Broad Peak – recenzja filmu. One man show – Ireneusz Czop

Z historiami opartymi na faktach zawsze jest tak, że ciężko je jednoznacznie ocenić. Fikcja potrafi być bardziej realna od rzeczywistości, a gdy opowieść dotyka tragicznych wydarzeń to już w ogóle. Broad Peak w reżyserii Leszka Dawida(Jesteś Bogiem) to właśnie tego rodzaju film. Z jednej strony można go streścić w jednym zdaniu. Facet myśli, że zdobył szczyt, a okazuje się, że jednak nie i po 25 latach próbuje ponownie. Jednak jest w tym filmie coś więcej. Postaram się wyjaśnić cóż to takiego.

Pierwsze skojarzenia jakie można mieć przy Broad Peak to film Everest z 2015r. Ciężko się nie zgodzić, jednak każdy film traktujący o tym samym sporcie będzie w pewien sposób podobny. Jednak w Everest mieliśmy do czynienia z większą grupą bohaterów z czego spora z nich była amatorami. Broad Peak prezentuje wprawionych ludzi, którzy na himalaizmie zjedli zęby. Warto docenić, że jest to pierwszy film o tym sporcie stworzony w Polsce( nie licząc dokumentów). Tym bardziej dziwne, że jest to dziedzina w którym możemy pochwalić się znaczącymi sukcesami, żeby wspomnieć chociaż Jerzego Kukuczkę.

Zobacz również: Orlęta. Grodno ’39 – recenzja filmu. Po co ten antysemityzm?

Broad Peak opowiada o próbie jaką Maciej Berbeka (Ireneusz Czop) podejmuje w 1988 roku. Jego celem jest tytułowy szczyt. Wraz z członkiem ekipy Aleksandrem Lwowem wspinają się coraz wyżej i wyżej, aż Berbeka decyduje, aby iść dalej samemu. Dociera (jak mu się wydaje) na szczyt, po czym schodzi. Zostaje pierwszym człowiekiem, który zrobił to zimą. Po kilku miesiącach dowiaduje się że dotarł na sąsiedni szczyt – Rocky Summit, który jest przedwierzchołkiem właściwej góry. Wtedy życie Berbeki się załamuje. Jego życiowy cel okazał się być nieosiągnięty. Mija 25 lat i bohater ponownie podejmuje wyzwanie.

Broad Peak - kadr z filmu

Spora część filmu to pokazanie starcie człowieka z górą i te momenty wypadają naprawdę dobrze. Scenografia, gra aktorska – emocje towarzyszące podczas wspinaczki są na miejscu i robią robotę. Góry są bardzo ładnie pokazane, a wszelkie ujęcia wspinaczki dają świetny efekt. A dzięki chociażby zamarzniętym brodom doskonale czuć to zimno z którym mierzy się główny bohater. Z jakiegoś powodu bardzo mi się to spodobało.

Zobacz również: Pinokio – recenzja filmu. Emocje wykute z drewna

Aktorstwo to coś za co cenię Broad Peak. Jest to One man Show Ireneusza Czopa. Bardzo podobało mi się zamyślenie na jego twarzy. Zawsze, gdy był w domu widać było, że myślami był na Broad Peak. Szkoda, że pozostałe postacie potraktowane są po macoszemu. Zarówno rodzina jak i członkowie ekipy Berbeki. O ile żona i dzieci są w filmie tylko elementem do którego wracamy przez jakiś czas to uważam, że ludzie z którymi się wspinał powinni dostać więcej czasu ekranowego. Pod sam koniec filmu poznajemy nową ekipę. Szkoda, że występują tylko w jakiś dwóch scenach i gdy jeden z nich umiera należy zadać pytanie. Sorry… który to był? Aaaa, ten którego nie pamiętam. Może, gdyby historia nie była na faktach to można by to zignorować.

Zobacz również: Szczęścia chodzą parami – recenzja filmu. Całkiem niezły rom-kom

Być może głupio krytykować scenariusz w tym kontekście, jednak kilka kwestii nie daje mi spokoju, a nie zostały moim zdaniem odpowiednio wyjaśnione. Czemu Maciej Berbeka czekał 25 lat, żeby ponownie zaatakować górę? Dlaczego dostał łatkę oszusta skoro tak właściwie to on został oszukany? Czemu mimo innych osiągnięć, zdecydował się mimo wszystko podjąć atak na górę w wieku prawie 60 lat? Można się tylko domyślać albo przeczytać w internecie. Osobiście uważam, że takie rzeczy powinny być wyjaśnione, albo chociaż zasugerowane w filmie.

Broad Peak - kadr z filmu

W wyniku końcowym Broad Peak jest filmem, który zdecydowanie warto obejrzeć. Jest to film bardziej nastawiony na emocjonalne doświadczenie i przedstawienie człowieka, który nie umie odpuścić. Według mnie płynie z niego ważna lekcja. Ile jest w stanie człowiek poświęcić, by osiągnąć upragniony cel? Uważam, że takie polskie kino zasługuje, żeby dać mu szansę i sprawdzić samemu. Zdecydowanie jeden z lepszych polskich filmów Netflixa.

Plusy

  • Dobrze się ogląda
  • Ireneusz Czop jako Maciej Berbeka to świetna rola
  • Realizacja filmu na wysokim poziomie

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Postacie drugo i trzecioplanowe
  • Brak wyjaśnienia niektórych wątków
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze