Po niespełna pół roku Parker powraca z nową dawką przygód w klimatach noir. Stawka idzie w górę, gdy bohaterowie decydują się na zuchwały napad. Richard Stark dostarczył gangsterską historię dopieszczoną w najdrobniejszych detalach.
Parker, Tom 2 zabiera nas z powrotem do Ameryki lat 70-tych. Podobnie jak poprzednio, druga część przygód zuchwałego przestępcy serwuje nam trzy historie. Dwie z nich są bezpośrednimi adaptacjami prozy Donalda Westlake’a. Trzecia natomiast została przygotowana przez Eda Brubakera i Seana Philipsa. Bonusowo w wydaniu od Nagle! Comics pojawia się kilkadziesiąt stron materiałów bonusowych, w tym historii powstawania komiksu i hołd dla zmarłego współilustratora serii.
Zobacz również: Parker, tom 1 – recenzja komiksu. John Wick w stylu noir
Pierwsze opowiadanie zatytułowane Łup, z miejsca podbija stawkę względem poprzedniego tomu. Na planszy pojawia się nowy gracz, który składa Parkerowi intrygującą propozycję. Chodzi o obrabowanie całego miasteczka w ciągu kilku godzin. To przedsięwzięcie będzie wymagało udziału kilkunastu osób. Trzeba zatem odnowić kontakty i ściągnąć do akcji dawnych znajomych. Odhaczamy w tej historii praktycznie wszystkie klasyczne motywy znane z heist story. Od starannego przygotowania planu działania, przez rekonesans i kompletowanie ekwipunku przechodzimy do przeprowadzenia rabunku. Zaskoczyło mnie zupełnie, jak starannie rozpisane jest tutaj miejsce akcji. W pewnym momencie dostajemy nawet ujęcie z lotu ptaka z naniesionym rozmieszczeniem poszczególnych bohaterów w miasteczku. Nagle jednak sprawy, jak to zwykle w heist story, przybierają niespodziewany obrót. Na pierwszy plan wychodzi wtedy doświadczenie i opanowanie Parkera. Z fascynacją obserwuje się, jak skutecznie jest w stanie pokierować ekipą, by mimo wszystko zrealizować założony cel.
Twórcy byli ewidentnie świadomi, jak metodycznego i zaradnego bohatera napisali. Postanowili skonfrontować go z wyzwaniem trudniejszym niż cokolwiek wcześniej. Druga historia – Śmiertelna Pułapka – to desperacka ucieczka Parkera z kryzysowej sytuacji, która zapędza go w kozi róg. Tym sposobem ląduje w zamkniętym do lata nadmorskim wesołym miasteczku, z którego można się wydostać tylko jedną drogą. Jest to znakomity test jego umiejętności oraz sztuki improwizacji, gdy sytuacja robi się coraz bardziej krytyczna.
Zobacz również: Zjawiskowa She-Hulk, tom 1 – recenzja komiksu. Jak powinien wyglądać serial o She-Hulk?
Trzecia, bonusowa historia, opowiada o losach Grofielda – uczestnika pierwszego napadu. Obserwujemy go po latach od wydarzeń z Łupu, które odcisnęły piętno na jego życiu. Subtelnie wplecione zostają również wspominki Parkera, z którym – jak się okazuje – Grofield współpracował przy ukryciu skradzionych pieniędzy. Dużo się od tego czasu zmieniło, z wyjątkiem policjantów siedzących im na ogonie. Zmuszony do pozostania w ukryciu, Groefield rozmyśla nad pogłoskami o rzekomej śmierci swojego partnera.
Na osobne uznanie, oprócz świetnej konstrukcji historii, zasługuje opracowanie graficzne. Jestem absolutnym fanem stylu kolorowania stosowanego w tej serii. Dodatkowo motywem przewodnim jest tu minimalizm barw, który czytelnicy mogą kojarzyć z marvelowej serii Black, White & Blood. Tutaj jednak każda historia ma swój wybrany jeden charakterystyczny kolor, który pozwala wyraźnie odróżnić ją od pozostałych. Jest to też bardzo sprytny sposób na wprowadzenie konkretnego tonu historii już od pierwszych kadrów.
Zobacz również: Luther Strode – recenzja komiksu. Fatality Mode
Kontynuacja przygód Parkera dorównuje poziomem pierwszej części, jeśli jej nawet nie przebija. Tym samym, jest to znów pozycja obowiązkowa dla miłośników kina noir i fanów Gorączki Michaela Manna. Jest to też jednocześnie wzruszające pożegnanie Darwyna Cooke’a, który niestety opuścił nas przedwcześnie. Bez wątpienia zdołałby uraczyć nas jeszcze mnóstwem historii na najwyższym poziomie.
Źródło obrazka głównego: Nagle! Comics