Jak uciec Houdiniemu – recenzja książki. Król kajdanek i diabeł!

Znacie takie serie, na które zawsze czekacie z zapartym tchem, kiedy pojawią się ich zapowiedzi na polskim rynku? Miałam dokładnie tak samo, jak dowiedziałam się, że seria Stalking Jack the Ripper pojawi się w polskim tłumaczeniu. Jako ogromna fanka sprawy Kuby Rozpruwacza, nie mogłam przejść obok tej serii obojętnie. Kerri Maniscalco stworzyła historię, której pierwszy tom Jak podejść Rozpruwacza skupia się na słynnym mordercy w Londynie. Drugi Jak upolować Drakulę opowiada historię, gdzie w tle mamy legendę hrabiego. Trzeci natomiast skupia się w pełni na słynnym Królu Kajdanek. Cóż mogę powiedzieć, Houdini skradł moje serce ponownie, a może bardziej sam Mefistofeles?

Jak uciec Houdiniemu opowiada o tym, jak Audrey Rose Wadsworth oraz Thomas Cresswell wyruszają w podróż do Nowego Jorku na pokładzie luksusowego transatlantyku RMS Etruria. Tygodniowy rejs mają umilić pasażerom cyrkowcy oraz wspaniały młodzieniec o nazwisku Houdini. Niestety pozbawieniu ucieczki podróżujący, odcięci od świata, zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach z rąk ukrywającego się wśród nich mordercy. Bliskość Księżycowego Cyrku również nie ułatwia rozwiązania zadania. Dyrektor widowiska – Mefistofeles – wydaje się być równie tajemniczy i podejrzany, co cała reszta trupy. Audrey Rose i Thomas muszą przeprowadzić dochodzenie, by odkryć tożsamość zabójcy.

Zobacz również: Ostatni Gambit. The Inheritance Games -recenzja książki

Rzeczywiście, morderstwo stanowiło formę mistyfikacji, a jeśli sprawca był wystarczająco utalentowany, mógł się wywinąć od odpowiedzialności.

Po drugim tomie, który w porównaniu do pierwszego był raczej przeciętny, miałam nadzieję, że trzeci zmiecie mnie z planszy. Jak się cieszę, że się nie pomyliłam! Już od samego początku autorka wprowadza nas w klimat zamknięty i odcięty od jakiejkolwiek możliwości otrzymania pomocy. Na statku podczas przedstawienia zaczynają ginąć ludzie. Morderca zostawia po sobie karty tarota, do których upodabnia swoje ofiary. Za ich śmiercią może stać każdy, a podejrzanych przybywa z każdym rozdziałem. Kerii Maniscalco stworzyła klimat bardzo wyjątkowy, niczym ze znanych kryminałów Agaty Christie, gdzie nie ma drogi ucieczki. Nie ukrywam, że jest to dla mnie zawsze ogromny plus, bo to lubię najbardziej! Wątek jest sztampowy i wykorzystało go już wielu autorów, ale nie każdy potrafi poprowadzić go tak, by nie można było oderwać się od książki.

Zobacz również: Władca soli i kości – recenzja książki. Erotyki nie takie straszne!

Normalność jest przereklamowana. A niezwykłość jest niezapomniana.

Jak uciec Houdiniemu, prócz świetnie prowadzonej historii, to również nasi główni bohaterowie: Audrey Rose oraz Thomas. Nie sposób nie zakochać się w wykreowaniu tej dwójki. On cyniczny, nieokazujący emocji młodzieniec, ona walcząca o swoje prawa i wolność pyskata dziewczyna. Czy tutaj mogło się coś nie udać? Ich rozmowy, wzajemne docinki, to jak współpracują, jak doprowadzają wszystko do końca jest wręcz fantastyczne! W trzecim tomie już mają sporo za sobą i są również pewni swoich uczuć, jednak wtedy na scenie pojawia się nie kto inny jak Mefistofeles.

Thomas, mimo swojej tajemniczości i urokowi, musi jednak odstąpić miejsca dyrektorowi cyrku. Mefistofeles jest postacią tak barwną, a jednocześnie owianą tajemnicą. Mężczyzna nie zdejmuje maski, nawet poza występami. Buduje mu to opinię wręcz samego Diabła. Każdy moment z nim i Audrey Rose jest po prostu magiczny. Dyrektor ma w sobie coś, co powoduje, że każdy (prócz Thomasa) pragnie być w jego towarzystwie i spijać każde słowo z jego ust. Nasza główna bohaterka nie jest tutaj wyjątkiem.

Mefistofeles zawiera układ z dziewczyną, tym samym zbliżając się do niej. Wadsworth z jednej strony imponuje inteligencja dyrektora, a z drugiej jest dlań wręcz irytujący, gdy czyta z niej jak z otwartej księgi, poznając jej pragnienia. Mamy trójkąt (jestem na tyle stara w kwestii romansów, że jestem ich ogromną fanką) i to w dodatku prowadzony w jeden z lepszych sposobów. Thomas daje Audrey Rose bezpieczeństwo i wsparcie, natomiast Mefistofeles jest ucieleśnieniem wolności i pragnień. Wybór dla naszej bohaterki jest prosty.

Zobacz również: A jeśli jesteśmy złoczyńcami – recenzja książki. E tu, Brute?

Prawda jest jak nóż: brutalna i zimna, a do tego rani. Pochopnie wypowiedziana czasami zostawia blizny.

Najciekawszym wątkiem jest prowadzone śledztwo przez Audrey Rose oraz Thomasa. Morderstwa wydają się być ze sobą połączone, jednak dowody nie wskazują tylko na jednego sprawcę. I tak jak nasi główni bohaterowie, tak i my aż do finałowej sceny nie jesteśmy w stanie odgadnąć, kto jest sprawcą. W jednej chwili byłam w stanie uwierzyć, że mordercą jest ten, na którego wskazywały dowody. Niestety nie trafiłam i byłam w równie ciężkim szoku, co główna bohaterka. Morderca od samego początku pogrywał sobie z bohaterami, odciągając od siebie całą uwagę.

Podsumowując, Jak uciec Houdiniemu to kontynuacja z przytupem! Tego właśnie oczekiwałam i to dostałam. Morderstwo, cyrk, przystojny konkurent Thomasa i kolejna sprawa do rozwiązania przez naszą wspaniałą dwójkę. W dodatku zakończenie napawa nadzieją na kolejną sprawę i mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli przeczytać o kolejnych przygodach Wadsworth i Cresswella.


Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Media Rodzina.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe/kolaż.

Plusy

  • Fantastycznie poprowadzony wątek morderstw oraz fakt, że do samego końca nie jesteśmy w stanie odkryć, kto jest mordercą
  • Prowadzenie relacji Thomasa i Audrey Rose, a także dodatek w postaci relacji z Mefistofelesem
  • Sztampowy wątek przestawiony w sposób ciekawy i nienudzący

Ocena

9 / 10

Minusy

Luiza Czarnecka

Zakochana w twórczości J.R.R. Tolkiena od dziecka (tak, trylogia Jacksona była zapalnikiem). W wolnych chwilach czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, ale najbardziej cenię dobrą fantastykę z kubkiem herbaty. W międzyczasie studiuje i oglądam dobre filmy i seriale (fanka Darklinga numer 1). Zainteresowań i hobby nigdy nie mało, więc próbuję wszystkiego po trochu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze