Teściowie 2 – recenzja filmu

Dwa lata temu na ekranach polskich kin pojawiła się adaptacja teatralnej sztuki Wstyd, która na cele filmowej adaptacji przyjęła tytuł Teściowie.

Debiut reżyserski Jakuba Michalczuka spotkał się z pozytywnym odbiorem widowni. Ja osobiście byłem zauroczony nie tylko grą głównego aktorskiego tercetu, ale również eksperymentalnymi zabiegami technicznymi, w szczególności długim ujęciem otwierającym film, podczas którego kamera z gracją przemieszczała się po kolejnych pomieszczeniach sali bankietowej  – niczym słynny mastershot z Chłopców z ferajny. Już wkrótce w salach kinowych zagości kontynuacja tego filmu i zapewne wielu osobom towarzyszą spore obawy, czy Teściowie 2 udźwigną poziom poprzedniczki. Ja już film widziałem i postaram się nieco te obawy rozwiać.

Zobacz również: Najlepsze filmy 2023 roku

Po niezbyt udanym przyjęciu weselnym, na którym zabrakło uciekającej pary młodej, Wanda, Tadeusz, Małgosia i Andrzej spotykają się ponownie, tym razem w nadmorskim kurorcie, celem zaznania odrobiny luksusu na kilka dni przed ponowną próbą połączenia Łukasza oraz Weroniki. W ich towarzystwie nie mogło zabraknąć uroczej suczki Mirelki oraz Grażyny – matki rozwiedzionej już Małgorzaty. W życiu bohaterki granej przez Maję Ostaszewską pojawia się tajemniczy i znacznie młodszy od niej Jan, który – ku zaskoczeniu Tadeusza – nie jest jej młodszym bratem, a partnerem. Czy między Teściami dojdzie do kolejnego zgrzytu, czy może jednak unoszący się w powietrzu jod oraz sielski klimat przyczynią się do ich wzajemnego zrozumienia, a tym samym pojednania?  Jak nietrudno się domyślać, ponowne spotkanie bohaterów nie wróży nic dobrego i po raz kolejny będziemy mieli do czynienia ze zderzeniem dwóch światów – prowincjonalnego i nowobogackiego.

Mam niemały problem filmem Teściowie 2, ponieważ o ile na sali kinowej bawiłem się naprawdę dobrze (wespół z większością pozostałych widzów), to zabierając się do niniejszej recenzji wróciłem do części pierwszej i moje odczucia co do kontynuacji znacząco uległy pogorszeniu. Teściowie byli błyskotliwą i zgrabną satyrą na jedną i drugą stronę konfliktu, przy tym wyreżyserowaną z gracją, a ograniczenie miejsca akcji do sali bankietowej nadawało filmowi znacznego dynamizmu. W drugiej części można odczuć spadek poziomu, zarówno od strony realizacyjnej, jak i scenariuszowej. Choć nie ukrywam, że liczne dialogi oraz gagi z Tadeuszem w roli głównej nierzadko wywoływały salwy śmiechu, to zdaję sobie sprawę, że twórcy chyba zbyt stereotypowo podeszli do tych scen.

Zobacz również: Mów do Mnie – recenzja filmu. Mów do Ręki

Dla niektórych widzów poziom cringu może okazać się zbyt wysoki, zwłaszcza kiedy postaci Woronowicza po raz kolejny słoma wymsknie się z obuwia na widok ciemnoskórego pracownika obsługi hotelowej. Moim ulubionym wątkiem jest rewolucja rozgrywająca się w życiu Wandy. Po latach posuchy w małżeństwie odnajduje swoje nowe seksualne „ja” i daje się ponieść wakacyjnym uniesieniom. Dużo dzieje się również w życiu Małgorzaty, która po rozwodzie z Andrzejem wchodzi w nowe relacje – z lepszym lub gorszym skutkiem. Jej narastająca frustracja znajdzie ostatecznie swoje ujście, co dla niektórych widzów może okazać się dyskusyjnym rozwiązaniem.

Wiele osób negatywnie nastawia się do tego filmu również przez nieobecność Marcina Dorocińskiego, który obecnie robi karierę za wodami Atlantyku. Nie będę kłamał – Andrzej był idealnie zagraną postacią, która starała się łagodzić niesnaski pomiędzy parami i zachować stoicki spokój mimo kolejnych wymykających się spod kontroli wydarzeń. Choć był on najjaśniejszym punktem obsady Teściów, jego brak w kontynuacji jest nadrabiany przez pozostałą część obsady. W szczególności  chodzi mi tu o Adama Woronowicza, który po angażu w Teściach, naszej wersji The Office i występie w LOL, staje się królem polskiej komedii. Wśród dojrzałych stażem członków obsady świetnie odnajduje się również Eryk Kulm Jr i chętnie zobaczyłbym dalsze losy jego związku z Gosią, gdyż czuć było między nimi chemię.

Zobacz również: Najlepsze polskie filmy, część II: 1970-1989

Teściowie 2 nie są łatwi do ocenienia. Z jednej strony jest to całkiem zabawna komedia, przy której można miło spędzić czas, zwłaszcza w porównaniu do wielu wątpliwej jakości polskich rom-komów pokroju Porady na zdrady czy też n-tej części Kogla-Mogla. Z drugiej jednak strony, jako kontynuacja już tak dobrze nie wypada. Niestety, Kalinie Alabrudzińskiej zabrakło tego pazura, którym urzekł mnie debiutujący na stołku reżyserskim Jakub Michalczuk. Wciąż jednak nie mam przesadnie złego zdania o tej produkcji i liczę na jego kasowy sukces. Lubię tych bohaterów i mam nadzieję, że jeszcze się z nimi spotkam w zasugerowanej kolejnej części. Na zakończenie tegorocznego lata jest to jedna z lepszych filmowych propozycji.

fot. materiały prasowe

Plusy

  • Obsada, zwłaszcza Woronowicz
  • Zabawne dialogi
  • Po seansie nie ma poczucia zmarnowanego czasu

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Lekko odczuwalny brak Dorocińskiego
  • Kilka słabiej poprowadzonych wątków i stereotypowych żartów
  • Brak eksperymentów w porównaniu do części pierwszej
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze