Amazing Spider-Man. Tom 9 – Dawne Grzechy – recenzja komiksu. Rozgrzeszenie serii?

Przed nami Amazing Spider-Man Dawne Grzechy. Dziewiąty tom z serii Nicka Spencera zdaje być jej mocnym postanowieniem poprawy. Czy jednak zmyje on poprzednie błędy?

Amazing Spider-Man Dawne Grzechy rzeczywiście zdaje się być pewnym odkupieniem po poprzednich tomach. Jednak to za mało, żeby wnieść całokształt na wyższy poziom. Tom serwuje kilka mocnych momentów, jednak pewne dłużyzny i naciągana forma sprawia, że nadal ciężko oddać się temu tworowi i cieszyć się nim w pełni.

Kindred nieubłaganie zbliża się do końca swojej rozgrywki. Jednak zanim poznamy jego tożsamość, zabandażowana kreatura wyciąga asa ze swojego rękawa. Złoczyńca wskrzesza Zjadacza Grzechów, który wywołał w życiu Pajączka dużo chaosu. Przyczynił się m.in. do zabójstwa przyjaciółki Spider-Mana, Jean DeWolff. Warto wspomnieć, że klasyka można przeczytać w jednym z nowszych wydań od Mucha Komiks.

Zobacz również: Amazing Spider-Man. Tom 8 – Dranie i Łajdacy –recenzja komiksu. Oh my Gog

Amazing Spider-Man - Dawne Grzechy
Kadr z komiksu Amazing Spider-Man – Dawne Grzechy

Stan Carter, Zjadacz Grzechów, powraca z zaświatów. Mimo upływu czasu, jego misja jest taka sama – oczyścić świat. Tym razem wspomagany jest przez mistyczne moce, które sprawiają, że jego metody zyskują poklask społeczeństwa, co tym bardziej utrudnia walkę Spider-Manowi. Bohater będzie musiał stawić czoła dawnemu wrogowi, jednocześnie pamiętając przed jak ciężkim wyborem postawił go lata temu. Do tego jest świadkiem jak zamaskowany psychopata zamiast siania postrachu, jednoczy ludzi, którzy również chcą zwalczać przestępczość.

Muszę przyznać, łatwo było utonąć w tym tomie. Gdyby nie świadomość, że to kolejna postać wyciągnięta z szuflady, stwierdziłbym, że opowieść jest bardzo ciekawa i oryginalna. Dla niedzielnego czytelnika, zeszyt z pewnością wyda się atrakcyjny. Nie traktuję jednak tej wtórności jako wadę. Po ośmiu, bardzo miernych tomach Spencera, ta historia wydaje się mimo wszystko odświeżająca. Nagle czuć stawkę wydarzeń, a postaci są jakby bardziej wyczute. Do tego otrzymujemy w końcu zadbaną warstwę wizualną. Za sterami siada legendarny Mark Bagley od Ultimate Spider-Mana i Guillermo Sanna.

Zobacz również: Ultimate Spider-Man – reboot, będący wciąż na czasie

Amazing Spider-Man - Dawne Grzechy
Kadr z komiksu Amazing Spider-Man – Dawne Grzechy

Obecność artystów zdecydowanie wpływa na odbiór całokształtu. Czytając tom, miałem wręcz wrażenie, że jest to pozycja świetna. Jednak przerzucając ostatnią stronę poczułem rozczarowanie. Seria, mimo chęci, wciąż zdaje się sztucznie rozciągnięta. Jej zakończenie mogłoby nastąpić już dawno temu, jednak w zamian otrzymywaliśmy niepotrzebne wątki. Tu w momencie kulminacji, gdzie powinien nastąpić przełom opowieści otrzymujemy..koniec historii z dopiskiem Ciąg Dalszy Nastąpi. Taki cliffhanger byłby dobry, gdyby cała seria dostarczała dużo emocji i na bieżąco nie zawodziła, jak np w serii Superior.

Tu, niestety, czytelnik wyraźnie odczuwa, że tak jak szybko coś otrzymał, tak szybko stracił. Ciężko zaufać Nickowi Spencerowi, który najwyraźniej sam nie radzi sobie z opowiadaną historią. Sięganie po znane motywy, wyciąganie z szuflady dawnych traum i złoczyńców, o dziwo, wychodzi tu obiecująco. Jest to najprawdopodobniej związane z samą sylwetką Zjadacza Grzechów, która niekoniecznie jest szerzej znana jak np. Zielony Goblin.

Zobacz również: Spider-Man: Poprzez multiwersum – recenzja filmu. Tak!!!

Amazing Spider-Man - Dawne Grzechy
Kadr z komiksu Amazing Spider-Man – Dawne Grzechy

Sama geneza złoczyńcy jest bardzo interesująca i pochodzi z wierzeń ludowych. W dawnych czasach, Zjadacze Grzechów naprawdę istnieli i trudzili się tym, dość upokarzającym, zawodem. Ich rola polegała na spożywaniu posiłków na ciałach zmarłych, by przejąć ich grzechy. Wierzono, że gdy nagle zmarłe osoby nie zdążyły się wyspowiadać, ich winy wsiąkną w strawę umieszczoną na ich klatkach piersiowych. Zapraszano wtedy osobę trudzącą się taką formą rozgrzeszenia, najczęściej byli to ludzie biedni, którzy nie mieli jak inaczej zarobić na życie. W komiksie jest to wyjaśnione na samym początku i pokazuje jak dużą traumę potrafi wywołać.

Stan Carter przez swoją chorobę psychiczną jest dręczony przez Zjadacza Grzechów, staje się on jego alter ego i sieje postrach w świecie przestępczym Nowego Jorku. Jego powrót zdecydowanie wydaje się czymś świeżym, jednak wciąż wydaje się to być pewną drogą na skróty. Kindred czai się w cieniach i to on jest nowością, którą Spencer wprowadza do historii Spider-Mana. Jednak wypada on niezwykle żenująco. Ciężko jakkolwiek się go bać, czy domyślać kim on jest. Złoczyńca jest mało interesujący, a jego ciągłe groźby i frazesy, że niedługo się ujawni wypadają niezwykle sztucznie. Może na początku było to interesujące, ale od początku serii minęły już dwa lata. Po takim czasie cierpliwość niejednego czytelnika może się wyczerpać.

Zobacz również: Najlepsze komiksy o Spider-Manie

Amazing Spider-Man - Dawne Grzechy
Kadr z komiksu Amazing Spider-Man – Dawne Grzechy

Co do głównego bohatera, to już dawno zszedł na drugi plan. Scenarzysta praktycznie w ogóle nie jest nim zainteresowany, a Petera Parkera praktycznie nie widać w tym tomie. To akurat zdaje się być celowe, gdyż sam bohater jasno podkreśla, że powoli bardziej staje się Spider-Manem. Mam jednak nieodparte wrażenie, że takie zdania to jedynie zasłona dymna przed niechęcią Spencera do ciekawszego przedstawienia alter ego Pajączka. Ot prosty zabieg, żeby się go pozbyć. Nie wychodzi to historii na dobre.

Podsumowując, Amazing Spider-Man Dawne Grzechy to tom, który mimo wszystko czyta się przyjemnie. Opowieść jest nieźle nakreślona, a strona wizualna jest na wyższym poziomie od poprzedników. Mimo wszystko, przykro się robi na świadomość, że twórcy nie mają nic ciekawszego do zaoferowania, a serię czyta się na siłę. Mimo dużej ilości przypraw, czuć, że to kolejny odgrzewany kotlet w barze, który boi się zaserwować cokolwiek świeżego.

Źródło obrazka wyróżniającego: Marvel

INSTAGRAM
https://www.instagram.com/popkulturowcy.pl/

Plusy

  • Zjadacz Grzechów w formie...
  • Warstwa graficzna
  • W miarę ciekawa opowieść

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • ...ale jest starą postacią
  • Przeciągnięty wątek Kindreda
Jakub Kwiatkowski

Grafik i ilustrator, który stara się z tego żyć. Jak to w życiu studenta, bywa różnie, więc z miłości do popkultury przekładam też swoje wrażenia na teksty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze