Daisy Jones & The Six – recenzja serialu. Rock 'n’ roll, baby

Nowość Amazona ma wszystko, co chciałam od tego serialu dostać. Marzyła mi się produkcja z dobrą muzyką, przyzwoitym scenariuszem i mnóstwem emocji. Niespodziewanie momentami miałam wrażenie, że dostałam znacznie więcej.

Wieść o tym, że taki serial powstanie dotarła do mnie stosunkowo niedawno. Nie wiem czy to ja żyję pod kamieniem czy też to Amazon nie rozdmuchiwał informacji, że tworzy serialową ekranizację książki Taylor Jenkins Reid. Jakkolwiek nie było, zanim się obejrzałam i zdążyłam przeczytać pierwowzór (mam bardzo długa listę książek do przeczytania) pierwszy odcinek Daisy Jones & The Six miał już swoją premierę w streamingu.

Zobacz również: Elvis – recenzja filmu. Audiowizualna uczta, którą koniecznie trzeba zobaczyć w kinie

Nie jestem zdolna sprawdzić zgodności adaptacji z pierwowzorem, ani ocenić czy wprowadzone zmiany, jeśli takowe powstały, były dobrym pomysłem. Niemniej seans tej premiery i lektura innego hitu Reid tj. Siedmiu mężów Evelyn Hugo, dały mi pewne pojęcie na temat twórczości tej autorki, a także pozwoliły mi wychwycić pewne ulubione motywy i zabiegi literackie pisarki. Jednak nie o książkach ta recenzja, a o serialu.

Daisy Jones & The Six, Riley Keough, Sam Claflin, Amazon Prime Video
Daisy Jones & The Six, Riley Keough jako Daisy Jones i Sam Claflin jako Billy Dunne, Amazon Studios

Daisy Jones & the Six to produkcja, w mojej ocenie, bardzo udana. Scenarzyści dostali bardzo wdzięczną historię do opowiedzenia. Książki Reid, choć w pełni fikcyjne, skupiają się na emocjonujących historiach wypełnionych uwielbianymi przez czytelników tropami, jak m. in.: droga do sławy, trójkąt miłosny, od rywali do kochanków, nieszczęśliwa miłość, śmiertelna choroba, itd. To motywy wzbudzające wiele emocji u widza/czytelnika, a z których Reid czerpie garściami. Bynajmniej nie tracą one na swojej atrakcyjności na srebrnym ekranie.

Zobacz również: Lana Del Rey – Did you know that there’s a tunnel under Ocean Blvd – recenzja płyty

Konstrukcja serialu wierna jest konstrukcji książki. Zdaje się, że to kolejny ulubiony zabieg autorki, bo wykorzystała go więcej niż raz. Akcja prowadzona jest dwutorowo, w dwóch liniach czasowych. Członkowie zespołu udzielając wywiadu dziennikarce, wspominają swoją drogę do sukcesu i wyjaśniają po latach, dlaczego zakończyli karierę u szczytu sławy. Dlatego też sceny, od czasu do czasu, komentowane są przez muzyków, którzy poszerzają oglądane przez widza wydarzenia o swoją perspektywę z przyszłości. To zabieg budujący napięcie, gdyż często to właśnie ich komentarze zapowiadają nadchodzące dramy i zwroty akcji, których nie brakuje.

Rock 'n' roll, Amazon Prime Video, Taylor Jenkins Reid, Daisy Jones & The Six
Daisy Jones & The Six, Riley Keough jako Daisy Jones, Suki Waterhouse jako Karen Sirko, Josh Whitehouse jako Eddie Roundtree, Will Harrison jako Graham Dunne, Sam Claflin jako Billy Dunne i Sebastian Chacon jako Warren Rhodes, Amazon Studios

Naturalnie na próżno szukać wybuchów, pościgów i strzelanin, co nie zmienia faktu, że akcja trzymała mnie ciągłym napięciu nie tracąc moje uwagi i ciekawości przyszłych wydarzeń. To zasługa fabuły, która jest po prostu emocjonująca i wciągająca, a przy tym prosta. Owszem, wydarzenia da się przewidzieć, a momentami trącało banałem. Nie zmienia to jednak zupełnie faktu, że Daisy Jones & The Six prezentuje opowieść piękną, taką, która zostaje w pamięci i porusza serca. Bo choć motywy, na których ta powieść, a więc i serial, bazują są nieco wyświechtane, sama fabuła skupia się wokół problemów życiowych, złożonych, skomplikowanych i bardzo większości widowni bliskich.

Zobacz również: John Wick 4 – recenzja filmu. Zasłużone laury

Obsada jest znakomita. Na Samie Claflinie Hollywood poznało się już dawno, jednak muszę wspomnieć, jak wybitny jest w roli Billy’ego Dunne’a. W tych jego wielkich oczach widz może czytać, jak w książce. Jedną miną Claflinie potrafi pokazać, jak sprzeczne i trudne emocje targają jego postacią. Billy to w ogóle bohater, którego trudno kochać, jednak nie miałam także serca choćby go nie lubić, bo on naprawdę się stara. Między nim a Daisy idą iskry, a na scenie mają taką chemię, że miałam ochotę piszczeć, jak nastoletnia fanka.

Dramat, muzyczny, Amazon, Daisy Jones & The Six
Daisy Jones & The Six, Camila Morrone jako Camila Dunne i Sam Claflin jako Billy Dunne, Amazon Studios

Partnerująca mu Camila Morrone ma w sobie tak wiele wdzięku, uroku i ciepła, że nie da się nie czuć do niej sympatii, nie empatyzować z nią i nie kibicować jej. Mogłabym wysunąć zarzut, że jest aż nazbyt idealna, jednak za bardzo tę postać lubię, aby napisać o niej coś złego. Ta bohaterka ma zupełnie inną dynamikę z główną postacią męską, jednak ich relacja, tak skomplikowana i trudna, była bardzo emocjonalnie angażująca.

Zobacz również: Agent Elvis – recenzja serialu

W kontraście do ułożonej, cieplej i wyrozumiałej Camili jest tytułowa Daisy Jones, w którą wciela się Riley Keough. Daisy to chaos i bałagan, ból i piękno. Popełnia wiele błędów i robi wiele głupot. Jest samolubna, bywa okrutna i brutalnie szczerza, a jednak trudno jej nie kibicować. Billy w gniewie i strachu stwierdza, że Daisy jest tak bardzo utalentowana, że szkoda tego daru dla kogoś takiego, jak Daisy Jones. To brutalne i znamienne stwierdzenie, które idealnie pasuje także do niego samego.

Daisy Jones & The Six
Daisy Jones & The Six, Riley Keough jako Daisy Jones, Josh Whitehouse jako Eddie Roundtree, Sam Claflin jako Billy Dunne i Sebastian Chacon jako Warren Rhodes, Amazon Studios

Męczącym dla czytelnika byłoby, gdybym zdecydowała się opisywać każdą kolejną z postaci z osobna. Dlatego też zrobię coś, co niezwykle zdenerwowałoby basistę Eddiego – wypowiem się o nich zbiorowo. To bohaterowie z krwi i kości, mają swoje wady i zalety, ambicje, marzenia i plany. Uwielbiam ich wszystkich razem i każdego z osobna. To postaci grające drugie skrzypce nie tylko w serialu, ale i w zespole, co niektórzy z nich akceptują, zaś inni doceniają lub przeklinają. Nie zmienia to jednak faktu, że dla fabuły, zespołu i widza są bardzo ważni. Jestem zakochana w Grahamie, ubóstwiam Karen, czczę Warrena i podziwiam Eddiego.

Zobacz również: The Bear – recenzja serialu. Piekielna kuchnia

W historie wymienionych wyżej bohaterów nietrudno uwierzyć z kilku powodów. Tak, są świetnie zagrani i dobrze napisani, ale przy tym jest coś w tej historii cos bardzo znajomego. Lata 60., 70, i 80. pełne są gwiazd rock 'n’ roll’a, których problemy dzielą bohaterowie Daisy Jones & The Six. Wielka sława, duże pieniądze, dzikie imprezy i morze alkoholu oraz góry narkotyków to rzeczy, które zgubiły niejedną gwiazdę (także te współczesne).

Daisy Jones & The Six
Daisy Jones & The Six, Riley Keough jako Daisy Jones, Amazon Studios

Najbardziej jednak cenię ten serial za klimat i piękne zdjęcia. Przez tych 10 godzin, kiedy oglądałam Daisy Jones & The Six miałam wrażenie, że przeniosłam się w lata 60. i 70. Fantastyczne kostiumy, perfekcyjna scenografia i ten przyklejony papieros do ręki i ust naprawdę zrobiły robotę. Uwielbiam występy zespołu, których oglądanie sprawiało, że miałam wielką ochotę przenieść się pod scenę.

Zobacz również: Cień i kość – recenzja 2 sezonu. Sankta Alina!

Muzyka, zaraz obok relacji między bohaterami, jest drugim najważniejszym wątkiem serialu i jest świetna. Na mojej playliście już po pierwszym odcinku pojawiła się ścieżka dźwiękowa z serialu i prędko z niej nie zniknie. W losowych momentach podśpiewuję sobie Regret Me, The River czy Let Me down Easy. Wręcz się cieszę, że kiedy będę nadrabiać książkę nie będę musiała zdawać się na swoją wyobraźnię, a po prostu włączę sobie serialowy soundtrack.

Daisy Jones & The Six to bardzo udany serial. Przedstawiona historia jest mięsista, angażująca i emocjonująca. Między bohaterami iskrzy, a niesamowity klimat serialu zachwyca. Uważam, że to obowiązkowy tytuł dla fanów seriali muzycznych. Elementy dramatyczne, choć chwytające za serce, nie dominują całej historii. Finał rozładowuje napięcie i osuszył moje łzy, choć zapewne niejeden widz uzna go za pretensjonalny, przewidywalny i mdławy. Ja jednak oczekiwałam podobnego końca tej opowieści i zamykając okno odtwarzacza miałam na ustach uśmiech. Sięgnę po książkę, jak najprędzej, a potem zrobię rewatch. Mam przeczucie, że będzie to mój pierwszy rewatch Daisy Jones & The Six, ale bynajmniej nie ostatni.

 

Plusy

  • Muzyka
  • Obsada
  • Fabuła

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Niektórzy widzowie mogą uznać finał za pretensjonalny
  • Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest coś wyrachowanego w sięgnięciu po tyle popularnych motywów
Anna Paczkowska

Fanka dobrych (i niedobrych) seriali, wciągających książek, podcastów i płatków podusiaków (najpierw płatki, potem mleko!). Miłośniczka zwierząt, animacji i kdram. Wieczna nastolatka.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze