Niewidzialny – recenzja książki. Kowalski jednak nie aż taki szary

Wielkie, napompowane medialnie zabójstwa i psychopatyczni seryjni mordercy to temat przeorany przez popkulturę wzdłuż i wszerz. Jednakże nie wszystkie zbrodnie są tak zjawiskowe. Niektóre dzieją się zupełnym przypadkiem, w domowym zaciszu, z ręki kogoś, kogo nigdy byś o to nie podejrzewał. Szarego Kowalskiego, chciałoby się rzec…

Niewidzialny to debiutancka powieść Bogusza Dawidowicza opowiadająca historię Tomka Kowalskiego – informatyka, któremu szczęście w życiu zdecydowanie nie dopisywało. Ze względu na swój wyjątkowo nieatrakcyjny wygląd, Tomasz nie ma powodzenia u kobiet. Musi więc zadowolić się kontaktami z nimi za pomocą fałszywego konta w serwisie randkowym. Po poznaniu jednej z nich przestaje mu to jednak wystarczać, w związku z czym postanawia wziąć się za siebie, poprawić swoją powierzchowność i wyznać wybrance uczucia bez chowania się za ekranem. Niestety jednak wszystkie jego starania idą na marne – kobieta brutalnie go odrzuca, co doprowadza niestabilnego psychicznie Kowalskiego do szału. Dalej wszystko dzieje się już szybko. Tomek wpada w szał, atakuje dziewczynę, a już chwilę później zostaje sam na sam ze zwłokami i niepokojącym uczuciem satysfakcji…

Zobacz również: Billy Summers – recenzja książki. Dobrzy, źli i Billy Summers

Fabularnie Niewidzialny jest dla mnie trudny do jednoznacznej oceny. Miejscami niektóre rzeczy wydawały mi się nieco za bardzo wydumane, aczkolwiek summa summarum dość dobrze kleiły się w całość. Ogólny zamysł nie jest skomplikowany i pewnych rzeczy łatwo można się domyślić, ale nie odbiera to ochoty na sprawdzenie, jak dokładnie się one rozegrają. Kilka wątków można by nieco bardziej rozwinąć (chodzi mi tu głównie o rolę Dziarskiego – wydawało się, że będzie miał duże znaczenie, ale w sumie za bardzo nie miał), aczkolwiek nie potraktuję tego jako jakiś poważny minus z prostej przyczyny – widzę, że autor zostawił sobie furtkę na drugą część, więc domyślam się, że tam te rzeczy będą miały większe znaczenie. A przynajmniej na to liczę.

Warto również zaznaczyć, że do kluczowego z punktu widzenia akcji wypadku dochodzi stosunkowo późno. Przed nim mamy jeszcze mnóstwo czasu, żeby lepiej poznać głównych bohaterów, ich relacje i osobowości. I czas ten jest wykorzystany wcale nieźle. Sporo jest przestoju, owszem, ale wpleciono też trochę pomniejszych, całkiem kreatywnych akcji pokroju konfrontacji Alicji z jej byłym. Gdyby nie fakt, że znałam opis książki, to z początku mogłabym się nie domyślić, dokąd to wszystko zmierza. Fabuła przez długi czas wygląda jak obyczajówka zmierzająca z wolna w stronę romansu, żeby potem znienacka zrobić zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i wykorzystać drobne wskazówki, które wcześniej mimochodem podsuwała. Całkiem fajnie to wyszło.

Zobacz również: Urodzinowy konkurs Popkulturowców!

Jeśli jednak chodzi o bohaterów, to jest już nieco gorzej. Chociaż później widać poprawę, przy przedstawianiu wszyscy są przesadzeni. Jeden za bardzo piwniczak, drugi za bardzo narcyz, trzecia za bardzo baba idealna. Większość postaci brzmiało jak karykatury. Aczkolwiek, na szczęście, wszystko to wyrównuje się nieco z biegiem czasu. Chociaż wciąż widać pewną tendencję do przesady, w większości jest ona uzupełniona innymi, bardziej „normalnymi” cechami, które trochę ją przytępiają. W efekcie bohaterowie robią się znośniejsi, a co za tym idzie – przyjemniejsi do obserwowania.

Nad postaciami wspierającymi nie będę się rozwodzić, ale głównemu bohaterowi warto poświęcić chociaż jeden osobny akapit. Tomek jest specyficznym jegomościem, którego z jednej strony trudno polubić, ale z drugiej wcale nie jest to konieczne, żeby wzbudzał zainteresowanie. Mężczyzna był ofiarą przemocy domowej, co znacząco odbiło się na jego psychice i wraz z przykrościami, jakich doświadczał przez swój wygląd, zaowocowało niebezpiecznymi skłonnościami. Jego motywacje są jasne, a sposób działania logiczny – oczywiście jak na kogoś w jego stanie. Uważam jednak, iż określenie „niewidzialny” nie jest dla niego do końca adekwatne, chociażby ze względu na to, że wizualnie Kowalskiego trudno byłoby przeoczyć. Jego sylwetka i duży wzrost w rzeczywistości z pewnością przykuwałyby uwagę – i przed, i po przemianie. Ani skrajnie zaniedbany piwniczak, ani pompowany testosteronem atleta nie wydają mi się standardowym widokiem na polskim osiedlu. W mieście Kowalskiego nikogo to jednak nie interesuje. Niby drobiazg, ale czasami nieco rozpraszał. Zwłaszcza bezpośrednio po morderstwie.

Zobacz również: Harry Angel – recenzja książki. Anioł czy diabeł?

Styl, jakim jest napisany Niewidzialny, całkiem dobrze oddaje ogólny klimat książki. Osobiście wydawał mi się on dosyć chłodny i zdystansowany, ale nie odrzucający – dosyć analogiczny do głównego bohatera. W tej kwestii jedyne, co bym zmieniła, to ilość i długość monologów w myślach. Te pomniejsze, liczące sobie jedno, maksymalnie parę zdań są oczywiście w porządku. Aczkolwiek było też trochę dłuższych, a nawet jeden zajmujący cały rozdział. Może to być moja osobista preferencja, ale wydawały mi się one dosyć… niezręczne? Chyba nie znajdę lepszego słowa, żeby to określić. Jak dla mnie lepiej zadziałałaby tam mowa pozornie zależna.

Inną sprawą są też błędy (najczęściej drobne, ale niestety liczne) i literówki. Być może w formie papierowej wygląda to inaczej, ale w wersji na czytnik znalazłam tego umiarkowanie sporo. Przynajmniej nad tym drugim zdecydowanie trzeba popracować, bo wypada to wyjątkowo nieprofesjonalnie i niektórych może odrzucać. E-bookowo powinno załatwić sobie jakąś korektę wydawniczą dla autorów. Myślę, że dobrze by na tym wyszli.

Zobacz również: Sandman, tom 3 – recenzja komiksu. Mieszanka abstrakcji

W telegraficznym skrócie, Niewidzialny to książka z ciekawym pomysłem na siebie, nawet jeśli wykonanie pozostawia miejscami trochę do życzenia. Jako debiut wypadła całkiem nieźle, ale jak chcesz się dobrze przy niej bawić, nie możesz stawiać jej Bóg wie jakich oczekiwań. Dobrze nada się dla kogoś tolerancyjnego na potknięcia, kogo interesują mało konwencjonalne utwory z naszego rodzimego podwórka. Aczkolwiek jeśli zwracasz dużą uwagę na różnorakie technikalia, to łatwo możesz się od Niewidzialnego odbić.


Niewidzialny okładka

Autor: Bogusz Dawidowicz
Wydawca: E-bookowo
Premiera: 10 września 2021 r.
Wersja: .epub
Stron: 450
Cena: 20,00 zł

Plusy

  • Charakterystyczny, dopasowany do treści styl pisania
  • Całkiem ciekawy pomysł na fabułę
  • Na bardziej zaawansowanym etapie czytania historia robi się wciągająca

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Cechy bohaterów widocznie wyolbrzymiane
  • Monologi w myślach brzmią dosyć niezręcznie
  • Trochę błędów językowych i literówek
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze