. Dokumenty dzielą się na takie, które oglądamy, bo biorą na celownik ciekawe osoby lub takie, które oglądamy, aby na moment oderwać się od naszej codzienności. Dla wielu osób Wozniacki & Lee będzie właśnie takim serialem, ponieważ mimo swoich niedociągnięć bije od niego momentami pewien urok, który może was zachęcić do śledzenia dalszych losów sportowej pary.

Plusy

  • Dobrze wyważony drugi epizod...
  • Zadowoli osoby, które lubią mieć wgląd w życie celebrytów

Ocena

6 / 10

Minusy

  • ... i nieco mniej udanie wyważony pierwszy epizod
  • Delikatnie wyczuwalna sztuczność
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze