#2 Zdobienie krawędzi książek – wywiad z artystkami

Ilość metod i technik zdobienia krawędzi książek sprawia, że jedynym ograniczeniem w tej sztuce jesteśmy my i nasza wyobraźnia. Nie brakuje jej na pewno artystom, a ci z nich, którzy dodatkowo kochają książki, tworzą cuda. Zresztą sami zobaczcie!

Ostatnio miałam okazję porozmawiać z niezwykłymi artystkami, dla których książki stały się płótnem, a sekretami swojej pracy podzieliły się w wywiadzie. Z niezwykłą przyjemnością przedstawiam wam Agnieszkę i Paulę.

Zobacz również: #1 Zdobienie krawędzi książek – nie tylko z malowania introligator żył

Paula prowadzi od 7 lat konto o książkach na Instagramie, gdzie znana jest jako very.little.book.nerd. Jej pierwszą wielką książkową miłością była seria o Harrym Potterze, którą uwielbia do dziś. Na co dzień pracuję w wydawnictwie i zajmuję się promocją książek (praca marzeń!), głównie młodzieżowych. Po pracy – jeśli akurat nie czyta – gra w planszówki, bawi się z psiakiem lub… maluje krawędzie książek.

Agnieszka, w sieci znana jako Kupię, przeczytam później, z czym, jak twierdzi, identyfikuje się wiele osób w książkowym świecie i trudno się z tym nie zgodzić. Jej życiowym mottem jest „jedno hobby jest dla słabych”. Malowanie krawędzi książek, którym zajmuje się od około 1,5 roku, to tylko kropla w morzu jej kreatywnych aktywności, więc z pewnością nie jeden raz nas jeszcze zaskoczy.

Paula i Agnieszka
Paula (po lewej) i Agnieszka (po prawej) / Fot. Materiały prasowe

Cześć! Powiedzcie mi, jaki był Wasz początek przygody z malowaniem krawędzi książek? Co sprawiło, że wybrałyście akurat tę formę sztuki?

Paula: Przyznam szczerze, że nie pamiętam dokładnie, jak to się zaczęło. Wydaje mi się, że po prostu zobaczyłam u jakiegoś zagranicznego twórcy, że coś takiego jest możliwe. Od zawsze uwielbiałam różne plastyczne zajęcia, więc kusiło mnie, by połączyć swoje dwie pasje. Zaczęłam eksperymentować z malowaniem brzegów, testować różne techniki i się udało. Najpierw były to gładkie, jednokolorowe krawędzie, a później doszły różne wzorki, z czasem coraz bardziej zaawansowane.

Agnieszka: Zobaczyłam, że za granicą są osoby, które ręcznie (pędzlami lub areografem) malują brzegi i jak zwykle stwierdziłam, że ja też tak mogę. Wzięłam pierwszą z brzegu książkę (Jezioro cieni Marii Zdybskiej) i brushpenami namalowałam na niej lecącego kruka, tak od ręki. Spodobało mi się i zaczęłam szukać informacji na ten temat – jak, czym itd.

Co Was inspiruje? Treść książki, jakieś miejsce, a może inny artysta?

Paula: Bardzo lubię dopasowywać wzór do różnych motywów z okładki – jak na przykład przy książce Towarzyski poradnik dla panien bez posagu, gdzie powieliłam na brzegu motyw kwiatowy, czy Szukając Alaski, na której brzegach powstały małe stokrotki. Lubię też inspirować się treścią książki, stąd na przykład małe słoiczki Nutelli na brzegu To nie jest, do diabła, love story. Zdarza mi się też inspirować zagranicznymi wydaniami specjalnymi, jak na przykład przy Iron Flame. Wtedy jednak zawsze oznaczam wydawcę lub twórcę, od którego zaczerpnęłam inspirację.

Agnieszka: Zależy od książki. Czasem spojrzę i okładka sama podpowiada. Czasem muszę przeczytać. Zaglądam też do zagranicznych kont zobaczyć, co wymyśliły tamtejsze artystki. Niektóre książki leżą długo, inne wezmę w rękę i już wiem, co namaluję.

Zobacz również: Gra w życzenia – recenzja książki. Willy Wonka na Wyspie Zegarowej!

Dzieła Pauli i Agnieszki
Dzieła Pauli (po lewej) i Agnieszki (po prawej) / Fot. Materiały prasowe

Jak opisałybyście swoją twórczość? Jest to codzienna, regularna praca, czy raczej rzucanie się w twórczy wir? 

Paula: Obecnie jest to raczej regularna praca. Spędzam na malowaniu minimum 3 lub 4 wieczory (a czasem i noce) w tygodniu, żeby każde zamówienie odesłać w ciągu 2–3 tygodni od otrzymania książki. Nie wyklucza to jednak twórczego wiru – uwielbiam wymyślać i tworzyć nowe projekty i czasami trudno jest mnie oderwać od farb.

Agnieszka: Twórczy chaos. Siadam i maluję jedna po drugiej jak na taśmie (czasem dosłownie, bo mogę malować naraz 6–8 książek w zależności od grubości).


Ciąg dalszy wywiadu na kolejnej stronie!


Strony: 1 2

Paulina Rudnicka-Kępa

Urodzona w Śródziemiu, przyjęta do Hogwartu i przydzielona do Ravenclaw, gdzie znalazła tajemniczą szafę i przeniosła się do Narnii. Dziecko książek i filmów fantasy. Z domu nie rusza się bez czytnika lub książki. Czyta wszędzie i w każdej wolnej chwili.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze