Już mnie nie oszukasz – recenzja serialu. Dam się oszukać jeszcze raz!

Raz na jakiś czas Netflix wypuszcza kolejną produkcję opartą na twórczości Harlana Cobena. Przyjmują się one różnie, a ostatnią najgłośniejszą w Polsce było chyba W głębi lasu. W nowym roku natomiast przyszedł czas na brytyjskie Fool Me Once, czyli Już mnie nie oszukasz. Po seansie tak sobie myślę, że chyba nadrobię kilka innych adaptacji Cobena…

Główna bohaterka Już mnie nie oszukasz, była żołnierka Maya, mierzy się z pasmem tragicznych wydarzeń. Po nieudanej misji traci pracę oraz dobrą reputację, jej siostra staje się śmiertelną ofiarą podczas włamania, a mąż ginie podczas ulicznego napadu w parku. Kiedy Maya zauważa jego twarz na kamerce niani, zaczyna podawać wszystko w wątpliwość. Szukając odpowiedzi, trafia na siatkę wzajemnych zależności, sięgającą daleko w przeszłość bogatej rodziny jej męża.

Zobacz również: What If…? sezon 2 – recenzja serialu. Pomieszanie z poplątaniem

Na serial składa się jedynie osiem odcinków, ale dzieje się mnóstwo. Stopniowo rozwijają się historie Mayi, rodziny jej zmarłej siostry, kontrowersyjnego sygnalisty, śledczych pracujących nad sprawą – a i one dzielą się na kilka pomniejszych wątków. Brzmi nieco chaotycznie? Jedynie na piśmie, bo ta wielowątkowość jest świetnie rozegrana. Przede wszystkim, żaden z wątków pobocznych nie nudzi ani na moment. Wydarzenia biegną własnym torem, widzimy jednak, że wzajemnie się dopełniają. Oczywiście mamy tu mniej i bardziej istotne elementy, ale dzięki warstwom serial nabiera realizmu.

Zobacz również: 1670 – recenzja serialu. O najsłynniejszym Janie Pawle w historii Polski

Wciąż obserwujemy bohaterów z krwi i kości, którzy różnie mierzą się ze stratą, brakiem odpowiedzi oraz brakiem poczucia bezpieczeństwa. Część postaci faktycznie składa się z typowych dwóch słów opisu, ale skupiamy się bardziej na ich charakterze, niż życiu osobistym. Twórcy postawili na wzajemne interakcje, przez co jako widzowie dość dobrze poznajemy zachowania postaci. Wpasowuje się to świetnie w wiszące w powietrzu pytanie – kto stoi za tym wszystkim? Nie jest wcale łatwo wytypować potencjalnego mordercę, a z każdym odcinkiem pętla się zacieśnia.

już mnie nie oszukasz
Fot. Materiał promocyjny

W teorii Już mnie nie oszukasz to kolejny schematyczny kryminał. Można śmiało odhaczyć tu pewne elementy, które w gatunku powracają jak bumerang. Potężna, nowobogacka rodzina z podejrzaną przeszłością – w centrum wydarzeń. Niepokojące demony przeszłości nawiedzające głównego bohatera jak najbardziej na miejscu. Pozornie niepowiązane poszlaki pojawiają się na każdym kroku. Mogę wyliczać dalej – a jednak udało się mnie zaskoczyć. A czytałam wystarczająco dużo dzieł Harlana Cobena, żeby podłapać kilka zagrywek. Serial jednak nie tylko utrzymał mnie w napięciu, ale też autentycznie mnie zwiódł.

Zobacz również: Percy Jackson i bogowie olimpijscy – przedpremierowa recenzja odcinków 1-2.

Umiejętnie zbudowane napięcie sprawiło, że obserwowałam rozwój wydarzeń uważnie. Snułam swoje teorie, miałam swoje podejrzenia. Uwielbiam kryminały, gdzie da się powoli zbierać poszlaki, które opowieść oferuje. Nie zabrakło też tego, co cenię w twórczości Cobena – szoku niektórych scen, które naprawdę wbijają w fotel. Świetnie zawiązana oraz podszyta napięciem akcja wciągnęła mnie niesamowicie. Aż trochę żałuję, że Już mnie nie oszukasz już za mną.

Serial jest już dostępny na platformie Netflix.

Obrazek wyróżniający: Materiał prasowy.

https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Świetnie wykorzystana wielowątkowość
  • Stopniowo rosnące napięcie
  • Żaden wątek poboczny nie nudzi

Ocena

8 / 10

Minusy

Anna Baluta

Dużo czyta, a jeszcze więcej ogląda, a na dodatek o tym pisze. Zwiedza światy fantasy i lubi kultowe sitcomy. Między serialami studiuje i poznaje amerykańską kulturę i popkulturę.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze