Assassin’s Creed Mirage – recenzja gry. Tysiące twarzy, setki miraży

Wycieczki kulturoznawczej z Asasynem ciąg dalszy. Tym razem kierunek – Irak!

W Assassin’s Creed Mirage, najnowszej odsłonie jednej ze sztandarowych serii Ubisoftu, śledzimy losy Basima – ulicznego złodziejaszka z Bagdadu, który od zawsze chciał dołączyć do grona Ukrytych. I chociaż chłopak dopiął swego, okazało się to tragiczne w skutkach. Podczas jego prób zaimponowania bractwu ginie kalif. Jego syn w zemście skazuje zaś na zagładę wszystkich członków ugrupowania, do którego przynależał Basim oraz towarzysząca mu w tym niezamierzonym zamachu Nehal. By samemu nie stracić życia, młodzian ucieka z miasta u boku kilkorga asasynów i rozpoczyna szkolenie na Ukrytego w ich górskiej bazie. Niedługo później jednak Bagdad upomina się o Basima. Zaraz po inicjacji mężczyzna musi powrócić do stolicy, żeby zwalczyć członków Zakonu nasyłających najemników na Orle Gniazdo.

Zobacz również: Synced – recenzja gry. Przyszłość = apokalipsa

Misje fabularne w AC Mirage mają w przeważającej większości bardzo podobny schemat: zabij X, uwolnij Y. Kiedy się o tym czyta, nie brzmi to jakoś szczególnie fascynująco. Mimo wszystko jednak ma to sens w kontekście świata przedstawionego – asasyni w końcu istnieją po to, by zwalczać Templariuszy, prawda? – a w trakcie rozgrywki ten schemat wcale nie nuży aż tak, jak by się to mogło wydawać. Jasne, czuć pewną powtarzalność, ale lokacje są na tyle różnorodne, że nie ma czasu się nad tym rozwodzić. Zamiast tego lepiej skupić się na wytyczaniu najkorzystniejszej ścieżki, by przedrzeć się przez zgraję strażników i dziabnąć ukrytym ostrzem kolejnego członka Zakonu.

Assassin's Creed Mirage zrzut
Fot. zrzut z gry

No dobrze, o głównym wątku już co-nieco wiemy. A co z Basimem? Cóż – gość jest dość przystojny (fakt, nie opinia). Oprócz tego sprawia wrażenie sympatycznego, choć trochę rozpuszczonego dzieciaka, któremu potrzeba było katastrofalnej w skutkach lekcji pokory, żeby zrozumiał, że czasami warto dać sobie siana i zaczekać. Większość jego charakteru jest jednak tylko tak sobie o, zarysowana, żeby coś tam było. Basim to przede wszystkim figurka akcji; bliskowschodni everyman, który reprezentuje bardziej osobę po drugiej stronie ekranu niż samego siebie, więc nie może być zbyt charakterny. Przez to niestety wypada nieco mdło jako postać, chociaż w swojej growej roli sprawdza się dobrze.

Zobacz również: Cyberpunk 2077: Widmo wolności – recenzja DLC. Roiła ci się wolność?

Jak na asasyna (oraz złodziejaszka) przystało, Basim jest też specjalistą od parkuru. W trakcie rozgrywki mamy więc możliwość wlezienia praktycznie wszędzie – na dachy, balkony, linki z praniem, pale czy gdziekolwiek sobie wymarzymy. Mechanika wspinaczki nie różni się szczególnie od starszych części; jest przyjemna, a przy tym mało skomplikowana, także jak się ktoś uprze, to i samym młóceniem spacji jakoś da radę. Walka na miecze za to jednak nie przypadła mi zbytnio do gustu. Zanim ja zdążę sobie przypomnieć, co się którym klawiszem robiło, przeciwnik już dawno potnie Basima na kawałki. Czemu unik nie może się uruchamiać po dwukrotnym wciśnięciu S (ruch w tył), tylko musi być gdzieś osobno?

Assassin's Creed Mirage zrzut
Fot. zrzut z gry

Assassin’s Creed Mirage obfituje w całą gamę znanych już fanom tej serii mechanik. Odblokowywanie kolejnych części mapy poprzez punkty widokowe, ptaszor jako dodatkowa para oczu, wzrok orła do lokalizowania wrogów na obszarze. Nie obeszło się także bez znajdziek, choć, na szczęście, nie ma ich tutaj aż tylu, by zaczęły drażnić. Zresztą, mapa nie jest tak wielka jak w Valhalli, żeby nie wiadomo ile ich tam upychać. Krótko mówiąc: stary, dobry Asasyn. Tak jak wielu fanów franczyzy chciało. No, może nie licząc otwartego świata, ale hej, jak ktoś nie chce, to niech go po prostu nie zwiedza. Ja tam chętnie połazikuję sobie trochę po Bagdadzie.

Zobacz również: Everhood – recenzja gry. Młodszy brat Undertale

Na takichże spacerowiczów w mieście czeka też sporo misji pobocznych, które można, ale wcale nie trzeba wykonywać. Wśród nich, prócz wcześniej wspomnianych znajdziek, mamy między innymi podkradanie artefaktów ludziom na ulicy (co chyba nie wymaga wyjaśnienia) oraz serię zadań zatytułowaną Bagdadzkie opowieści. Te drugie to króciutkie, zasadniczo niepowiązane ze sobą historyjki z życia miasta. Temu trzeba pomóc w śledztwie, tamtemu ze znalezieniem grobu, jeszcze inny zleca Basimowi polowanie na czarownice, a gdzieś między nimi wszystkimi znajdzie się i młody fan Ukrytych, który chce być taki jak oni, ale potrzebuje paru porad, by nie skręcić sobie przy tym karku. Ot, takie malutkie urozmaicenia. Całkiem przyjemna odskocznia od mordowania Templariuszy w głównym wątku.

Assassin's Creed Mirage zrzut
Fot. zrzut z gry

Zazwyczaj ogrywam pecetowe tytuły na co najmniej wysokich ustawieniach graficznych. Mirage jednak z automatu odpaliło mi się na średnich, więc postanowiłam je tak zostawić. Mimo tego, jak widać na przewijających się w recenzji zrzutach, gra wciąż wyglądała całkiem ładnie. Podkład muzyczny zresztą także był niczego sobie, klimatyczny, ale nigdy nie wychodzący na pierwszy plan. Warstwę audiowizualną produkcji uważam więc za satysfakcjonującą – a pewnie byłaby jeszcze bardziej, gdybym nie przesadziła z gammą… albo przynajmniej umiała to potem odkręcić. Niestety, wyszło jak wyszło. Mój błąd.

Zobacz również: Total War: Pharaoh – recenzja gry. Lew nie sprzymierza się z kojotem

Assassin’s Creed Mirage to porządna, łatwa do nauczenia się gra w sam raz do popykania po uczelni czy pracy. Mimo że zadania w głównym wątku bywają powtarzalne, wciąż przynoszą frajdę, zaś arabska otoczka audiowizualna jest przyjemna dla oka (i ucha). Nie uświadczycie tu żadnych olbrzymich otwartych światów ani miliarda znajdziek – Mirage to rzeczywiście pod wieloma względami powrót do korzeni, tak jak zagorzali fani franczyzy chcieli. Może nie jakiś spektakularny, ale wciąż satysfakcjonujący.


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
lub klikając w grafikę

Powyższa recenzja powstała we współpracy z firmą Ubisoft.
Grafika główna: materiały promocyjne (Ubisoft)

Plusy

  • Przyjemny gameplay
  • Klimatyczne
  • W końcu otwarty świat nie ma kilku hektarów

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Trochę powtarzalny schemat głównych misji
  • Mało charakterny główny bohater
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze