Królowa Bedlam – recenzja książki. Kryminalne zagadki Nowego Jorku

Jedna z ostatnich pozycji od wydawnictwa Vesper to jednocześnie jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie tytułów w tym roku. Królowa Bedlam, czyli kontynuacja przygód młodego Matthew Corbetta, zabiera nas w zupełnie nowe otoczenie i środowisko. Czeka na nas nowa zagadka, tym razem jednak zasady są zupełnie inne. Kluczowym pytaniem jest, czy druga część serii odstaje od Zewu nocnego ptaka czy wciąż trzyma poziom? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednak takie proste.

Główny bohater, czyli wspomniany Matthew, opuszcza duszne bagna południowej Karoliny i wraca do znanego sobie Nowego Jorku, gdzie podejmuje pracę asystenta sędziego Powersa – przyjaciela zmarłego Isaaca Woodwarda. Nie zaznaje tu jednak spokoju. Po pierwsze, dlatego że jego główną misją, a wkrótce i obsesją, stanie się zdobycie dowodów przeciwko dawnemu opiekunowi, czyli naczelnikowi sierocińca, w którym się wychował. Eben Ausley – potężny i okrutny człowiek, wie jednak doskonale, że młodzieniec ma związane ręce. Zdobycie najmniejszego potwierdzenia jego przewinień wręcz graniczy z cudem. Wkrótce jednak myśli Corbetta zaczyna wypełniać co innego. Otóż w Nowym Jorku dochodzi do serii brutalnych morderstw. Sposób, w jaki sprawca okalecza swoje ofiary, owocuje nadaniem mu pseudonimu „Masker”.

Zobacz również: Gościni – recenzja książki. Cena sławy

Matthew, z naturalną dla siebie ciekawością i dociekliwością, którą zdążyliśmy już dobrze poznać w poprzedniej powieści, zaczyna interesować się morderstwami. Odkrywa kolejne powiązania i odtwarza okoliczności zbrodni, co powoli zbliża go do odkrycia prawdy. Fakt faktem, podobnie jak wcześniej zdarza mu się kilka razy błądzić, co bardzo dobrze wpływa na wiarygodność postaci. Pokazuje, że nie jest to osoba nieomylna niczym Sherlock Holmes czy detektyw Colombo, którzy już niemal na samym początku odgadują całą intrygę. Matthew spokojnie śledzi rozwój wydarzeń, co pewien czas łapie się kolejnych wskazówek. Czasem błądzi, jednak wciąż nie można mu odmówić błyskotliwości.

Zobacz również: Igrzyska Śmierci: Ballada ptaków i węży – przedpremierowa recenzja filmu

Świat przedstawiony przez Roberta McCammona po raz kolejny porywa nas bezlitośnie. Autor z wyjątkową dla siebie skrupulatnością opisuje nam ludzi, miasto oraz wydarzenia. Miejsce akcji jest mocno odmienne niż w poprzedniej części, tym samym i klimat mocno się różni. Jeśli mam być szczery, Nowy Jork tym w porównaniu wypada nieco… bladziej. Nie tyle gorzej, jest po prostu mniej „intensywny”. Brudna tawerna z początku Zewu nocnego ptaka czy główne miejsce akcji tj. Fount Royal, wręcz uderzały czytelnika swoją surowością od pierwszych chwil. W Nowym Jorku jest dużo spokojniej, bardziej czuć klimat rozwijającego się „nowego świata”, bardziej cywilizowanego niż wspomniana mieścina z wcześniejszej powieści.

Akcja powieści Królowa Bedlam skupia się przede wszystkim na poszukiwaniach zabójcy. Po raz kolejny jednak McCammon zręcznie wprowadza w powieści masę wątków pobocznych, które co chwila przeplatają się z głównym śledztwem, raz po raz odkrywając przed nami kolejne elementy tego świata. A znajomość każdego jego aspektu jest kluczowa, by móc wspólnie z głównym bohaterem śledzić całą sprawę. Wielowątkowość działa bardzo pozytywnie, ponieważ pozwala dosłownie zanurzyć się w ten świat. Problem stanowi właśnie fakt, że choć to duże miasto tętniące życiem, to często wydaje się mało interesujące. Na szczęście rozwój fabuły, a także bardzo ciekawy nowy etap w życiu Matthew Corbetta nadrabiają braki. Choć sama historia również rozwija się dużo wolniej i jest w niej znacznie mniej grozy, to wciąż potrafi wciągnąć.

Zobacz również: Poker Face – recenzja serialu. Kłamstwo ma krótkie nogi

Królowa Bedlam to bardzo klimatyczna powieść dorównująca poprzedniej części. Fabuła jest wciągająca, a świat bardzo bogaty. Matthew Corbett z kolei jest na tyle ciekawą przez swoją realistyczność postacią, że budzi naprawdę sporo sympatii i z chęcią śledzi się jego losy. Gdybym jednak miał wybierać między pierwszą częścią serii a jej kontynuacją, zdecydowanie chętniej sięgnąłbym ponownie po Zew nocnego ptaka.


Źródło grafiki głównej: Vesper

Plusy

  • Bardzo dobry klimat
  • Wiarygodni, dobrze napisani bohaterowie

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Akcja tym razem posuwa się naprzód dużo wolniej
Czarek Szyma

#geek z krwii i kości. Miłośnik filmów, seriali i komiksów. Odwieczny fan Star Wars w każdej formie, na drugim miejscu Marvela i DC Comics. Recenzent i newsman. Poza tym pasjonat wszelakich sztuk walki, co zapoczątkowało oglądanie akcyjniaków w hurtowej ilości. O filmach i serialach hobbystycznie piszę od kilku lat. Ulubione gatunki to (oczywiście) akcja, fantasy, sci-fi, kryminał, nie pogardzę dobrą komedią czy dramatem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze