FIFA 23 – recenzja gry

Miałem dość FIFY. Po masie godzin spędzonych na rozgrywaniu wirtualnych meczy uznałem, że pora przeznaczyć ten czas innym tytułom, które znacznie mniej podnoszą mi ciśnienie. Długo trwałem w trzeźwości, aż w końcu FIFA 22 trafiła do oferty PS Plus. Jak wiadomo pierwsza dawka jest za darmo i to wystarczyło bym wrócił do nałogu. Już wtedy wiedziałem, że do kolejnej odsłony serii zasiądę jak za dawnych lat – w dniu premiery. I znowu przekonałem się jak głupi są wszyscy fani piłki nożnej i gier wideo, w tym i ja.

Zobacz również: Popkulturowy przegląd miesiąca – najciekawsze premiery filmów, gier i komiksów października

Niektórzy nie potrzebują obietnic rewolucyjnych zmian w nowej FIFIE, ponieważ i tak rok w rok sięgają po kolejną część serii. Mimo to EA musi zaoferować coś nowego, żeby zachować choć pozory, że gracze otrzymają nową grę, a nie odgrzewany kotlet. W tym roku najgłośniejszą zmianą miały być super realistyczne animacje piłkarzy, dzięki którym wydarzenia na boisku powinny wierniej oddawać zachowanie profesjonalnych zawodników. Ponadto Elektronicy obiecywali przebudowane stałe fragmenty gry, nową technikę silnego strzału, a także długo wyczekiwany crossplay. Co z tego wyszło?

FIFA 23 rzeczywiście wykonała znaczący krok w kierunku piłkarskiego realizmu. Rozgrywka nabrała płynności i straciła swój „komputerowy” charakter. Zastosowana technologia Hypermotion2 rzeczywiście sprawia cuda. Dzięki niej ruchy zawodników stały się mniej kwadratowe, a mnogość nowych animacji zaskoczy niejednego gracza. Po rozegraniu kilkudziesięciu spotkań wciąż odkrywam ruchy i zachowania piłkarzy, których do tej pory nie widziałem. Charakterystyka zawodników zauważalna jest w ich poruszaniu zarówno z, jak i bez piłki.

fifa23
fot. screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Svoboda 1945: Liberation – recenzja gry

Hypermotion2 wywiera wpływ nie tylko na wizualny aspekt gry, ale zmienia też znacząco sposób rozgrywki. Czasy kiedy do gry w FIFE wystarczyła znajomość przycisków odpowiedzialnych za podanie, strzał, czy dośrodkowanie są już za nami. FIFA 23 oferuje znakomity wachlarz zagrań. Podania po ziemi możemy wykonać na wszystkie możliwe sposoby – silne, techniczne, czy ekwilibrystyczne. Daje to graczom wolność wyboru podania i dostosowania go do aktualnych wydarzeń na boisku. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku strzałów.

W ten sposób docieramy do kolejnej flagowej nowości jaką jest silny strzał. Już poprzednie odsłony serii przyzwyczaiły nas do rozbudowanego systemu strzałów, jednak nowość jaką wprowadza FIFA 23 dodaje jeszcze więcej smaczku podbramkowym sytuacjom. Silny strzał pozwala na oddanie prawdziwej petardy na bramkę przeciwnika, jednak wymaga odpowiedniego wyczucia czasu. Zawodnik składający się do oddania silnego strzału potrzebuje nieco więcej czasu na przygotowanie się, przez co staje się łatwym łupem dla blisko ustawionego obrońcy. To jedna z tych mechanik, o które nikt nie prosił, a wszyscy potrzebowali.

fifa 23
fot. screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Serial Cleaners – recenzja gry. To nie Czyścioch, ale jest nieźle

W FIFIE 23 najbardziej urzekł mnie nowy system technicznego dryblingu. W zależności od piłkarza kontrola nad piłką znacząco różni się, a wpływ na to ma nieco zapomniana statystyka dryblingu. Zawodnicy z jego wysokim współczynnikiem potrafią zdziałać cuda na wirtualnej murawie. Po wciśnięciu przycisku L1, R1, bądź obydwu na raz mamy możliwość różnorodnego prowadzenia piłki. Opanowanie tej techniki znacząco urozmaica rozgrywkę pozwalając nam na precyzyjne manewry na małej przestrzeni i uwolnienie się spod pressingu przeciwnika.

W końcu musimy wkroczyć do krainy dolarami i coinsami płynącej – Ultimate Team. Najpopularniejszy tryb rozgrywki nie doczekał się zbyt wielu zmian, jednak nie pozostał zupełnie nietknięty. Największą z nich jest zdecydowanie nowy system połączeń pomiędzy zawodnikami w naszej drużynie. Tworzenie hybryd nie stanowi już takiego problemu jak dotychczas. Oprócz tego, że zawodnicy z tych samych lig, bądź tych samych narodowości nie muszą znajdować się obok siebie na boisku, to otrzymujemy większe możliwości zmiany ich pozycji, już nie tylko w obrębie danej formacji.

fot. screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Hobo: Tough Life – recenzja gry

Kolejną nowością jest opcja rozgrywki jaką są Momenty. Pozwala ona na wykonywanie konkretnych zadań na boisku, za które nagradzani jesteśmy gwiazdkami. Gdy zbierzemy ich odpowiednią ilość, możemy wymienić je na paczki kart. Co ciekawe nie są to karty niewymienne, dlatego Momenty są dobrym sposobem na zdobycie dodatkowych funduszy na rozbudowę składu. Zadania mają oczywiście różny poziom trudności, od banalnych jak wymiana kilku podań na połowie przeciwnika, aż po doprowadzenie do wyrównania wyniku w ostatnich 10 minutach meczu.

Jeśli najpopularniejszy tryb rozgrywki otrzymał tak niewiele zmian, to co powiedzieć o pozostałych formach rozgrywki? Tryb kariery mam wrażenie, że stoi w miejscu już od jakiegoś czasu, a chyba ma największe możliwości rozwoju, wzorując się chociażby na Football Manager. Tymczasem musimy zadowolić się nowymi cutscenkami testów medycznych przeprowadzanych na nowych zawodnikach. Choć radość z nich nie potrwa za długo, gdyż szybko zauważymy, że jedyną zmienną w kolejnych przerywnikach będzie postać piłkarza. Trochę skromnie jak na taka markę jak EA Sports.

fifa23
fot. screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Najlepsze gry 2022 roku

Tryb VOLTA zaczął zdecydowanie zmierzać w kierunku FIFY Street. Klasyczna rozgrywka na małych boiskach zmieniła się w niezwykle dynamiczną i odrealnioną wersję piłki nożnej. Zawodnicy posiadają specjalne perki, które pozwalają im na kosmiczne przyspieszenie, czy atomowe uderzenie. W gruncie rzeczy VOLTA jest naprawdę atrakcyjnym trybem gry, jednak nie mogę znieść faktu, że rozgrywkę psują elementy kosmetyczne. Możliwość ubierania avatara w rozmaite stroje jest spoko, choć kompletnie niepotrzebna. Jednak w momencie, kiedy po boisku biega 10 zawodników w różnych strojach gra staje się niemal nie grywalna.

FIFA 23 pod względem udoskonalenia rozgrywki, to najlepsza odsłona od kilku dobrych lat. Hypermotion2 okazał się być rewolucyjną (choć może to za duże słowo) zmianą. Gra coraz bardziej przypomina piłkę nożną znaną z największych boisk świata. Jednak mimo wszystkich pozytywów jakie można przypisać FIFIE 23, wciąż pozostaje we mnie ten niesmak. Wydawanie rok w rok niespełna 300 zł na produkcję, która wnosi tyle samo nowości, co pierwsza lepsza aktualizacja do gry free to play jest nieco nieuczciwe. Z drugiej strony gdyby EA zapytało mnie, co dodać do kolejnej części, żebym uznał że gra jest warta swojej ceny odpowiedziałbym – nie wiem. I tak za rok powiem sobie w myślach słynną kwestię CJ’a z GTA i kupię EA SPORTS FC.

Plusy

  • animacje zawodników
  • udoskonalony drybling
  • mniej schematyczna rozgrywka

Ocena

7 / 10

Minusy

  • zbyt mało nowej zawartości
  • pomijanie mniej popularnych trybów gry
Maksymilian Sikorski

Kinematograficzny boomer. Superbohaterskie kino omija szerokim łukiem, racząc się kolejnymi filmami ubiegłego wieku. Ponadto nałogowy konsolowiec, który większość czasu spędza na wymachiwaniu mieczem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze