Travis Scott – UTOPIA – recenzja płyty

2023 rok to piękny okres dla fanów popkultury. W świecie filmu recenzenci i widzowie przekrzykują się między sobą swoimi typami do filmu roku z Spider-Man: Across the Spider VerseBarbie oraz Oppenheimerem na czele. W świecie muzyki z kolei mamy wielki czas powrotów. Po trzech latach wrócił Lil Uzi Vert z Pink Tape, a po dłuższej nieobecności swoje nowe albumy zapowiedzieli A$AP Rocky oraz Future. Jednakże prawdziwym rekordzistą pod względem posuchy wydawniczej jest Travis Scott, który powrócił z urlopu wraz z albumem UTOPIA. 

To zestawienie świata kina wraz z muzyką nie jest przypadkowe. Travis Scott powrócił na głośniki w iście kinowym stylu. Historia związana z nadejściem UTOPII miała swoje początki w lipcu 2020 roku. Wówczas Travis opublikował fotkę, na której po pierwszy pojawił się tytuł tegorocznego albumu rapera. Następnie Kalifornie zalały tajemnicze bilbordy z napisem Looking for UTOPIAPrawdziwy jednak medialny rollercoaster ruszył w tym roku. Plotki o wielkim powrocie Travisa w 2023 roku zostały potwierdzone poniekąd przez jego ochroniarzy, którzy „paradowali” z walizkami oczywiście oznaczonymi tytularnym, idealistycznym ustrojem politycznym. Potem ogłoszenie wyjątkowego, premierowego koncertu przy piramidach w Gizie, który ostatecznie nie doszedł do skutku. Ale kiedy streamingi zalał pierwszy i ostatni singiel K-POP potwierdzający ostatecznie premierę albumu, świat oszalał.

Zobacz również: Kasta – Nestor – recenzja płyty

Jednak, czy warto aż tak szaleć na punkcie tego albumu? Po kilku odsłuchach szczerze w to wątpię. Fakt, temat kinowego stylu jest nadal aktualny. Patrząc na listę zaproszonych gości, nie trudno znaleźć porównań w głowie do składu Avengersów, bo na albumie usłyszymy takie tuzy muzyki współczesnej jak Drake, Beyoncé, 21 Savage, The Weeknd, Young Thug, Bad Bunny, Future, czy SZA. Zza konsoli producenckiej wyłania się wspierająca muzycznych bohaterów Agencja S.H.I.E.L.D, którymi dowodzą geniusze Kanye, Pharrell oraz Metro Boomin. Zebrany przez Travisa skład swoim kunsztem, połączeniem oraz ostatecznym wykonaniem kultywują dobrą passe produkcji związanych z komiksową super grupą.

Fajnie wypada nieco stłamszona i wyciszona Beyoncé w DELRESTO, warta odnotowania jest kolejna dobra wstawka Jamesa Blake’a w TIL FURTHER NOTICE, którego uzupełnia 21 Savage oraz przyjemne zamknięcie TELEKINESIS przez SZA. Dobrze na ich tle wypada również głównodowodzący całą hałastrą Travis Scott. Kiedy trzeba, oddaje miejsce i schodzi z pierwszego planu, żeby po chwili wrócić i przejąć należyte mu miejsce za sterem.

Zobacz również: Post Malone – AUSTIN – recenzja płyty

Działania tej grupy z Travisem na czele zostały poniekąd przepowiedziane 10 lat temu. Wszystko za sprawą albumu Yeezus Kanye Westa. W przekroju całego albumu wyraźnie słychać inspirację jednym z najlepszych albumów Ye, ale i jego całej twórczości. CIRCUS MAXIMUS zgarnia od BLACK SKINHEAD niemalże całą muzyczną konstrukcję, MODERN JAM używa niemalże tego samego bitu co I AM A GOD. DELRESTO czerpie inspirację od COLDEST WINTER z albumu 80S & Heartbreak. A moim ulubionym muzycznym odnośnikiem jest GOD’S COUNTRY, który swoje podstawy bierze z mojego ukochanego PRAISE GOD z ostatniego albumu Ye, czyli DONDA.

Liczne nawiązania mogą wprowadzić poczucie lekkiej zrzynki, jednakże trzeba pamiętać, kim jest Kanye dla Travisa. Mistrzem. Młodszy raper od zawsze podkreślał swoją fascynację oraz miłość do twórczości Westa i UTOPIA jest ukłonem w stronę jego guru. Fajnym smaczkiem dla fanów kinematografii będą słyszalne wstawki znane z takich produkcji jak Star Wars (blaster X-Winga na samplu) w MELTDOWN, Madagaskar (sample ze śmiechu Morta) w GOD’S COUNTRY oraz podobieństwo we wstępie THANK GOD do horrorowej wersji I’ve Got 5 On It To My.

Zobacz również: Wé Ani – Frantic – recenzja płyty

Dodatkowym atutem czerpania z twórczości uznanego rapera i producenta  jest fakt, że takiego Travisa jeszcze nie słyszeliśmy. Obawiałem się, że po udanym ostatnich ASTROWORLD Scott pójdzie na łatwiznę i będzie kontynuował tamtejszą charakterystykę. Ostatecznie otrzymujemy surrealistyczny świat pełen dusznego i ciężkiego klimatu. Jednakże… Tak, znajdzie się miejsce na narzekanie.

UTOPIA jest cholernie nudnym tekstowo albumem. Czym jest muzyka w rapie bez dobrego tekstu ? Jeno tylko pustą wydmuszką. Tym filmowym żargonem porównałbym UTOPIE do nolanowskiego Tenet. Zaproponowana koncepcja jest egzekwowana przez nieco nijaki, choć miejscami solidny storytelling, przez co czasami ciężko się zaangażować w odsłuch. Niestety więcej tu wartości dookoła wersów. Brak tu też bangera z krwi i kości. Zgodzę się z fanami, którzy twierdzą, że tę rolę wypełnia TOPIA TWINS, jednak nie jest to wystarczająco mocny utwór, by mógł ponieść ten album daleko w eter. Trzymając się Nolanowskiej paraleli, to zabrakło na UTOPII porządnego, oppenheimerowskiego wybuchu, na który by wszyscy czekali nawet 3 godziny.

Zobacz również: Rita Ora – You & I – recenzja płyty

Czy przy okazji premiery albumu UTOPIA można odczuć, że 5 lat oczekiwań poszło zgodnie z myślą Adasia Miauczyńskiego jak krew w piach ? Nie, skądże. UTOPIA pomimo swoich poważnych wad w postaci nudnawych tekstów i braku bangerów potrafi dać sporo frajdy. Wszystko za sprawą świetniej pracy zarówno producentów, jak i zaproszonych gości.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe Sony Music


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Świetne występy gościnne oraz praca zaproszonych producentów
  • Ukłon w stronę Kanye Westa

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Nudny, nieangażujący storytelling
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze