Bestia – Wywiad z Mają Kapłon. Pragnę, aby ludzie nie bali się opinii innych

Maja Kapłon zaprezentowała się światu podczas The Voice of Poland, którego nawet została finalistką. Po dłuższym czasie powróciła na scenę z nowym utworem o drapieżnej nazwie Bestia, który stanowi zapowiedź jej pierwszej solowej płyty. Z tej okazji mogłem artystce zadać parę pytań.


Krystian Błazikowski (KB): Witamy z powrotem Maju! Twój nowy singiel, Bestia brzmi intrygująco. Czy możesz nam powiedzieć, co skłoniło Cię do wyboru takiej drapieżnej nazwy dla tego utworu?

Maja Kapłon (MK): Bardzo dziękuje za zaproszenie! To może nie powrót do tworzenia muzyki, ale powrót do systematycznego dzielenia się nią. Najnowszy singiel nosi nazwę Bestia, ponieważ jest on swojego rodzaju manifestem otwarcia i życia na własnych zasadach. Przez lata działałam pod presją stereotypów, pozwalając, aby inni narzucali mi swoje poglądy, a kiedy byłam sobą, to bałam się, że nie zostanę zrozumiana i zaakceptowana. Terapia, konsekwencja w działaniu oraz ucięcie toksycznych relacji sprawiły, że zaszła we mnie zmiana, której tak potrzebowałam, a Bestia jest jej odzwierciedleniem.

Zobacz również: James Blake – Playing Robots Into Heaven – recenzja płyty

KB: Singiel Bestia to zapowiedź Twojej pierwszej, solowej płyty. Czy możesz zdradzić trochę więcej informacji na temat tego albumu? Czego możemy się spodziewać?

MK: Nie chciałabym mówić za dużo, bo jestem w trakcie całego procesu twórczego. Mogę obiecać, że w moich piosenkach znajdziecie dużo kobiecej siły, pozytywnej energii i przestrzeni do samoakceptacji.

KB: W jaki sposób doświadczenia zdobyte podczas The Voice of Poland wpłynęły na Twoją twórczość i rozwój jako artystki?

MK: Doskonale pamiętam emocje towarzyszące podczas występów w The Voice of Poland. To była dla mnie nie tylko ekscytująca przygoda, ale również sposób na pokonywanie barier, walka ze słabościami i uczenie się pokonywania stresu. Niewątpliwie program jest doskonałą trampoliną do rozwoju kariery, jednak trzeba umieć ją wykorzystać. Niektórzy podpisują kontrakt z wytwórnią, drudzy tak, jak ja latami tworzą muzykę, pracując na własną markę.

Zobacz również: Mata – <33 (Serce) – recenzja płyty

KB: Tworzysz muzykę, jesteś kompozytorką i autorką tekstów Czy ten twórczy proces jest dla Ciebie intymnym wyrazem Twojej osobowości, czy bardziej kolektywnym doświadczeniem związanym z przekazywaniem pewnych przesłań?

MK: Proces tworzenia jest dla mnie bardzo naturalny. Jeśli słyszę melodię, która mi się podoba, to moja głowa automatycznie zaczyna ją przyswajać. Muzyka inspiruje muzykę. Czasami jest to wykon innych artystów, niekiedy jakaś silna emocja, a kolejnym razem odrębny gatunek muzyczny. Potrafię obudzić się w środku nocy z gotową piosenką lub pisać, komponować i nagrywać pod swoje beaty z każdego miejsca na świecie, dlatego zawsze, jak wyjeżdżam mam pod ręką swój mały, przenośny sprzęt.

KB: Jesteś aktywną przedstawicielką ruchu body positive i dajesz nadzieję innym poprzez swoją historię. Jakie przesłanie chciałabyś przekazać swoim fanom i wszystkim, którzy spotykają przeciwności w swoim życiu?

MK: Ja jestem trochę taka Majka Teresa. Chcę, aby ludzie wiedzieli, że mogą pozwolić sobie na gorsze dni i złe humory, jednocześnie nie wpędzając się w kompleksy (które często są też wywoływane social mediami). Na moich kanałach pokazuję się na wiele sposobów, są one zależne oczywiście od mojego samopoczucia. Pragnę, aby ludzie nie bali się opinii innych. Ja też nie zawsze kochałam siebie. Jeśli nie jesteśmy w stanie czegoś zmienić, musimy zrobić z tego zaletę, dlatego mówię, że blizny to nie tylko kawał mojej historii, ale również trofeum. Mam nadzieje, że dzięki temu inni zrobią małe kroki do akceptacji siebie. Dużo dziewczyn z moim schorzeniem nosi ubrania zasłaniające blizny i deformacje, a przecież nie są one powodem do wstydu!

Zobacz również: Olivia Rodrigo – Guts – recenzja płyty

KB: Twój twórczy proces muzyczny prawdopodobnie ewoluował od czasu udziału w The Voice of Poland do teraz. Czy jest coś, czego się nauczyłaś w tym czasie, co wywarło wpływ na Twoją twórczość?

MK: Przełomową chwilą w mojej karierze był moment, w którym uświadomiłam sobie, że nie chce tworzyć tego, co wszyscy. Chcę być Mają Kapłon, która zostawia cząstkę siebie w świecie muzyki. Moje utwory to masa emocji i wierzę w nie całą sobą. Cały czas się otwieram, a Bestia to dopiero pierwszy krok. Z każdym następnym utworem słuchacze, odkryją coraz więcej tej dzikiej Mai.

KB: Jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy zaczęłaś pracę nad nowym singlem i zbliżającą się premierą płyty? Czy towarzyszył Ci jakiś szczególny rodzaj ekscytacji czy nerwów?

MK: Podczas pracy nad Bestią towarzyszyła mi ekscytacja, radość, ale i silne napięcie, bo chciałam jak najszybciej poznać reakcję publiczności na ten materiał. Gdy nagrywaliśmy teledysk, poczułam, że jeszcze bardziej daję wyraz temu, co czuję. To było naprawdę bardzo ciekawe doświadczenie. Ten fakt, że jestem w łańcuchu, z którego chcę się uwolnić to kwintesencja tego, co kiedyś czułam.

KB: Co chciałabyś, aby słuchacze zapamiętali po wysłuchaniu utworu Bestia? Jakie odczucia lub przemyślenia chciałabyś przekazać swoją muzyką?

MK: Chciałabym, żeby zapamiętali, aby byli przede wszystkim sobą, walczyli o swoje, nawet jeśli inni będą ich mieć za Bestię, która nie pasuje do ich obrazka czy wizji.

Zobacz również: Aden Foyer – The Ballet Girl – recenzja płyty

Bestia
materiały prasowe

KB: Przechodziłaś przez momenty bezsilności i frustracji podczas swojej walki o zdrowie. W jaki sposób te emocje znalazły odzwierciedlenie w tekstach i brzmieniu Bestii?

MK: Uwielbiam tworzyć z ludźmi kreatywnymi i wrażliwymi. Myślę, że idealnym tego przykładem jest beat, który przygotował do Bestii Pyotr Radzio. Doskonale odczytał emocje utworu. Poznał historię i wczuł się w nią całym swoim sercem. Wiele można też odczytać z klipu, który zawiera dużo symboli. Szczególnie ważne jest dla mnie pozbycie się łańcucha, o którym już wspominałam. I, mimo, że na teledysku go zrywam, to on w rzeczywistości w jakiejś części już na zawsze ze mną zostaje. Tym moim łańcuchem jest metal, który mam w plecach. Przez to nie spełnię już nigdy swojego marzenia typu skok ze spadochronem, który miałam nadzieję, że da kres mojemu lękowi wysokości. No właśnie, bo lęki są po to, aby z nimi walczyć.

KB: Czy planujesz wykorzystać Bestię jako punkt wyjścia do tworzenia innych utworów, które będą kontynuować narrację Twojej osobistej podróży?

MK: Zdecydowanie tak, powiedziałabym nawet, że to jest punkt wejścia! Chcę wejść w branżę w ,,ciężkich butach” i podnosić tych, którzy nie mają sił na działanie, chociażby przez swoje osobiste przejścia z chorobą.

Zobacz również: Wywiad z Bovską. Jestem szczęśliwa z miejsca, w którym jestem

KB: Czy możesz nas poinformować o planowanych działaniach promocyjnych lub wydarzeniach związanych z nowym singlem, lub nadchodzącym albumem? Czy możemy się spodziewać jakichś koncertów lub występów w przyszłości?

MK: Powoli kończę pisać utwory na moją pierwszą solową płytę i chciałabym mieć ich na tyle dużo, aby nie posiłkować się coverami. Z tego też względu na ten moment nie występuję zbyt często. Z moim teamem planujemy koncerty i występy, ale jeszcze nie mogę nic zdradzić, bo to wszystko dopiero wtedy, kiedy całość mojej pracy zostanie ukończona.

KB: Na koniec, jaki przekaz lub myśl chciałabyś przekazać osobom, które również mogą przechodzić przez trudne chwile w swoim życiu i szukać siły do przezwyciężenia przeciwności?

MK: Chciałabym prosić ludzi, aby słuchali swojej intuicji i otworzyli oczy na innych. Sprawdzili, kto chce dla nich dobrze, a kto chełpi się ich upadkami. Warto również rozważyć wizytę u psychologa, sama również skorzystałam z tej formy, dzięki czemu miałam pełne pole do interpretacji, chociażby Bestii. Co ciekawe dowiedziałam się, że moje piosenki wychodzą z poziomu nieświadomego. Pamiętajcie, że nasza podświadomość zna nas lepiej niż my sami. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że po terapii nie boję się zaufać sobie.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze