Najlepsze filmy giallo – zestawienie kultowych włoskich horrorów

Przyszedł czas na najlepsze filmy giallo. Po krótkim omówieniu w artykule Giallo – na czym polegał fenomen włoskiego kina gatunkowego? pora na zaprezentowanie 10 najciekawszych pozycji. Każda z nich posiada coś unikatowego, oraz przyczyniła się do rozwoju tej dziedziny kina. Poniższe zestawienie nie jest rankingiem, filmy pojawiają się w kolejności od najstarszych do najnowszych.


Zobacz również:

Najlepsze horrory w historii

Kultowi filmowi mordercy

Najlepsze filmy muzyczne

Najlepsze polskie filmy, część II: 1970-1989


Dziewczyna, która wiedziała za dużo (La raga-zza che sapeva troppo; 1963) reż. Mario Bava

Najlepsze filmy giallo
Fot. Dziewczyna, która wiedziała za dużo

Jeśli mówimy najlepsze filmy giallo, to ten musiał się znaleźć. Jest to pierwszy włoski slasher, a właściwie proto slasher. Dopiero w kolejnym filmie Bava ustanowił elementy, które muszą się pojawić w tym gatunku. Niemniej jednak jak żadna inna produkcja ma ona w swoim DNA gigantyczne pokłady twórczości Hitchcocka. Bardzo polega na stylu i suspensie. Letícia Román grająca Norę Davis kradnie każdą scenę w jakiej się znajduje. W połączeniu z Johnem Saxonem tworzą świetnie działające duo, które niewątpliwie wnosi do tego filmu grację.

Czarno-biała strona wizualna onieśmiela i zachwyca. Bava postanowił mocno grać na głębokich kontrastach, operować silnie światłocieniem. Linie ukośne i wertykalne dominują w tym filmie nad horyzontalnymi. Światła kluczowe są umieszczane nisko albo niezwykle wysoko. Dzięki temu w zależności od sceny Rzym nas zachwyca, albo całkowicie przeraża. Na koniec warto dodać, że reżyser doskonale zdawał sobie sprawę z konwencji jaką obiera i zaskakująco często daje znać widzom, że to tylko zabawa w horror. Już jedna z pierwszych scen nam to zdradza, kiedy to Nora czyta w samolocie powieść giallo o okładce, którą każdy fan doskonale rozpozna…


Sześć kobiet dla zabójcy (Sei donne per l’assassino; 1964) reż. Mario Bava

Najlepsze filmy giallo
Fot. Sześć kobiet dla zabójcy

Cristina Como (Eva Bartok) wraz z jej kochankiem Maxem (Cameron Mitchell) prowadzą dom mody. Pewnego dnia jedna z modelek pada ofiarą morderstwa, ale to dopiero początek. Zabójstwa mają związek z pamiętnikiem, który zmarła prowadziła. Dziennik ten może zawierać kompromitujące informacje na temat domu mody i osób w nim pracujących.

Jest to de facto produkcja, która zapoczątkowała filmy giallo. To tutaj pojawiają się chwyty doskonale znane fanom gatunku. W prologu pojawia się zamaskowany morderca, oczywiście w czarnym płaszczu i kapeluszu. Jego ofiarami stają się kobiety, a akty przemocy są naprawdę brutalne. Strona wizualna, zwłaszcza jeśli posiadamy kopie cyfrowo odrestaurowane, jest najsilniejszą stroną filmu. Akcja produkcji dzieje się w domu mody, więc Bava zadbał o to, żeby scenografia była dopracowana i ciekawa. Każdy pokój to inne miejsce akcji, inny charakter. Różnią się one między sobą, dzięki czemu nie mamy poczucia, że akcja toczy się w zbitej bryle, która jest nijaka, przezroczysta. Coś co definitywnie przykuje naszą uwagę, to podejście do wykorzystywania koloru i jego symboliki. No i wreszcie sceny morderstw, które są naprawdę niezwykle estetyczne i wysmakowane.


Ptak o kryształowym upierzeniu (L’Uccello dalle piume di cristallo; 1970) reż. Dario Argento

Najlepsze filmy giallo
Fot. Ptak o kryształowym upierzeniu

Jest to pierwszy film Dario Argento. To zaledwie jego debiut i od razu można mówić o jednym z najlepszych filmów giallo. Jego akcja dzieje się w Rzymie. Bohaterem jest młody amerykański pisarz Sam, grany przez Tony’ego Musante, który jest oczywiście świadkiem morderstwa. To wydarzenie powoduje, że nie może on wraz ze swoją partnerką Julią, graną przez Suzy Kendall, wrócić do USA. Sam zaczyna coraz intensywniej angażować się w śledztwo, co oczywiście naraża zarówno mężczyznę, jak i jego dziewczynę.

Od swojego pierwszego filmu Argento postanowił portretować mordercę w sposób doskonale znany fanom włoskich kryminałów. Pojawiają się czarne rękawiczki mające ukryć ewentualne detale, dzięki którym morderca zostałby rozpoznany. Nie zabraknie również czarnego kapelusza i długiego płaszcza. Generalnie postać mordercy jest tak przemyślana, żeby była tajemnicza i pogłębiona. Do końca filmu musi on pozostać figurą, emanacją złowieszczej siły. Dlatego również jego głos jest zniekształcony, nienaturalny.

Zobacz również: The Killer – nowy film Davida Finchera z pierwszym zwiastunem!

Całość filmu czerpie garściami z filmografii Hitchcocka, ale to nie jedyna inspiracja. Jeszcze bardziej, zwłaszcza pod względem tempa narracji i przywiązania do detali, czerpie on z francuskiego filmu Les Diaboliques (Widmo; 1955) w reżyserii Clouzot. Argento podobnie jak francuski reżyser tka swoją intrygę i suspens na barkach rozbudowanych charakterologicznie postaci. Z biegiem filmu coraz głębiej zanurza je w otchłań posługując się powolnym ale niezwykle precyzyjnym tempem narracji. Reżyser nie śpieszy się w tym filmie. Cierpliwie buduje wszystkie motywy, ustawia pionki na planszy, ale przy tym doskonale wie kiedy uderzyć.

Zaskakująca w tym filmie może wydawać się subtelność z jaką twórca portretuje przemoc. Będzie to jeszcze bardziej widoczne jeśli porównamy ten film z jego późniejszymi dziełami. Ptak o kryształowym upierzeniu ma dużo więcej wspólnego z klasycznym ciężkim kryminałem czy thrillerem (stąd nawiązania do filmu Clouzot) niżeli z krwawym, brutalnym horrorem. Tutaj dużo większy nacisk nałożony jest na rozbudowanie intrygi i samego mordercy, który dostaje backstory. Klimat wylewa się wręcz z ekranu. Dbałość o szczegóły i odpowiednie przygotowanie punktów zwrotnych dla śledztwa już nigdy nie zostało aż tak dobrze przeprowadzone jak tutaj.


Nie torturuj kaczuszki (Non si sevizia un paperinio; 1972) reż. Lucio Fulci

Fot. Nie torturuj kaczuszki

W niewielkim miasteczku Accendura dochodzi do serii morderstw małych chłopców. Lokalna ludność wraz z reporterem próbują rozwiązać, kto za tym stoi.

Lucio Fulci postanowił w tym filmie umieścić sporą ilość niepokojących, ekscentrycznych postaci po to. żebyśmy w zależności od momentu przenosili swoje podejrzenia na kolejną z nich. Jest to ciekawy zabieg, który o dziwo nie niszczy spójności intrygi, co często ma miejsce. Sam scenariusz zawiera kilka naiwnych rozwiązań fabularnych i czasem może wydawać się na siłę przesadzony, ale nie to jest główną siłą tego filmu.

Zobacz również: Kochanica króla – recenzja filmu. Królewski (?) powrót Johnny’ego Deppa [Cannes 2023]

Najmocniejszym elementem jest samo miasteczko, które staje się oddzielnym bohaterem tej produkcji. Jest ono skonstruowane tak jakby stało na pograniczu mistycznego, niepokojącego świata, oraz naszej realnej rzeczywistości. Dlatego możemy tam uświadczyć wiedźmy praktykujące magię, przesadzone oniryczne wstawki lub całe sekwencje, które tylko dodają atmosferę sennego koszmaru. To wszystko powoduje, że Accendura staje się dziwacznym bytem. To miasto oddycha, żyje, ale z drugiej strony nadal pozostaje niezwykle malowniczym miejscem. Jest jedyne w swoim rodzaju. Mamy wrażenie, jakby było całkowicie odizolowane od świata zewnętrznego. Odkrywanie tajemnic, sekretów i wierzeń, jakie w nim występują, jest najciekawszym elementem tego filmu.

Warto dodać, że skoro reżyserował to Fulci, to gore musi się pojawić, ale o dziwo nie jest ono nad wyraz wykorzystywane. Wiele scen śmierci czy morderstw jest kręcona w kluczu realistycznym co tylko wzmacnia uczucie niepokoju i może odstraszyć.


Torso (I corpi presentano tracce di violenza carnale; 1973) reż. Sergio Martino

Fot. Torso

W ośrodku akademickim dochodzi do brutalnego morderstwa pary. Po kilku dniach dochodzi do kolejnego zabójstwa, jeszcze bardziej brutalnego, przez co panika na terenie kampusu zwiększa się. Kilka dziewczyn postanawia na tle zaistniałych wydarzeń wyjechać na parę dni do willi wuja. Na ich nieszczęście morderca postanawia podążyć ich śladem.

Sergio Martino jest jednym z tych twórców, o których zbyt często się nie wspomina przy mówieniu o giallo. Jest to o tyle dziwne, że ów reżyser wniósł zaskakująco dużo do tego gatunku. W Torso Martinio poświęca najwięcej czasu nagości. Bardzo często łączy on w tych scenach romantyczną, otulającą muzykę ze strasznymi przedmiotami (najczęściej przerażające lalki), które zasłaniają dolną część ciała. Połączenie szkaradności z ciałem konsekwentnie objawia się nam na przestrzeni całego filmu – morderca po zabiciu okalecza ciało ofiary.

Reżyser owszem wniósł wiele do giallo, ale nie wiem, czy to było bardzo potrzebne. Spośród całej listy ta produkcja wypada najgorzej. Jej scenariusz nie jest wybitny. Backstory mordercy jest płaskie. Cała intryga jest dosyć cienka, niedopracowana. Często film nie ma stawki, ale i tak uważam, że jeśli ktoś chce poznać giallo, to powinien ten film zobaczyć. Morderstwa i sceny okaleczania przeplatane ze scenami strasznych porcelanowych laleczek potrafią wywołać lęk i niepokój. Maska, na pozór tandetna i śmieszna, zaskakująco dobrze wpisuje się w DNA tego filmu. Nie jest to kierunek giallo, który najbardziej mnie porywa, ale warto ten film obejrzeć i zobaczyć, jak wiele ta produkcja ma wspólnego ze złotą erą slasherów, pomimo że do ich powstania jeszcze daleko.


KONTYNUUJ CZYTANIE NASZEGO ZESTAWIENIA NA NASTĘPNEJ STRONIE!

Strony: 1 2

Maciej Kulbat

Obecnie student kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Krytyka i analiza filmowa to mój konik i największa pasja. Najbardziej interesuje mnie złota era Hollywood, historia filmu europejskiego oraz kino gatunkowe, na czele z b-klasowymi produkcjami, ponieważ to właśnie one stanowią sens kina i nie sposób ich nie kochać.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Sharqy

Choć na temat giallo nigdy nie trafiłem, przyjemnie się czytało i (jako niedzielny widz) dowiedziałem się sporo ciekawych informacji na nowy temat. Kto wie, może trafi się pomysł na weekendowy seans 😀 Świeta robota!!