Total War: Pharaoh – recenzja gry. Lew nie sprzymierza się z kojotem

Total War to seria, która wkroczyła na scenę w 2000 roku za sprawą gry Shogun: Total War. Od samego początku proponowała graczom unikalne połączenie strategicznych bitew w czasie rzeczywistym i turowej kampanii. Dzięki temu mamy do czynienia z jedną z największych i najdługotrwalszych serii w historii gamingu. 

Na przestrzeni lat za sprawą Total War mierzyliśmy się z realiami wielu okresów historii, od Cesarstwa Rzymskiego przez średniowieczną Europę aż po powstanie Stanów Zjednoczonych. Mogliśmy również zagłębić się w świat starożytnej Azji w części o podtytule Three Kingdoms. Jednakże po raz pierwszy przyjdzie nam przywdziać szaty faraona i pokierować historią starożytnego Egiptu.

Total War: Pharaoh zaczniemy od podjęcia kilku ważnych decyzji. Będą one mieli wpływ na dalszą rozgrywkę, ale ich konsekwencje dopiero przyjdzie nam poznać później, w zależności od etapu kampanii. Do wyboru mamy dwie główne ścieżki: faraona i króla hetyckiego. Nie zdziwi mnie, jeśli większość wybierze pierwszą opcję, ale i ta druga ma sporo do zaoferowania.

Zobacz również: Najlepsze gry 2023 roku

total war: pharaoh
Kadr z gry/Steam

Skupmy się na ścieżce faraona. Otwieramy tu sobie wrota do wielkiej historii dziedzictwa rządzących Egiptem, z którą związane będą też nasze początkowe bonusy czy wzmocnienia. Droga Echnatona połączy bogów w monoteistyczny kult słońca, a Hatszepsuta zwiększy nasz ekonomiczny dobrobyt dzięki handlowi. Dla bardziej ofensywnych władców jest Totmes III, umożliwiający łatwiejsze namierzanie miasta celem inwazji. Każdy wybór wymusza na graczu podjęcie innej strategii zarządzania swoim czasem.

Wszystkie nasze ruchy oparte będą na cyklicznym charakterze życia starożytnego Egiptu, który wynika z ruchów wodnych Nilu. W związku z tym intrygi dworskie są podzielone na cykl sześciu tur. Na dworze królewskim faraona znajdują się podwładni o wyjątkowych umiejętnościach, mogący być z nami lub przeciwko nam. Choć na papierze kulisy życia dworskiego wydają się ciekawe i zachęcające do eksploracji, to w rzeczywistości ten element gry jest wyjątkowo niedopieszczony. Opcje są ograniczone i podejmowane przez nas decyzje nie mają odzwierciedlenia na mapie. Można prowadzić z kimś otwarty konflikt, ale nie stoi to na przeszkodzie, żeby w tym samym momencie razem z nim spiskować, czy szantażować innych.

Zobacz również: EA Sports FC 24 – recenzja gry

total war: pharaoh
Kadr z gry/Steam

Niestety, podobne błędy w Total War: Pharaoh można napotkać podczas prowadzenia sojuszy z frakcjami. Niejednokrotnie spotykałem się z sytuacją, że pomimo ciężko wywalczonego paktu byłem atakowany raz po raz przez mojego przyjaciela, co kończyło się złamaniem traktatu. Jeśli jednak myślicie, że po zdobyciu władzy nad Egiptem rozgrywka zwalnia, to się mylicie. Dopiero wtedy zaczyna się zabawa. Z momentem zdobycia tronu przyjdzie nam stawić czoła bezlitosnym Ludom Morskim, które znienacka pojawiają się w dowolnym miejscu na wybrzeżu i płyną w dół Nilu, aby zaatakować Twoje miasta. Zmierzymy się też z klęskami urodzaju czy trzęsieniami ziemi, prowadzącymi do potencjalnego buntu ludności. Jednakże można ograniczyć ryzyko w ustawieniach przed rozpoczęciem kampanii.

Kto grał w choć jednego Total Wara, ten wie, jaką frajdę mogą dać bitwy. Nie inaczej jest w Total War: Pharaoh, które wraca do swoich korzeni i prezentuje realistyczne pole bitwy. Walka wygląda tu wręcz niesamowicie. Po powiększeniu, można oglądać naprawdę realistyczne pojedynki. Krajobraz Egiptu z piramidami i innymi wspaniałymi pomnikami na czele stanowi wspaniałe tło dla walecznego festiwalu. Jednakże jeśli po dłuższym czasie ogrywania tytułu zdecydujesz się na automatyczne rozstrzygnięcie, to zobaczysz animację przedstawiającą twojego generała mierzącego się z wrogiem tuż przed zadaniem śmiertelnego ciosu. W militariach mamy do czynienia z małą, acz ważną nowością, którą jest istotna rola pogody. Upał osłabi siły i uniemożliwi regenerację zmęczonych jednostek, deszcz i burze zmniejszają skuteczność jednostek dystansowych, a burze piaskowe spowalniają dosłownie wszystko. Ten intrygujący dodatek może mieć istotny wpływ na wynik naszej bitwy.

Zobacz również: Builder Simulator – recenzja gry. Mucha siada, czy nie siada

total war: pharaoh
Kadr z gry/ Steam

Total War: Pharaoh to strategiczna gra, która przenosi graczy do starożytnego Egiptu, oferując wybór ścieżki jako faraona lub króla hetyckiego. Choć ma swoje unikalne cechy, takie jak cykl życia oparty na ruchach Nilu, to niestety boryka się z pewnymi problemami, takimi jak niedopracowane intrygi dworskie i trudności z utrzymaniem sojuszy. Bitwy są realistyczne i zapewniają wiele frajdy, a sceneria starożytnego Egiptu jest piękna i imponująca. Dodatkowo, nowy element pogody wprowadza dodatkową warstwę taktyki do potyczek. Mimo pewnych wad, Total War: Pharaoh jest fascynującą podróżą do starożytnego świata i dostarcza wielu godzin zabawy.


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Bitwy piękne jak nigdy - z istotną rolą pogody
  • Złożona, wieloetapowa rozgrywka

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Błędy w intrygach dworskich i kontaktach z frakcjami
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Patrycja Grylicka

Letnie kołnierze z polotem?…