Blockbuster – recenzja 1 sezonu. A mogło być tak pięknie

Uwielbiam sitcomy. To moja ulubiona forma serialu. Słysząc więc, że powstaje kolejna produkcja od twórczyni Brooklyn 9-9, nie mogłam być bardziej podekscytowana. Brooklyn okazał się strzałem w dziesiątkę i jest w mojej topce ulubionych seriali komediowych. Właśnie dlatego moje oczekiwania wobec Blockbustera były dosyć wysokie. Czy jednak produkcja sprostała moim wymaganiom? Postaram się nie porównywać tych dwóch seriali, choć czasami wspomnę o kilku rzeczach. Zacznijmy zatem od początku.

Serial Blockbuster opowiada historię ostatniego Blockbustera na świecie. Timmy Yoon (Randall Park) to entuzjasta technologii analogowych, któremu przyszło żyć w świecie standardu 5G. Chłopak poświęcił całe dorosłe życie swojej największej miłości — filmom — pracując w lokalnej wypożyczalni sieci Blockbuster.

Pewnego dnia Timmy dowiaduje się, że jego placówka jest oficjalnie ostatnią działającą wypożyczalnią Blockbuster w USA, a on musi podjąć jakieś kroki, aby nie tylko zapobiec zamknięciu swojego miejsca pracy, ale także uratować etaty znajomych. Timmy i reszta załogi szybko zdają sobie sprawę, że ostatni Blockbuster w Stanach może przysłużyć się lokalnej społeczności, pomagając w odbudowaniu tradycyjnych relacji międzyludzkich, które w dobie cyfryzacji zepchnięto na boczny tor.

Zobacz również: W zamknięciu recenzja serialu. Okazja czyni mordercę

Pierwszy odcinek zawsze ma pod górkę. Wiele osób ogląda go na próbę, aby sprawdzić, czy zachęci ich do kontynuowania i na jego podstawie ogląda dalej lub rzuca serial. Osobiście miałam trzy takie podejścia do The Office, zawsze z marnym skutkiem. Blockbuster zaliczył tutaj lekki falstart – przez 20 pierwszych minut trudno wbić się w fabułę. Zamiast niej mamy głównie przedstawienie bohaterów, ich cechy charakterystyczne, wprowadzenie do głównego wątku itd. Standardowa formuła przy tego typu produkcjach.

Jak większość takich seriali, Blockbuster skupia się na relacjach międzyludzkich. Za mało mamy jednak samej wypożyczalni. Jak wspomniałam wcześniej, wątkiem rozpoczynającym jest ostatni blockbuster na Ziemi, natomiast ten temat szybko odchodzi w zapomnienie. Samo prowadzenie wypożyczalni schodzi na drugi plan, a szkoda, bowiem koncepcja jest dosyć ciekawa. Przytoczę tutaj Brooklyn 9-9 bądź Superstore, gdyż tam, oprócz interakcji bohaterów, ich zagwozdek i problemów, mamy też segmenty dotyczące zawodów tam przedstawionych. W przypadku Brooklynu pokazano nam komisariat policyjny oraz detektywów rozwiązujących śledztwa. W Superstore z kolei cała akcja dzieje się w sklepie Cloud Nine, więc mamy okazję pooglądać sobie codzienne zmagania sklepikarzy. Natomiast w Blockbuster mi tego zabrakło. Momentami są urywki interakcji z klientami, ale jest ich za mało.

Fot. Materiały prasowe/Blockbuster (2022)

Zobacz również: The Walking Cat. Tom 1 recenzja mangi. Apokalipsa według kota 

Przy wyborze obsady padło na stałych bywalców seriali komediowych, takich jak Randall Park, Melisa Fumero, Olga Merediz czy J.B. Smoove. Mamy też jednak mniej znane twarze. W młodszej obsadzie występują: Madeleine Arthur, Kamaia Fairburn oraz Tyler Alvarez. W główną rolę wciela się wspomniany wcześniej Randall Park. Poza The Office i Antmanem nie znam filmografii tego aktora, więc nie będę się wypowiadać o całokształcie jego kariery, jednak jego występ w Blockbuster nie jest do końca udany. Ale nie chodzi tu raczej o samą grę aktorską, lecz o postać. Timmy – właściciel wypożyczalni – nie wyróżnia się niczym specjalnym. Ma jedną, dwie cechy charakterystyczne, a poza tym nic głębszego.

Nie tylko u Randalla występuje taki problem, wiele postaci jest tutaj bardzo dwuwymiarowa. Ponownie przytoczę Brooklyn 9-9 – tam mieliśmy mnóstwo różnorodnych bohaterów, którzy prezentowali różne typy osobowości. Tutaj nie ma tak dużego spectrum. Przykładami mogą być Hannah (Madeleine Arthur) czy Kayla (Kamaia Fairburn). Pierwsza z nich nie grzeszy inteligencją, natomiast druga jest po prostu wredna – i tyle. Jedna z niewielu postaci, która wyróżnia się od reszty, to Carlos – młody chłopak marzący, żeby być filmowcem. Choć nie ma go dużo, czuć od niego charyzmę i ciekawy pomysł na bohatera. Podobnie ma się sprawa z Olgą Merediz grającą Connie Serrano, zwariowaną, najstarszą pracowniczkę blockbustera. Jest przeurocza, a zarazem zabawna, co rozświetla produkcję.

Cechą charakterystyczną sitcomów jest oczywiście humor. Tutaj niestety żartów jest jak kot napłakał. Inne produkcje, tak jak właśnie Brooklyn czy Superstore, przyzwyczaiły nas do ich znacznie większej ilości. W Blockbusterze zabrakło mi zabawnych momentów. W ciągu dziesięciu odcinków były może trzy sytuacje, w których rzeczywiście coś mnie rozśmieszyło.

Zobacz również: Na zachodzie bez zmian (2022) – recenzja filmu. Jak wyniszcza wojna?

W serialu nie ma jakiś większych upadków, ale wzlotów też nie. Przez pierwsze 9 odcinków trwamy w dość statycznej sytuacji, gdzie każdy kolejny epizod wygląda bardzo podobnie. To, co mnie zaskoczyło, to ostatni odcinek. Tutaj faktycznie akcja zaczyna nam się rozwijać, tworzą się dramy i w końcu dostajemy porządniejszą dawkę humoru, której tak mi brakowało w poprzednich epizodach. Nie wiem, dlaczego twórcy zdecydowali się na tak mała ilość odcinków, bo gdyby utrzymali poziom ostatniego segmentu trochę dłużej, mogłoby być naprawdę ciekawie.

Fot. Materiały prasowe/ Blockbuster (2022)

Przytaczam tutaj tak często Brooklyn 9-9 i Superstore z dwóch powodów. Po pierwsze – twórcą serialu Blockbuster jest Vannesa Ramos, scenarzystka, która brała udział w tworzeniu właśnie tych dwóch seriali. Z czego przechodzę płynnie do rzeczy numer dwa. Blockbuster konstrukcją bardzo przypomina Superstore. Mamy jedno miejsce pracy, w którym dzieje się cała fabuła, narracja też jest prowadzona podobnie. Jedyny aspekt, który je poróżnia, to ilość żartów. Superstore ma ich zdecydowanie więcej.

Podsumowując, Blockbuster to serial do obejrzenia na jedno posiedzenie, kiedy nie macie co obejrzeć lub chcecie zabić czas. Ciekawie rozwinięte wątki są w większości w ostatnim odcinku, gotowe do kontynuowania ich w następnym sezonie, o ile takowy powstanie. Nie będzie to najlepszy i najśmieszniejszy sitcom, jaki obejrzycie, ale ma pewne aspekty stawiające go w nie najgorszym świetle.

Już od 3 listopada pierwszy, dziesięcioodcinkowy sezon Blockbuster jest dostępny na platformie Netflix.

Plusy

  • Charyzmatyczne kreacje Olg Merediz i Tyler Alvarez
  • Ostatni odcinek wymiata

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Za mało samego wątku wypożyczalni
  • Brak humoru
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze