Lewis Capaldi – Broken by Desire to Be Heavenly Sent – recenzja płyty

Lewis Capaldi prezentuje drugi album, będący kontynuacją jego wielkiego debiutu z 2019 roku. Autor hitowego Someone You Loved oraz Before You Go, po raz kolejny wydaje utwory, które łamią serca słuchaczy. Czy nowa Lewisa Capaldi ma wszystko, by ponownie zachwycić fanów artysty? 

Lewis Capaldi to jeden z najpopularniejszych muzyków naszego pokolenia. Jego debiutancki krążek Divinely Uninspired To A Hellish Extent był najlepiej sprzedającym się albumem w Wielkiej Brytanii w 2019 i 2020 roku. Sukces ten sprawił, że Capaldi z domowego muzyka szybko zamienił się w sławnego artystę, laureata nagród Brit Awards, a także nominacji do Grammy. Nowy album Lewisa Capaldi Broken by Desire to Be Heavenly Sent swoją premierę ma 19 maja 2023 roku.

Zobacz również: asthma – nowe życie – recenzja płyty

Koncepcja drugiego albumu jest prosta – zrobić dokładnie to samo, co poprzednio. Capaldi nie zmienia siebie ani swojej muzyki. Broken By Desire To Be Heavenly Sent to szczery album opowiadający o miłości, zarówno tej spełnionej, jak i tej nieszczęśliwej, bezpowrotnie straconej. Nowy album Lewisa jest kameralny, nie obfituje w wymyślne melodie czy dźwięki, nie zawiera także gościnnych występów popularnych muzycznych artystów. Zamysł ten sprawia, że Lewis Capaldi pozostaje autentyczny i ponownie zachwyca słuchaczy swoją głęboką wrażliwością.

Nie chcę tworzyć nowych brzmień ani wymyślać siebie na nowo. Piosenki, które chcę napisać, to piosenki pełne emocji, o miłości lub stracie.

– mówi o nowym albumie wokalista

Lewis Capaldi zaczyna swój najnowszy album od energicznej piosenki Forget Me. Dopiero później słyszymy, głównie kojarzące się nam z jego twórczością, spokojne ballady. Choć zaprezentowane utwory mogą wydawać się z początku dość podobne, jest to mylne wrażenie. Capaldi zaskakuje różnymi brzmieniami: od gitary akustycznej, po pianino czy skrzypce, a kończąc na nieco mocniejszej gitarze elektronicznej, którą możemy usłyszeć, chociażby w Leave Me Slowly.

Zobacz również: Kosi/Szczur – To wydarzyło się naprawdę-oprócz tego, co zmyśliłem – recenzja płyty

Większość z utworów opowiada o miłości, w głównej mierze tej nieszczęśliwej. Przykładowo, Wish You The Best jak sam autor twierdzi, może być najsmutniejszym numerem w historii. Piosenka opowiada o tęsknocie za ukochaną osobą, przy jednoczesnym życzeniu byłem partnerowi wszystkiego, co najlepsze w dalszym, osobnym już życiu. Na szczególne uznanie zależy też utwór Pointless, który w piękny sposób opowiada nam o wzajemnej relacji między dwojgiem ludzi.

Warto wyróżnić także ostatnią piosenkę znajdującą się w albumie – How I’m Feeling Now. Podejmuje ona bowiem zgoła inną tematykę niż reszta zaprezentowanych wcześniej utworów. How I’m Feeling Now nie porusza wątków miłośnych, a odnosi się do obecnego życia autora. Lewis opowiada w niej o swoich problemach z samooceną i zmaganiach z nieustannym lękiem, pomimo osiągnięcia sławy i sukcesu. Tak intymne wyznanie artysty stanowi idealne wręcz zakończenie całego albumu.

Naprawdę trudno jest wybrać najlepszą piosenkę z płyty Broken By Desire To Be Heavenly Sent. Wszystkie utwory bowiem, stoją na równym, bardzo dobrym poziomie. Dodatkowo zaśpiewane są wręcz wspaniale. Lewis Capaldi ma niesamowity głos, o którego mocy mogliśmy się przekonać już podczas premiery pierwszej płyty autora. Również tutaj, Lewis nie zaniża tej wysoko postawionej poprzeczki i prezentuje się genialnie. Album doprecyzowany jest więc pod każdym kątem. I choć to szczegół, nawet sam jego tytuł jest piękny. Bardzo spodobały mi się również nawiązania do niebiańskiego tytułu występujące w poszczególnych wersach piosenkach. Zabieg ten jest ciekawy, cieszy oko i stanowi dopełnienie całości albumu.

Zobacz również: The Smashing Pumpkins –  Atum – recenzja płyty

Broken By Desire To Be Heavenly Sent prezentuje się tak, jak miał w swoim założeniu Lewis Capaldi. Kameralne, nieprzesadzone utwory pełne emocji. Wzruszające obrazy o wszystkich odmianach miłości. Do tego mistrzowski wokal Lewisa. Album porusza serca i pozwala zatopić się w swoich kojących dźwiękach. Warto jednak zaznaczyć, że jeśli ktoś spodziewał się, nieznanego dotąd, drugiego oblicza artysty, może czuć się rozczarowany. Lewis pozostaje sobą i to, co prezentuje, jest szalenie dobre. Owszem, niektórzy mogą zarzucić mu monotonność, czy jednak autor powinien zmieniać obrany kierunek, w którym czuje i prezentuje się tak dobrze? Na to pytanie musicie odpowiedzieć już sobie sami.

Źródło obrazka głównego: Universal Music Group // materiały prasowe 


Powyższa recenzja powstała dzięki współpracy z Universal Music Polska.
Dziękujemy!


 

Plusy

  • Kameralny album pełen emocji
  • Zachwycający wokal artysty

Ocena

9 / 10

Minusy

Katarzyna Florczak

Lubi pisać, czytać, czasem coś namaluje. Zdarza jej się oglądać serial do piątej nad ranem. Fanka starych kryminałów, spaghetti carbonara i zachodów słońca nad morzem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze