Chłopi – recenzja filmu. Dajcie tego Oscara!

Po sukcesie Twojego Vincenta Hugh i DK Welchman wzięli się za klasyka polskiej literatury. Ponownie chwycono za pędzle i tym razem wymalowano świat Chłopów Reymonta. Ta decyzja to był absolutny strzał w dziesiątkę.

Welchmanowie Twoim Vincentem zrobili furorę, a przyjęta forma animacji malarskiej wciąż zachwyca. Nic dziwnego, że ten reżyserki duet idzie za ciosem, chociaż scenariuszowo bierze się za dużo cięższy kaliber. Tym bardziej, że Chłopi Reymonta już swoją ekranizację mają, a jak powszechnie wiadomo: klasyków się nie rusza. Ale czy na pewno? Znachora z Lichotą też nikt nie chciał, a okazuje się, że wszyscy potrzebowali. Wzięcie na warsztat tej nagrodzonej literackim Noblem kobyły to był spory hazard, który mógł się skończyć niewypałem. Albo wybuchem prosto w twarze twórców. Już za samą odwagę Welchmanom należą się brawa. Nie dosyć, że zmierzyli się z kanonicznym dziełem, to zdecydowanie wracają z tego starcia z tarczą.

Fot. kadr z filmu Chłopi

Nie będę ukrywał, czekałem na ten film od pierwszych zapowiedzi. Twój Vincent był wizualną ucztą, chociaż sama historia nie do końca mi się podobała. Jednak jeśli twórcy, którzy stworzyli tak wizualnie zachwycający film, biorą sobie za scenariuszową bazę fantastyczną powieść, to chyba nie może się nie udać, nie? Tym bardziej, że ja samych Chłopów zawsze bardzo ceniłem i lubiłem. To nie tylko wciągająca historia Borynów trzymała mnie przy lekturze, ale także urzekające obrazy malowane przez Reymonta słowem. Byłem więc niesamowicie ciekaw, jak uda się to wszystko przełożyć na tę niecodzienną, oryginalną formę animacji malarskiej.

Zobacz również: Doppelgänger. Sobowtór – recenzja filmu. Pełnokrwisty polski thriller

No i się udało! Wizualnie ten film jest doznaniem niezwykłym, zapierającym dech w piersiach, a wszystkie moje obawy rozwiały się w mgnieniu oka. Przede wszystkim nie byłem pewien, czy przyjęta forma będzie w stanie udźwignąć dwugodzinną historię bez poczucia zmęczenia u widza. Mnie jednak nie zmęczyła, wręcz przeciwnie. Pozwoliła mi jeszcze bardziej wciągnąć się w opowieść, mocniej ją odczuć i przeżyć. Młodopolskie malarstwo okazało się idealnym nośnikiem, a w każdym kadrze widoczne są inspiracje wielkimi polskimi malarzami tj. Malczewskim, Wyczółkowskim czy Chełmońskim. Piękne malarstwo pejzażowe, polski impresjonizm czy symbolizm tego okresu bezbłędnie oddają klimat powieści Reymonta. Warto zaznaczyć ogrom niesamowitej pracy ponad stu artystów, tak polskich jak i zagranicznych, którzy na potrzeby stworzenia filmu namalowali kilkadziesiąt tysięcy obrazów.

Drugą moją obawą były dynamiczne sceny, z którymi tak świetnie radził sobie Reymont w swojej powieści. Nie byłem przekonany do końca, czy obraz jako taki jest w stanie w pełni oddać ten ruch, zwiewność i pęd, ani czy w ramach wybranej techniki będzie to zwyczajnie dobrze wyglądało. Na szczęście twórcy filmu wiedzieli dokładnie, jak taki efekt osiągnąć, a wszelkie sceny tańców to najmocniejsze elementy filmu. Oczywiście nie odbyłoby się to bez odpowiedniej muzyki, a ten aspekt oddano w, jak się okazuje, chyba najlepsze możliwe ręce. Łukasz L.U.C. Rostkowski zrobił fenomenalną kompozytorską robotę, a jej wykonanie przez zaproszonych do projektu artystów wynosi całe doznanie na jeszcze wyższy poziom. Muzyka leżąca na pograniczu ludowości, folku, wibrująca, basowa, emocjonująca, żywa, a przy tym mocno uwspółcześniona. Scena ślubu Boryny z Jagną to fascynujące widowisko, pełne tańców, hulanki, buzujących niesamowitym żarem emocji, pragnień, namiętności.

Fot. Kadr z filmu Chłopi

Ogromna też w tym zasługa obsady aktorskiej, a casting jest kolejnym mocnym elementem całego przedsięwzięcia. Mirosław Baka to idealny Maciej Boryna. Nie najmłodszy, ale wciąż pełen krzepy gospodarz, który nie daje sobie w kaszę dmuchać. Przy tym jednak jest na swój sposób wrażliwy i poszukuje ucieczki od samotności. Widać, że Baka doskonale czuje tę postać, idealnie balansując między surowością i „twardością”, a poczuciem obowiązku wobec najbliższych oraz czułością. Antek Roberta Gulaczyka to też pokaz fantastycznego aktorstwa: kipiący skrywanymi emocjami, wybuchający raz za razem wulkan pożądania.

Zobacz również: Znachor – recenzja filmu. Klasyka napisana na nowo

Ostatnim elementem pierwszego planu oraz rozgrywającego się miłosnego trójkąta jest odgrywana przez Kamilę Urzędowską Jagna. I choć do samej aktorki przyczepić się absolutnie nie ma o co, jest w swojej roli niezwykle przekonywująca oraz swobodna, tak nie do końca podoba mi się przedstawiona w filmie interpretacja tej postaci. O jej kochliwości dowiadujemy się od plotkujących wiejskich bab czy parobków. Samą bohaterkę jednak częściej widzimy w roli ofiary cudzej namiętności, zmanipulowanej, rozkochiwanej. Ofiary patriarchalnego modelu XIX wiecznej wsi i wreszcie ofiary złych języków, nie zaś własnych decyzji, bo filmowa Jagna żadnych decyzji nie podejmuje. Jest zupełnie obok, rzeczy się dzieją, a Paczesiównę, niczym lalkę, bohaterowie przekazują sobie z rąk do rąk.

Jak już tak wymieniamy nazwiska, to chciałbym wspomnieć jeszcze dwie aktorki, których role bardzo mi się podobały i które kupuję w pełni. Przede wszystkim mam na myśli Sonię Mietlicę. Niesie ona cały drugi plan na swoich barkach, podobnie jak odgrywana przez nią postać Hanki Borynówny dźwigającej na swoich ramionach konsekwencje Antkowych namiętności. Absolutna rewelacja. Drugą aktorką, którą chciałbym wyróżnić, jest Dorota Stalińska. Jej Jagustynka emanuje charyzmą, a w tej roli jest mnóstwo życia oraz pewnej brawury. Szkoda jedynie, że o Wieniawie czy Musiale mogę powiedzieć tylko tyle, że no, byli.

Fot. kadr z filmu Chłopi

Zobacz również: Zielona granica – recenzja filmu. Człowiek człowiekowi…?

Chłopi to rewelacyjna synteza. Obraz z muzyką tworzą spójną, integralną całość, a jedno bez drugiego sporo w odbiorze traci. Do tego Welchmanom udało się zamknąć tak rozbudowaną historię w dwugodzinnym filmie, nie dając w ogóle widzowi poczucia utraty czegokolwiek. A siłą rzeczy, nie każdy wątek możemy w takim dziele doświadczyć, chociażby nie poznajemy bliżej parobków Boryny. Tutaj jedyny żal mam o zmarnowanie talentu Mastalerza, bo jego Kuba nie ma właściwie nic do roboty. Raz dostaje przypadkowo od Boryny z łokcia i tyle go widzieliśmy.

Świetnie za to poprowadzony jest wątek relacji Macieja z dziećmi. Całe to napięcie między zaradnym gospodarzem, a potomkami, niczym sępy krążącymi nad jego majątkiem, jest wręcz namacalne. Mnóstwo zazdrości, małostkowości, oczekiwań i wyrzutów, mających szanse świetnie wybrzmieć w filmie. Podobało mi się również, jakie zabiegi zastosowano w kontekście jesiennego procesu Boryny, czy narastającego konfliktu z dziedzicem, które świetnie wpasowano w scenariusz. To są wątki fabularnie ważne, a jednak nie poświęca się im niepotrzebnie dużo czasu. Wpleciono je w dialogi czy w sytuacje dziejące się równolegle do tego, co oglądamy na ekranie. Tak jak np. chłopska narada w karczemnym alkierzu podczas tańca Jagny z Antkiem. Widzimy, że konflikt wciąż narasta, a wśród mieszkańców Lipiec rośnie niezadowalanie, ale nie odciąga nas to od głównych bohaterów i relacji między nimi.

Ja jestem tym filmem zachwycony i dla mnie Chłopi to mocny kandydat do filmu roku. Przepiękne wizualnie dzieło, które ani na moment nie staje się po prostu śliczną wydmuszką. Jest napakowane buzującymi w bohaterach emocjami, które obrazowane pięknym malarstwem i klimatyczną muzyką, udzielają się widzowi przez całe dwie godziny. Imponujący nakład pracy  mnóstwa wspaniałych artystów przyniósł efekt przerastający moje oczekiwania. Jestem pełen podziwu dla twórców. Podeszli do materiału źródłowego tak z dużą odwagą, jak i pokorą. Ponad stuletnia powieść, choć dzisiaj czytana głównie w szkołach, dostała nowe życie: unowocześnione, uaktualnione i znacznie nam dzisiaj bliższe. Film jest również polskim kandydatem do oscarowej nominacji, więc pozostaje mi tylko trzymać kciuki oraz życzyć powodzenia!

Zobacz również: Wojny Jednorożców – recenzja filmu. Plusz, róż, śmierć i pożoga.

Tekst powstał dzięki współpracy z Next Film. Nie miało to wpływu na ostateczną ocenę.

Źródło głównej grafiki: kadr z filmu Chłopi // materiały prasowe


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Niezwykle emocjonujący
  • Realizacja na najwyższym możliwym poziomie, wizualna i muzyczna uczta
  • Rewelacyjne kreacje aktorskie, z Baką i Mietlicą na czele

Ocena

9.5 / 10

Minusy

  • Nie do końca kupuję postać Jagny w tej interpretacji
  • Zmarnowany udział Mastalarza
Paweł Witkowski

Gram w planszówki. Piszę o planszówkach. Fanboy Marvela. Lubię: Mavel Champions LCG, Legendary Marvel, Na Skrzydłach, Terraformację Marsa, rzucanie kostkami i deck building.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Karola

Dzięki za recenzję! Twój zachwyt tym filmem jest widoczny w każdym zdaniu 😉 Wahałam się czy iść do kina, ale przekonałeś mnie!

Chris

Za tydzień premiera a ja już nie mogę się doczekać! Dzięki recenzji jeszcze bardziej ♥️