Grób Batmana – recenzja komiksu

Najnowszym złoczyńcą Gotham jest cosplayer Power Rangers, nazywający się Scornem i mającym armię popleczników.

Przeważnie uwielbiam komiksy Warrena Ellisa i chociaż napisał w przeszłości kilka komiksów o Batmanie,  nigdy wcześniej nie zmierzył się z pełnowymiarową fabułą. Ciężko było więc o brak ekscytacji, widząc go w połączeniu z Bryanem Hitchem w komiksie Grób Batmana. Niestety – jak się okazuje, jest to mało przekonujący, w większości dość nudny materiał…

Zobacz również: Najlepsze komiksy z Batmanem

Sama historia okazuje się zupełnie niewarta uwagi. Scorn to kolejny zwykły koleś z – a jakże – absurdalnym szkoleniem hi-tech (bo tego wymaga fabuła), mający pretensje do GCPD. Droga Batmana do ostatecznego pokonania Scorna nie uzasadnia dość grubej objętości komiksu (12 zeszytów) – ale jestem pewien, że DC o tym wiedziało. Wiedziało, że połączenie Ellisa i Hitcha z Batmanem oznacza, iż mogą rozciągnąć tę historię, więc tak zrobili. Mieli rację, ale mimo wszystko – not cool, DC. Not cool.

grób batmana

Dlatego też Hitch dostał wolną rękę, aby narysować wiele rozległych scen walki, które dodają niewiele do ogólnej historii, ale na pewno zwiększają liczbę stron. Oglądaj Batmana walczącego z takimi cieniasami jak Eduardo Flamingo, zbiry Scorna, więcej zbirów Scorna w Arkham Asylum, sam Scorn kilka razy i więcej zbirów Scorna. Dorzućmy jeszcze tony tak zwanych splash pages, mnóstwo bezsensownych dialogów i strony takie jak ta, gdzie Batman przechodzi obok przystanku autobusowego, bo jego Batmobil został wysadzony w powietrze.

Zobacz również: Wiedźmin. Ronin. Tom 1 – recenzja komiksu. Youkai Geraltowi niestraszne

Komiks jest w zasadzie 80% wypełniaczem dla dość słabej, nie zapadającej w pamięć historii. Ellis wrzuca wiele zagmatwanych elementów, takich jak hipnotyczne narkotyki, morderstwa seryjnych morderców i przejęcie Arkham, ale to tylko głośne, nonsensowne wątki, mające odwrócić uwagę od nic nie znaczącej fabuły i naciąganej motywacji złoczyńcy. Nie mam pojęcia, dlaczego to się nazywa Grób Batmana – jak wielu innych rzeczy z tego komiksu, nie udało mi się połączyć tego z niczym sensownym.

To powiedziawszy, podobał mi się sposób, w jaki Ellis napisał procesy myślowe Batmana dotyczące wchodzenia do głów ofiar. Napisał również najzabawniejszego Alfreda, jakiego czytałem od jakiegoś czasu. Scena, w której Alfred strzela do intruza gumowymi kulami, a potem wraca, by raz po raz zastrzelić nieprzytomnego intruza, by mieć pewność, że ten nie wstanie – cudo. Hitch rysuje go również jak Davida Różową Panterę Nivena, co jest idealne!

Zobacz również: DCeased. Martwa Planeta – recenzja komiksu. Suicidal comeback

grób batmana

Styl Hitcha jest bardzo dobry, chociaż zbyt duża część tego komiksu to rozbudowane, bezsłowne sceny walki pomiędzy Batmanem a jego wrogami. Mimo, że są one fajnie zainscenizowane i ogląda się je naprawdę dobrze, nie sądzę, by ludzie biorąc do ręki komiks z Batmanem, oczekiwali lektury pełnej scen walk.

Chociaż stylistyka jest dobra, a dowcip Ellisa dobrze przekłada się na Alfreda, Grób Batmana jest ogólnie zbyt długim, rozdętym i kompletnie nie zapadającym w pamięć komiksem – rozczarowującym wysiłkiem utalentowanego zespołu twórczego.

Plusy

  • To jeden z lepszych Alfredów w ostatnich latach
  • Całkiem niezły styl Hitcha

Ocena

5 / 10

Minusy

  • Niezapadająca w pamięć historia
  • Do tego zbyt rozciągnięta
  • Za dużo walk, za mało dobrych dialogów
Filip Szafran

Fan Batmana. Lubi Popkulturę więc o niej pisze

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze