Lil Uzi Vert – Pink Tape – recenzja płyty

Nadeszła wiekopomna chwila. Po trzech latach oczekiwania i kilku zmianach terminu Lil Uzi Vert określany mianem jednego z najlepszych, czy też najodważniejszych raperów swojego pokolenia w końcu wydał album Pink Tape. Czy warto było czekać ?

Lil Uzi Vert jest postacią wyjątkową w amerykańskim hip-hopie. Specyficzne tatuaże zdobiące jego twarz, paląca pewność siebie oraz charakterystyczny fryz, to tylko kropla w morzu jego „wyjątkowości. Łączony przeważnie z trapem i emo rapem, nie bał się próbować w innych formach. Nigdy wielkim fanem jego talentu nie byłem. Aczkolwiek muszę przyznać, że zdarzało mi się wracać do Pluto x Baby Pluto, który nagrał do spółki z Future. Właśnie ten album był jego ostatnim, a na jego następcę Pink Tape przyszło nam czekać aż trzy lata i chyba wolałbym poczekać jeszcze dłużej.

Zobacz również: Kelly Clarkson – chemistry – recenzja płyty

Pink Tape brzmi w całej swojej okazałości, jak jeden wielki plac zabaw. Słynny Uzi przy okazji tego albumu postanowił się zabawić i zaprezentować się w różnych wersjach, gatunkach i zaskoczyć fanów. Aczkolwiek fani rapera znajdą też kawałki dla siebie. Fakt, chęć zabawy formą powinna być tu ogromnym plusem i pewnie by była, gdyby nie końcowy efekt. Ostatecznie słyszymy tu Uziego w trzech wersjach – trapowej, emo-rapowej oraz trashowej.

Trapowa odsłona rapera jest tu eksponowana od pierwszych chwil. Album otwiera solidny Flooded The Face, które jest jednym z najlepszych utworów na krążku. Świetnie rozbuja, nie wymęczy autotunem i buduje nadzieje na dobry. Szkoda jedynie, że takich tracków, które wybijają się ponad resztę trapowej części albumu, jest niewiele, a nawet dwa. Drugim jest Endless Fashion nagrany razem z Nicki Minaj. To już trzecie spotkanie obu artystów. Tutaj Lil Uzi i Nicki wylewają teksty na melodii znanej z I’m Blue zespołu Eiffel 65. Uzi używa hipermelodyjnego tonu, podczas gdy Nicki uzupełnia go swoim łagodniejszym flow.

Zobacz również: Zeamsone – ??? – recenzja płyty

Dalej już otrzymujemy tą najgorszą odsłonę Uziego, czyli trash. Największy szok i niedowierzanie przeżyłem przy CS. Nie wiem, kto doradził raperowi zrobić pseudo trashowy cover kultowego utworu zespołu System Of A Down, czyli Chop Suey!. Pojawia się tu istotny temat samobójstwa i muszę przyznać, że świetnie wkomponowali go w zwolnienie w utworze, ale nadal to nie brzmi, a bardziej straszy. Innym przykładem odejścia w cięższe brzmienia Uziego jest nagrany do spółki z Bring Me The Horizon utwór Werewolf, który wypada w porównaniu do poprzednika o wiele lepiej.

Przejdźmy już jednak do najlepszej odsłony Verta, czyli emo-rap. Tutaj Uzi wywala wszystko, co mu leży na sercu i wydarzyło się w jego życiu. W szczególności warto tu wspomnieć utwór Rehab. W tym utworze odnosi się do tematu strefy komfortu lub miejsca przypominającego utopię, gdzie wszyscy są równie. Tytułowy odwyk był kluczowym punktem zwrotnym w życiu Uziego, który ujawnił publicznie, że uczęszczał na odwyk przez 7 miesięcy przed premierą Pink Tape.

Zobacz również: Coi Leray – COI – recenzja płyty

Wspominane wyżej utwory z wyjątkiem CS są jedynymi plusami na tym albumie. Reszta zaprezentowanych tu utworów szoruje momentami po dnie jakości muzycznej. Trapowe utwory z Aye na czele sprowadzają się do krzyków, warczenia i w sumie to tyle. W trashowe wkrada się ogromny chaos, a kwintesencją tego jest The End, w którym Uzi z BABYMETAL uznali, że fajnie będzie pomieszać klimaty rodem z anime z ciężkim brzmieniem. Z kolei w emo-rapie raper przeciąga utwory do granic możliwości powtarzanymi w nieskończoność wersami, a momentami Uzi nie przypomina samego siebie, a bardziej przywodzi na myśl twórczość Playboy Cartiego. Wszystko to składa się na 26 utworowy album, z którego jakby usunąć złe kawałki, powstałaby kilkunastominutowa EPka.

Siadając do odsłuchu Pink Tape, nie spodziewałem się zbyt wiele, ale i tak się zawiodłem. Idealną parafrazą do mojego podsumowania tego doświadczenie były by słowa dziennikarza sportowego Mateusza Borka tj. Chłopie ty się zastanów, oszukałeś 40 milionów słuchaczy, prawie. Mam jedynie nadzieję, że Uzi zaprezentuje wyższy poziom na koncercie w Polsce.

Źródło obrazka wyróżniającego: okłada Pink Tape


ŚLEDŹ NAS NA IG
https://instagram.com/popkulturowcy.pl

Plusy

  • Kilka utworów, które razem były by świetną EPką

Ocena

3.5 / 10

Minusy

  • Dobre utwory na albumie gubią się w zbyt dużej ilości szrotu
  • Momentami Lil Uzi Vert nie przypomina samego siebie
  • Wkradający się chaos, dłużyzna
K. B.

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze