Szkoła dla elity – recenzja 5 sezonu. Brudne gierki

Oh, boi! Piąty sezon. I jak każdemu poprzedniemu, także jemu udało się zwojować szczyt, czyli pierwsze miejsce w TOP 10. Oznacza to, że nie tylko ja jeszcze oglądam ten serial. Szok!

Nowy sezon oznacza pożegnanie niektórych, dobrze już znanych, postaci. Oznacza także przywitanie nowych bohaterów, którzy zamieszają nie tylko w życiach naszych uczniaków, ale w ogóle w towarzystwie. Isadora wparowała do Madrytu w wielkim stylu. Ivan za to wkradł się po cichu, a jednak to właśnie on najwięcej namącił. Szkoła dla elity zyskuje dzięki nim.

Muszę przyznać, że nowi bohaterowie byli jasnym punktem sezonu. Najczęściej. Isadora przywołuje wspomnienie Carli, która również była piękną, pewną siebie blondynką. Carla była markizą, zaś Isa jest, jak sama twierdzi, cesarzową Ibizy. To barwna postać. Zdecydowana, przebojowa, ale jednocześnie bardzo samotna. Pchnięta, niezrozumiałymi dla mnie motywacjami, decyduje się wziąć pod swoje skrzydła księcia Phillippe’a. Ich wątki zazębiają się ze sobą na kilku płaszczyznach.

Zobacz również: Szkoła dla elity – krótkie historie 2: Patrick

Zdecydowanie najważniejszym łączącym ich tematem jest kwestia przestępstw seksualnych, a konkretnie gwałtu. Wspomniany wątek swój początek ma w czwartym sezonie, lecz to w tym zyskuje swoje rozwinięcie. To, co jest na plus to fakt, iż zaprezentowane zostały dwie perspektywy w tym trudnym, przykrym temacie: ofiary i oprawcy.

Szkoła dla elity, Netflix
Szkoła dla elity, Valentina Zenere w roli Isadory oraz Pol Granch w roli Phillippe’a. Cr. MATÍAS URIS/NETFLIX © 2021.

Skłamałabym jednak, gdybym stwierdziła, że uważam, iż ten ważny wątek został potraktowany z należytą powagą. Szkoła dla elity w ogóle jest serialem, który nie jest odpowiednim miejscem do podejmowania problemu napaści seksualnych. Już od pierwszego sezonu serialu widzowie mogą przebierać i wybierać w nadużyciach wszelkiej maści, włącznie z seksualnymi. Dlatego też Szkoła dla elity nie jest wiarygodna w tej narracji. Kierunek jest dobry ale to zdecydowanie za mało.

Zobacz również: Zbuntowani – recenzja serialu. A komu to potrzebne?

To nie pierwsze próby podjęcia ważkiego tematu w tej produkcji. Odnoszę przy tym wrażenie, że istnieje jakaś lista toksycznych akcji, z której przy pisaniu scenariusza są sukcesywnie wykreślane kolejne pozycje. Myślałam, że po wątku kazirodczym już nic mnie nie zaskoczy. Myliłam się. Relacja między Patrickiem, Ari oraz Ivanem i jego ojcem, a także, siłą rzeczy, Samuelem, było czymś, co mnie przerosło. I chociaż z pewną ciekawością obserwowałam Ivana, który zdawał się prowadzić grę na własnych zasadach, przykro patrzyło mi się na występujący w tym układzie gaslightling i grooming. To kolejne dwa problemy, o których mówi się ostatnio naprawdę dużo. Niestety scenariusz nie przewidział podjęcia dialogu na ten temat. Nakreślono idealne warunki ku temu, by omówić te problemy, jednak nikt zdawał się ich nie zauważać. Zmarnowany potencjał.

Jest jednak coś, co wychodzi w tym serialu idealnie. Szkoła dla elity jest fantastyczna w rozpisywaniu wszelkich dysfunkcji czy patologii. Niestety marnie idzie im prowadzenie wątków kryminalnych. Nieustannie, od pierwszego sezonu, realizowany jest ten sam schemat. Mam wrażenie, że na tym etapie jedyne, co scenarzyści robią to podmieniają imiona bohaterów. Moja propozycja? Zostawcie już te morderstwa. W tej szkole, w tym środowisku i mieście w ogóle dzieje się już dość. Trupy naprawdę nie są potrzebne. Wręcz nudzą.

Szkoła dla elity, Netflix
Szkoła dla elity, Claudia Salas w roli Rebeki oraz Itzan Escamilla w roli Samuela. Cr. MATÍAS URIS/NETFLIX © 2021.

Co zaskakujące kilku postaciom udało się zaliczyć progres, jak choćby Menci. Niestety są też bohaterowie będący przykładem regresu, jak Omar. Jego relacja z Samuelem zawsze była dla mnie pewnym pocieszeniem. Lubiłam ich razem. To, co dzieje się między nimi w sezonie 5 jest po prostu przykre. Naprawdę intrygujący duet udało się stworzyć między Patrickiem, a Ivanem oraz Isadorą i Phillippe. Patrick od samego początku jest autentyczny, zawsze stara się być sobą, nie udaje kogoś innego. Kontrastem dla niego jest Ivan, który wiele ukrywa. W pewnym momencie nie byłam już pewna, która jego twarz jest prawdziwa.

Zobacz również: Szkoła dla elity – krótkie historie 2: Samuel Omar

Isadora i Phillippe nawiązali bliskość węsząc za korzyściami. Każde z nich chciało zyskać na tym związku. Niemal przypadkiem udało im się pomóc sobie wzajemnie. Odnaleźli w sobie oparcie. Pomimo mojej (słusznej) antypatii do księcia i współczucia dla Isadory, obserwowanie ich przyniosło mi przyjemność i satysfakcję.

Szkoła dla elity robi wrażenie pod względem charakteryzacji, kostiumów i muzyki. Zdjęcia są naprawdę piękne, praca kamery robi wrażenie i jest idealnie skoordynowana ze ścieżką dźwiękową. Wartka akcja trzyma widza przed ekranem, jednak ja nie mogłam oderwać się ze względu na imponującą realizację. Jest to naprawdę bardzo ładny obrazek. Na tyle „sympatyczny”, abym mogła powiedzieć, że lubię ten serial.

Szkoła dla elity, Andre Lamoglia w roli Ivana oraz Manu Rios w roli Patricka. Cr. MATÍAS URIS/NETFLIX © 2021.

Nie wiem czemu go lubię. Może to już przyzwyczajenie? Cokolwiek by to nie było, będę oglądać do ostatniego sezonu. Szkoła dla elity jest przegięta do granic i zawekowana w sosie z absurdu. Ja jednak uwielbiam teen dramy, absurdy i piękną, utalentowaną młodzież. Trzymam kciuki, aby 6 sezon został pozbawiony wszelkich kryminalnych wątków. Są zbędne, nudne i miernie poprowadzone, Czekam na kontynuację, a co mi tam.

Plusy

  • Dramy, dramy, dramy
  • Fantastyczne zdjęcia, muzyka, kostiumy i charakteryzacja

Ocena

5.5 / 10

Minusy

  • Przepisany wątek kryminalny, znowu
  • Nieudolna próba podjęcia ważkiego tematu
Anna Paczkowska

Fanka dobrych (i niedobrych) seriali, wciągających książek, podcastów i płatków podusiaków (najpierw płatki, potem mleko!). Miłośniczka zwierząt, animacji i kdram. Wieczna nastolatka.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze