Ikarus Feel – wywiad z Danielem Goralem. Jako ludzie lubimy krzywdzić samych siebie

Ikarus Feel to trzyosobowy zespół z Lublina, który swoją przygodę rozpoczął w 2017 roku. W jego skład wchodzą Daniel Goral, Czarek Dziadosz i Bartek Cioczek.

Od tamtej pory zagrali jako supporty wielu znanych artystów, takich jak IRA, Enej czy Grzegorz Hyży, oraz zdobyli nagrodę główną na Jarocińskich Rytmach Młodych. W 2021 roku fani doczekali się ich debiutanckiej płyty, Tokyo. Utwory, mimo dużego zróżnicowania, są jednocześnie bardzo spójne i tworzą niepowtarzalny miks indie, rocka i szeroko rozumianej muzyki alternatywnej. W swoich tekstach muzycy nie boją się poruszać ważnych dla młodego pokolenia tematów.

Niedawno zespół podpisał kontrakt wytwórnią Warner Music Poland, a w marcu premierę miał ich utwór Mayday, będący zapowiedzią nowej płyty Ikarus Feel. Z tej okazji mieliśmy możliwość przeprowadzenia krótkiego wywiadu z Danielem, wokalistą zespołu.

Zobacz także: Justin Timberlake – Everything I Thought It Was – Recenzja płyty

Julia Stolpa (JS): Słyszałam, że ostatnio byliście na nagraniach nowych utworów. Czy możesz zdradzić, co takiego się działo?

Daniel Goral (DG): Ostatnio mieliśmy okazję wziąć udział w Warner Music Camp. Tam nagraliśmy dwie piosenki we współpracy z zagranicznymi producentami. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie praca z pochodzącym z Norwegii Einarem Eriksenem.

JS: Czy nagrane podczas campu utwory będzie można usłyszeć na zbliżającej się płycie?

DG: Na pewno! I to nie tylko te nagrane na wyjeździe. Dostaliśmy zaproszenie, aby pojechać na tydzień do Norwegii i pod okiem Einara pracować nad nową muzyką. Planujemy zawrzeć ją na krążku.

JS: Tworzycie od liceum. Czy spodziewałeś się, że po latach hobby zamieni się w Waszą pracę i sposób na życie?

DG: Tak naprawdę zespół tylko przez chwilę był dla nas jedynie hobby. Od początku chcieliśmy, aby stał się on nie tylko stylem życia, ale i przyjemną pracą. Wiadomo, można sobie o tym marzyć, jednak kiedy dzieją się naprawdę duże rzeczy, takie jak wygranie Jarocina, dołączenie do Warnera czy nagrania z zagranicznymi producentami, to naprawdę trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. 

Zobacz także: Grief Chapter – wywiad z Ryanem Guldemondem. W swojej istocie śmierć nie jest zła

JS: To bardzo duże osiągnięcia! Czy Wasza kariera od początku rozwijała się w takim tempie?

DG: To była bardziej sinusoida. Na początku wszystko działo się dosyć szybko, jednak kiedy zaczęła się pandemia, to cały świat zatrzymał się na niemal dwa lata. Nie inaczej było z branżą muzyczną. Ciężko było wrócić do początkowej dynamiki, jednak dzięki festiwalowi w Jarocinie wszystko znów nabrało ogromnego tempa. Teraz aż ciężko nadążyć.

JS: Wasz nowy utwór opowiada o trudnym uczuciu do drugiej osoby. Co Was do niego zainspirowało?

DG: Główną inspiracją były różne sytuacje z życia, choć niekoniecznie mojego. Aktualnie obserwujemy bardzo dużo toksycznych związków i ludzi, którzy są wręcz uzależnieni od takich relacji. To problem dzisiejszych czasów. Jako ludzie lubimy krzywdzić samych siebie. Lubię to porównywać do palenia papierosów – z jednej strony wiemy, że to nie przyniesie nic dobrego. Z drugiej jednak i tak na koniec podejmujemy decyzję o zapaleniu. Podobnie jest z toksycznymi relacjami.


Kontynuuj czytanie wywiadu na następnej stronie.


Strony: 1 2

Julia Stolpa

Z popkulturą związana od małego. Mól książkowy lubiący wyzwania, chociaż największym jest chyba pisanie o samej sobie

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze