kuban – spokój. – recenzja płyty

Kuban – spokój. to drugi studyjny album rapera. Znajdziemy tu 13 różnorodnych utworów, z czego najbardziej wyróżniają się te sentymentalne.

Podczas wybuchu pandemii Solar wznowił projekt #hot16challenge. Udział w projekcie wzięli nie tylko raperzy, ale także gwiazdy różnego formatu, celebryci, czy nawet sam prezydent naszego pięknego kraju. Jednak jedną z największych niespodzianek była szesnastka powracającego po dwóch latach nieobecności – Kubana. Kuban i jego hot16 do teraz zgromadzili ponad 8 milionów wyświetleń.

Zobacz również: Paluch x Słoń – Pośród Hien – recenzja płyty

Mógłbym napisać, że do pop-rapowych piosenek nie mam nic, puki ich nie słyszę. Jednak w całym zalewie z tego nurtu można znaleźć nie jedną perełkę. W momencie, gdy włączyłem play i usłyszałem początek piosenki otwierającej album, załamałem się. Pomyślałem sobie, „za jakie grzechy?”.

Piosenka dom, bo o niej właśnie mowa, to sentymentalny utwór. Opowiadający o przepiciu przez rapera pieniędzy zarobionych na rapie za które mógłby kupić mamie dom. Choć za pierwszym razem wyrzuciłem tę piosenkę do mojego kosza ze śmieciową muzyką, to wracając do niej co kolejny odsłuch, zacząłem znajdywać w niej prawdę. To, o czym Kuban rapuje w tej piosence, jest szczere i prawdziwe na tyle, że ratuje ten utwór.

Mimo że same zmartwienia bardzo przypominają wyżej wspomniany utwór, a dodatkowo gościmy tu Quebonafide, to i tak jest to słaba radiowa piosenka. Tekstowo dobrze i ładnie zaśpiewane, ale panowie mieli chyba za dużo zmartwień, aby całkowicie oddać się w tym utworze.

Pierwszy bit, który w końcu rozluźnia atmosferę, to rubinowe wino z gościnnym udziałem Hodaka. Troszkę brzdękającej gitary, fajny instrumental i w końcu mamy fajny rapowy kawałek. Pomimo tanecznego rytmu piosenki, która pięknie rozpoczyna lepszą część albumu Kuban – spokój. magister sztuki to bragga z newschoolowym sznytem, ale takiego newschoolu nie powstydziłby się nawet sam DGE. No chyba, że refren, ale bardziej boli krótki czas trwania utworu – 2:09

Zobacz również: Batman Detective Comics, tom – Nowe Sąsiedztwo – recenzja komiksu

I znowu dół – od serducha to kolejny sentymentalny utwór na płycie, a gościnny udział KęKę jest niestety ledwo zauważalny. Kuban fajnie oddał tu hołd swoim przyjaciołom, a KęKę troszkę jak starszy wujek porapował o przeszłości, i w sumie tyle z jego strony. Jednak z gości, to Żabson wziął sobie największy kawałek tortu. Kawałek mój kumplu to piosenka bardzo w stylu Żabsona, na tyle, że to Kuban brzmi tutaj jak niepotrzebny gość. Jednak piosenka sama w sobie, jak to u Żabsona, nic specjalnego.

Na równi potraktuję utwory – pamiętam siebie z Bedoesem i jak nie wrócę po północy z gościnnym udziałem Szpaka. Obie piosenki są luźne i nie wnoszące nic. Bedoes jest Bedoesem, a Szpaku w refrenie odwala swoje, czyli drze się na autotune. Tych piosenek równie dobrze mogłoby na tym albumie nie być.

Podobnie utwór o świcie, czyli luźny dwuminutowy kawałek opowiadający o samopoczuciu i widokach, jakie mamy po całonocnej imprezie. Ale piosenka gdzieś wyjedźmy już – tak bardzo jest w stylu Dawida Podsiadło, że nie potrafię spojrzeć na ten utwór jak na rapowy kawałek. Tekst i refren jakby żywcem wyciągnięte od Podsiadło. Jedynie szybsze flow Kubana spowodowało, że nie zwariowałem.

Zobacz również: Tede – 3H HAJP HAJS HEJT – recenzja płyty

A teraz czas na mój osobisty top – czyli najlepsze utwory na albumie spokój. after z bitem bardziej techno/dance wygrywa już samym początkiem. Rozkręcająca się powoli muzyka w tym utworze nadaje takiego tempa, że Kuban mógłby tu rapować o zmywaniu naczyń, a i tak dobrze by się tego słuchało.

Ale jednak utworem, którego nie spodziewałem się na swojej playliście, jest piosenka na okrągło. Jeden z najszczerszych utworów, jakie słyszałem w ostatnim czasie. Dla mnie najlepszą propozycją na tym albumie, pomimo sentymentalnego tonu, flow i bitu, jest właśnie ta piosenka. Na okrągło chodzi mi po głowie.

Kuban – spokój. jako album jest spójny. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Bo jeśli nie radiowy utwór z Quebo czy mający prawie 10 milionów odsłon na YouTube na okrągło, to after lub cokolwiek innego. Myślę, że fani Kubana powinni być zadowoleni, a tacy ignoranci jak ja powinni sprawdzić chociażby po to, żeby nie tracić wiary w perełki.

Plusy

  • Różnorodnie i spójnie
  • Lekki ale ciekawy tekst

Ocena

6 / 10

Minusy

  • W co drugim numerze wspomina o swojej ex
  • Za dużo smętu
  • Za mało odwagi w doborze gości
Konrad Zet

Aspirujący filmowiec, krytykujący raperów i hobbystycznie robiący krzywdę sobie i kolegom z maty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze