Batman – Biały Rycerz przedstawia: Harley Quinn – recenzja komiksu

Kolejny rozdział w alternatywnej historii Batmana jakiś czas temu ujrzał światło dzienne. Kontynuacja historii, tym razem wrzuca na pierwszy plan kochankę Jokera, chociaż po przeczytaniu tej opowieści można stwierdzić, że takie określenie to grube niedopowiedzenie. Czytając tę część po raz kolejny przekonałem się, że komiksy od DC są jeszcze w stanie pozytywnie zaskoczyć. Ponieważ najnowsza część Białego Rycerza to jeszcze jedna genialna historia z uniwersum Batmana.

Historia przedstawiona w opowieści Batman – Biały Rycerz przedstawia: Harley Quinn (o topornie długim ale niezwykle trafnym kabaretowym tytule) dzieje się 2 lata po wydarzeniach z drugiego tomu. Joker nie żyje. Inni złoczyńcy Gotham odeszli w niebyt. Batman, czy raczej Bruce Wayne po ujawnieniu swojej drugiej tożsamości przebywa w więzieniu. Tymczasem jednak w mieście dochodzi do morderstw na nieco „teatralnym” tle. Nowy zabójca uśmierca gwiazdy klasycznych filmów. Nie wiadomo kim jest, jednak wiadomo że nie działa sam, oraz że nie jest mózgiem całej operacji. Jako, że styl zbrodni przypomina „dokonania” Jokera GTO, czyli nowa jednostka policji Gotham prosi o pomoc Harley Quinn.

Zobacz również: Najlepsze komiksy z Batmanem

Genialna pani psycholog nie pali się jednak do współpracy wciąż zmagając się z problemami bycia samotną matką. Finalnie jednak Harley dołącza do zespołu śledczych i próbuje razem z nimi odkryć, kto stoi za tymi zbrodniami. Zarówno w śledztwie, jak i w prywatnych rozterkach związanych z powrotem do mrocznego świata, wspiera ją nie kto inny jak Bruce Wayne, którego Quinn regularnie odwiedza w więzieniu, i z którym to nawiązuje dość…ciekawą relację.

Harley Quinn
Harley Quinn i Bruce Wayne

Odwrócenie ról i przedstawienie Harley Quinn nie tylko w roli protagonistki, ale i bohaterki stojącej tym razem po właściwej stronie barykady udało się twórcom wprost wybornie. Kolejny raz zostaje nam udowodnione, jak barwną postacią jest główna bohaterka. Że nie jest tylko świruską, czy kochanką Jokera. Od zawsze była pokazywana jako pomagierka na każde zawołanie Króla Zbrodni. Jednak po śmierci nemezis Mrocznego Rycerza możemy dostrzec pełny profil tej kobiety.

Harley musi się odnaleźć nie tylko w roli matki, ale również jako obrończyni miasta. A dzięki temu tę kultową postać możemy poznać zupełnie na nowo. Nawet jeżeli jest to tylko alternatywna opowieść ze stajni DC, to ma ona dużo wspólnego z klasycznymi historiami ze świata Batmana. Bardzo spodobał mi się fakt, że tak z pozoru płytkiej postaci twórcy dali tyle głębi, i sprawili, że do kogoś, kto częściej irytuje niż bawi, czuje się ogrom czystej sympatii.

Zobacz również: Najlepsze komiksowe ekranizacje według Popkulturowców

Fabuła komiksu jest po prostu dobra, tak można ją w najprostszy sposób określić. Niby jest to standardowy kryminał pt. „kto zabił”, jednak klimat mimo tematu seryjnego mordercy jest jak na opowieść ze świata Batmana dość…lekki. Historia jest całkiem wciągająca, na tyle by utrzymać widza w szachu, a zarazem nie jest niepotrzebnie pogmatwana. Prosta w zrozumieniu fabuła sprawia, że bez trudu pochłania się kolejne strony tego tomu. Z drugiej jednak strony sama fabuła nie jest tutaj głównym motywem.

Ponieważ clou tej opowieści to tak naprawdę pokazanie wewnętrznych przeżyć Harley Quinn oraz jej rozliczenie z przeszłością. Kryminał to tylko tło, podszewka dla tego, byśmy spojrzeli na dawną kochankę Jokera z innej perspektywy. I to naprawdę się udaje. Twórcy naprawdę nadali postaci głębi i charakteru. Mimo, że w niektórych, bardzo rzadkich momentach można wciąż odczuć seksualizację postaci, to z drugiej strony bez pokazania Harley jako naprawdę pięknej kobiety jej odbiór nie byłby taki sam.

Harley Quinn

Gdzieś na drugim planie mamy wplecione wyjaśnienie co działo się przez te dwa lata, jednocześnie komiks skupia się właśnie na Harleen. Przez co można traktować ten komiks jednocześnie jako kontynuację Klątwy Białego Rycerza, jak i spin-off tej antologii. Fakt faktem kolejny rozdział jest również bardzo udany i choć fabuła i cały klimat jest nieco luźniejszy niż poprzednie, to szczerze mówiąc część z panią psycholog w głównej roli czytało mi się najlepiej. Nie sądziłem, że kiedyś przyznam, iż opowieść ze świata Batmana będzie równie ciekawa, bez Batmana. Ale jednak – nowa część naprawdę daje radę.

Zobacz również: Resident Evil: Remedium – recenzja serialu. Tęsknię za Millą Jovovich

Batman – Biały Rycerz przedstawia: Harley Quinn czyta się bardzo dobrze. Fabuła spełnia swoją rolę, jednocześnie wciąga i stanowi tło do pokazania głównej bohaterki w nowym rozdziale jej życia. Świetna kreska Matteo Scalery buduje rewelacyjny wprost klimat nowego Gotham, już nie tak mrocznego jak niegdyś, ale wciąż bardzo komiksowego. Twórcy po raz kolejny serwują nam potęgę smaczków z Burtonowskiej ekranizacji z 1989 roku – zarówno pojazd jak i sceny żywcem wycięte z filmu i wklejone w karty komiksu serwują fanom tamtej produkcji sentymentalną podróż.

Nowy rozdział z serii Batman Biały Rycerz po raz kolejny udowadnia dwie rzeczy. Po pierwsze – Black Label to czyste złoto. Po drugie, że komiksy od DC nie straciły ikry i od czasu trafi się naprawdę konkretna, choć z początku niepozorna historia. Solowa opowieść o Harley Quinn ze gościnnymi występami Mrocznego Rycerza właśnie jest takim komiksem. Mimo swego nieskomplikowania to całkiem niezły kryminał. I bardzo dobry komiks z uniwersum Batmana.

Plusy

  • Bardzo sprawnie poprowadzona fabuła
  • Świetnie napisana postać Harley Quinn, pokazana od zupełnie innej strony
  • Kolejna masa "Burtonowskich" smaczków

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Nie było w tej kryminalnej opowieści żadnego zaskoczenia, czy efektu "WOW"
Czarek Szyma

#geek z krwii i kości. Miłośnik filmów, seriali i komiksów. Odwieczny fan Star Wars w każdej formie, na drugim miejscu Marvela i DC Comics. Recenzent i newsman. Poza tym pasjonat wszelakich sztuk walki, co zapoczątkowało oglądanie akcyjniaków w hurtowej ilości. O filmach i serialach hobbystycznie piszę od kilku lat. Ulubione gatunki to (oczywiście) akcja, fantasy, sci-fi, kryminał, nie pogardzę dobrą komedią czy dramatem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze