Olle – pies, który uświadamiał dzieci

Wydawnictwo Dwie Siostry jest dla mnie najlepszym sposobem na pielęgnację dziecięcego pierwiastka. Jak pisałem przy recenzji Serca Żyrafy, trzeba znaleźć równowagę pomiędzy dorosłym życiem, a dziecięcą beztroską, bo inaczej będzie się nudnym, zgorzkniałym dorosłym. Wydawnictwo to kojarzy mi się też z fantastycznymi książkami dla najmłodszych oraz rozwijaniem wyobraźni. Ale nie sądziłem, że to rozwijanie wyobraźni pójdzie w takim kierunku, w jakim poszło w książce Olle. Pies, który umiał mówić.

Olle to dzieło sławnego, holenderskiego autora książek dla dzieci, Guusa Kuijera. Powstało w latach 90., a jego pierwsze polskie wydanie ujrzało światło dzienne nieco ponad miesiąc temu, za sprawą wydawnictwa Dwie Siostry i serii Filigrany. Zaczyna się dość niewinnie. Książka – jak sama nazwa wskazuje – opowiada o perypetiach nadzwyczaj rozumnego psa Ollego i jego właściciela, któremu ciężko uwierzyć w to, że jego czworonóg umie mówić. Pierwsze strony lektury zdecydowanie zachęcają do dalszego czytania. Humorystyczne scenki, często bazujące na kontrastach między Ollem i innymi pieskami czy zabawne dialogi właściciela i jego zwierzaka, wywołały u mnie kilka uśmieszków na twarzy. Byłem ciekaw, jak rozwinie się ta historia, w jakim kierunku zmierza. A potem nadeszła strona 43. i taki oto opis:

No więc Olle oczywiście ma siusiaka, a Dinka ma cipkę. Nie muszę tego wyjaśniać, każde dziecko wie, jak to jest. I naturalnie ten siusiak musi trafić do tej cipki. Dlatego, że to przyjemne. I może też dlatego, że chcą mieć dzieci. 

olle

O. Mój. Boże. Jako świeżo upieczony tata, nie powiem, trochę się zagotowałem. Bo, oczywiście, można mieć różny stosunek do przekazywania takich treści dzieciom, do uświadamiania ich o tym, czym jest seks i tak dalej. Ale żeby bez ostrzeżenia walnąć taki tekst w książce ze słodką, niewinną okładką, opowiadającej o gadającym piesku i dodatkowo jeszcze od wydawnictwa, które specjalizuje się w literaturze dziecięcej?

Nie trzeba być geniuszem, żeby wyobrazić sobie sytuację, w której babcia, ojciec, ciotka, brat – ktokolwiek – uznał, że ta książka może idealnie nadać się na prezent dla kilkuletniego dziecka. Jak babcia poczyta wnuczce Ollego sama na dobranoc, to jeszcze pół biedy. Może się zawiesić przy słowie siusiak i co najwyżej jej ciśnienie skoczy. Natomiast jeśli dziecko samo zacznie lekturę? Szczerze nie chciałbym być tym rodzicem, do którego podejdzie córka i zapyta się, dlaczego siusiak w cipce to przyjemne uczucie. Bo chodzi o to, że to są ważne i delikatne rozmowy, które trzeba przekazać dziecku w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie. Rodzic musi się do tego przygotować i chociaż wiadomo, że nie zawsze się udaje uchronić dziecko przed treściami dla dorosłych, lepiej zwiększać swoje szanse.

Napisałem do wydawnictwa Dwie Siostry wiadomość z prośbą o komentarz. I chociaż poczułem się trochę jak roszczeniowa matka, to mimo wszystko czuję się z tym dobrze. I jestem wdzięczny wydawnictwu, że mi odpisali oraz zadziałali. Na zdecydowanie zbyt małą skalę, ale jednak lepsze jakieś działanie, niż żadne. Na drugiej stronie znajdziecie komentarz w sprawie feralnego cytatu z książki Olle i dalszą część artykułu.

Strony: 1 2 3

K W.

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze