Pikmin 1+2 – recenzja gry. Roślinopodobne stwory wciąż świeże!

Z nieuchronnie zbliżającą się premierą Pikmin 4, to dość ekscytujący czas dla fanów Olimara i jego przyjaciół. Seria Pikmin nierzadko sprawia wrażenie, jakby była stłamszona przez takie tuzy jak Mario i Zelda. Miejmy nadzieję, że czwarta odsłona przygód roślinopodobnych stworzeń to zmieni – zwłaszcza że Nintendo buduje hype na tę serię, zarówno dla nowicjuszy, jak i weteranów, dzięki niespodziewanej premierze Pikmin 1+2 na Switchu.

Jeśli nie grałeś wcześniej w grę Pikmin, historia toczy się wokół kapitana Olimara, uroczego astronauty, który rozbija się na nieznanej planecie i odkrywa tytułowe Pikminy. Te głupkowate maluchy rosną pod ziemią, a po zerwaniu podążają za swoim nowym panem i wykonują jego polecenia, jak burzenie ścian lub przenoszenie ciężkich przedmiotów. Jedynym sposobem, w jaki Olimar może wrócić do domu, jest wykorzystanie Pikminów do odzyskania części swojego statku, a przy ograniczonym zapasie tlenu – czas jest najważniejszy.

Zobacz również: Diablo IV – recenzja gry. Sanktuarium wzywa

Początek serii Pikmin sięga czasów Nintendo GameCube, czyli początków XXI wieku. Gra podkreśliła moc następcy N64 dzięki imponująco renderowanej oprawie wizualnej, cechującej się wieloma indywidualnym modelami postaci tytułowych Pikminów. Wraz z wydaniem na Nintendo Switch, Pikmin 1+2 przynosi niemalże identyczne odczucia, które wzbudzały dwa oryginalne tytuły przed 20 laty. Pakiet może czasami wydawać się ogołocony w porównaniu z chociażby niedawno wydanym przez Retro Studios Metroid Prime Remaster, ale ostatecznie się broni i oferuje najlepszy sposób grania w dwie pierwsze części Pikmin. Zagłębmy się jednak w rozgrywkę – na czym ona polega?

Masz trzydzieści dni na bezpieczne dotarcie do domu, a każdy z nich trwa około piętnastu minut w czasie rzeczywistym. Aby jak najlepiej wykorzystać ten ograniczony czas, musisz zebrać całą masę Pikminów, co wiąże się z poleceniem im zebrania kolorowych żetonów rosnących na łodygach i zabrania ich z powrotem do ich domu – dziwnego UFO zwanego cebulą. Statek następnie wyrzuca nasiona, z których wyrastają Pikminy i voila – zanim się obejrzysz, będziesz mieć armię gotową do eksploracji świata w poszukiwaniu części do statków.

Zobacz również: The Lord of the Rings: Gollum – recenzja gry. Smeagol się w lawie przewraca

Nie zajdziesz jednak daleko tylko z początkowymi, czerwonymi Pikminami i będziesz musiał znaleźć inne gatunki, jeśli chcesz ominąć pewne przeszkody. Każdy typ Pikminów ma swój własny zestaw umiejętności do wykorzystania, więc posiadanie przy sobie wszystkich trzech – czerwonych, niebieskich i żółtych – jest zazwyczaj dobrym pomysłem. Czerwone Pikminy są najtwardszymi wojownikami i nie mogą zostać zranione przez ogień, żółte Pikminy mogą być rzucane wyżej i są w stanie przenosić małe, wybuchowe skały, a niebieskie Pikminy są jedynymi, które potrafią pływać. Niektóre trudniejsze do zdobycia części statku będą ukryte za skalnymi ścianami, nad strumieniami i z ziejącymi ogniem wrogami, którzy ich strzegą, a Twoim zadaniem jest użycie odpowiednich Pikminów, aby bezpiecznie sprowadzić elektronikę do domu.

Pikmin 2 doskonale rozwinął pierwotny zamysł. W tej części pojawia się brat Olimara, Louie, oraz cały szereg innych ulepszeń. Nie jesteśmy już uwięzieni w niebezpiecznym środowisku – tym razem niebezpieczeństwo naszego bohatera ma charakter finansowy. Okazuje się, że bycie międzygalaktycznym odkrywcą nie jest tanie, a Olimar zrobił sobie niezły rachunek. Zdając sobie sprawę, że na planecie Pikminów jest mnóstwo śmieci, które można sprzedać za fortunę, wyruszają, aby zebrać trochę pieniędzy i spłacić swoje długi.

Zobacz również: Najlepsze gry 2023 roku

Pikmin 2 ma kilka nowych funkcji, które nieco urozmaicają rozgrywkę, a najważniejszą z nich jest Louie. W dowolnym momencie możesz przełączać się między Louie i Olimarem, dzięki czemu łatwiej eksplorować wiele obszarów jednocześnie. W grze dostępne są również nowe rodzaje Pikminów: fioletowe i białe. Fioletowe Pikminy mogą unieść więcej i wykorzystać swoją wagę do rozwiązywania zagadek. Białe Pikminy są odporne na truciznę i zadają obrażenia wrogom, którzy je zjedzą. Dodatkowa różnorodność marchewkowych stworków sprawia, że druga przygoda jest o wiele bardziej interesująca, a presja jest tym razem mniejsza bez trzydziestodniowego limitu czasu tlenu.

Zobacz również: EA Sports F1 23 – recenzja gry

Jeśli chodzi o zmiany i ulepszenia w Pikmin 1+2 na Nintendo Switch, oba tytuły działają przy solidnych 30 klatkach na sekundę, co może być nieco rozczarowujące dla ludzi zwracających na to uwagę. W przypadku serii takiej jak Pikmin, niższa liczba klatek na sekundę nie przeszkadza w żaden znaczący sposób. Dodatkowo, większość tekstur w Pikmin 1+2 jest w dużej mierze taka sama, jak w ich wydaniach na GameCube. Wyjątek stanowią markowe przedmioty, takie jak baterie Duracell – licencja wygasła, tak też zamiast baterii kultowego króliczka, dostaniemy zwykłe baterie z dość generyczną grafiką. Widoczny jest również wzrost rozdzielczości – obie gry można teraz odtwarzać w Full HD i 720p w trybie przenośnym, dzięki czemu wyglądają na ostre jak brzytwa.

Elementy interfejsu użytkownika również zostały zmienione, aby dostosować się do proporcji 16:9 z podpowiedziami przycisków, które odpowiednio odzwierciedlają te z Nintendo Switch. Wreszcie, kilka drobnych, ale przyjemnych ulepszeń w Pikmin 1+2 obejmuje możliwość przytrzymania przycisku, aby automatycznie zbierać grupy Pikminów, a także ulepszono sterowanie sortowaniem różnych kolorowych jednostek i możliwość lepszego rzucania poszczególnymi typami Pikminów w obu tytułach.

Zobacz również: Najlepsze gry dekady 2010-2019

W cenie 170-190 złotych, Pikmin 1+2 daje zarówno nowicjuszom jak i weteranom serii doskonały sposób na poznanie jej korzeni przed daniem głównym, jakim będzie wydany w tym roku Pikmin 4. Choć nie jest to system-seller ani tytuł tak popularny jak wspomniani Mario i Zelda, przygody roślinnych stworków są zdecydowanie warte uwagi!

Plusy

  • Ulepszenia względem oryginału...
  • Wciągająca rozgrywka!
  • Przystępna cena

Ocena

8 / 10

Minusy

  • ... choć jest ich niewiele
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze