Amsterdam – recenzja filmu. Wybór jest ważniejszy niż potrzeba

Opinie wokół filmu Amsterdam są różne. Jedni uwielbiają, drudzy – delikatnie ujmując – niekoniecznie. Szeroka plejada gwiazd, ale czy wielkie nazwiska zamaskują wszystkie błędy? W tym przypadku… Tak.

Amsterdam to historia osadzona w latach 30. XX wieku. Burt Berendsen (Christian Bale) zostaje wysłany przez rodziców jego żony, z którą nie ma kontaktu, na walkę w I Wojnie Światowej. Podczas stacjonowania we Francji, Burt spotyka afroamerykańskiego żołnierza Harolda Woodsmana (John David Washington) i zaprzyjaźnia się z nim. Po tym, jak doznają obrażeń w walce, Burt i Harold zostają przywróceni do zdrowia przez Valerie Voze (Margot Robbie), ekscentryczną pielęgniarkę, która tworzy sztukę z odłamków usuniętych z żołnierzy. Cała trójka przenosi się do Amsterdamu, gdzie mieszkają razem i stają się bliskimi przyjaciółmi, dopóki Burt nie wraca do Nowego Jorku, aby być z żoną. Harold, który zakochał się w Valerie i nawiązał z nią wątły romantyczny związek, również wyjeżdża do Nowego Jorku i spełnia własne aspiracje. Po piętnastu latach trójka bliskich przyjaciół zostaje uwikłana w jedną z najbardziej szokujących i tajemniczych intryg w historii Stanów Zjednoczonych.

Fot. Materiały prasowe/ Amsterdam (2022)

Zobacz również: Gabriels – Angels & Queens, Part I recenzja płyty

We wstępie poruszyłam kwestię ratowania produkcji przez znaną obsadę. Cóż, w niektórych przypadkach się to sprawdza, w innych niekoniecznie. Dom Gucci to film, który od razu nasuwa się na myśl i jest to przykład, że dobra obsada to nie wszystko. Jeżeli chodzi o Amsterdam jest odwrotnie. Mamy więc Christiana Bale’a, który po raz kolejny udowadnia, że jest kameleonem. Świetnie odnalazł się w roli szalonego lekarza uzależnionego od swoich własnych leków. Wiadomo, charakteryzacja robi tutaj sporą robotę (mowa tu o szklanym oku), ale Bale swoim „body language” sprawia że jest w swojej kreacji wiarygodny. Nic dziwnego, że David O. Russel ponownie zdecydował się na współpracę z tym aktorem, reżyser zna jego mocne i słabe strony i potrafi to wykorzystać. Margot Robbie gra pielęgniarkę-artystkę. Postać Valerie to pozytywnie zakręcona przyjaciółka, która poświęci się, dla ludzi których kocha. John David Washington niczym specjalnie się nie wyróżniał, gra poprawnie, dosyć przeciętnie. Jest opanowany, nie pokazuje zbytnio emocji. Najbardziej jego ekspresywność można zauważyć przy wątku miłosnym z postacią Valerie. Jego grę aktorską można porównać do tej z filmu Tenet, gdzie odtwarzał główną rolę.

Zostając jeszcze przy obsadzie, nie mogę nie wspomnieć o drugoplanowych bohaterach. David O. Russel poszedł na całość i zatrudnił współczesną śmietankę aktorów z wyższej półki. W filmie pojawia się między innymi: Anya Taylor-Joy, Zoe Saldaña, Mike Myers, Rami Malek, Michael Shannon, Timothy Olyphant, Chris Rock, a także Robert De Niro. Małe cameo w filmie miała także Taylor Swift. Piosenkarka gra tutaj Elizabeth Meekins, córkę Billa Meekinsa amerykańskiego senatora, którego śmierć staje się katalizatorem wydarzeń w filmie.

Zobacz również: Najlepsze filmy 2022 roku

Fot. Materiał prasowy/ Amsterdam (2022)

Co jest dużym atutem filmu, to jego zdjęcia. Ciepłe barwy lat 30-tych idealnie wpasowuję się w jesień, którą mamy za oknem. Za zdjęcia odpowiada Emmanuel Lubezki – zdobywca Oscara za najlepsze zdjęcia do filmów Grawitacja (2013), Birdman (2014) i Zjawa (2015). Mówiąc o elementach estetycznych produkcji,  warto tu wspomnieć o sztuce autorstwa Valerie. Byłam zachwycona dziełami, jakie w tym filmie tworzyła bohaterka, przez zdjęcia poprzez rzeźby i kolaże. To samo można powiedzieć o kostiumach, które również przykuwają uwagę.

Amsterdam ma jednak swoje potknięcia i chyba tym największym jest niestety fabuła. Z początku była angażująca, śmierć wpływowego białego mężczyzny zamienia się w monotonne przemieszczanie się bohaterów z drzwi do drzwi. Tutaj cała historia ma na celu nas naprowadzić na pewne wydarzenia, a nie być głównym aspektem produkcji.

Zobacz również: Elvis recenzja filmu [Blu-Ray]

Bowiem film Amsterdam jest opowieścią o przyjaźni. Skupia się na relacjach pomiędzy bohaterami, jak szybko je zawiązują i jak szybko je tracą. Owszem, jest intryga, zagadka, ale jest ona dodatkiem do głównego wątku, a bardziej może nawet do głównych bohaterów. Najlepszą częścią filmu jest moment poznania się protagonistów. Dynamika pomiędzy tą trójką jest niezastąpiona. To chaotyczne trio, które świetnie się ze sobą dogaduję i przyjemnie widzieć jest ich razem na ekranie.

Jest to poprawny film. Nie trafi do mojej tegorocznej topki ani nie zapadnie mi na długo w pamięci. Lecz jest to dobra rozrywka, na której można się pośmiać i miło spędzić czas. Na jesienny weekend jest to jak najbardziej godna polecenia opcja.

Plusy

  • Świetne kreacje głównych bohaterów
  • Przepięknie ukazana lata 30-te ubiegłego wieku

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Fabuła nie porywa
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze