The Luka State – More Than This – recenzja płyty

Czy rock umarł? A co z punkiem – czy wciąż żyje? Podczas gdy Internet wciąż trawiony jest przez tę nieustającą dyskusję, a społeczeństwo ulega w tym względzie coraz głębszym podziałom, zespoły takie jak The Luka State nie siedzą z założonymi rękami, czy nawet nie zabierają głosu w ciągnących się w nieskończoność teoretycznych dywagacjach.

One działają. Biorą sprawy w swoje ręce, by w dłonie spragnionych fanów trafiały krążki takie jak wydany właśnie More Than This – album stanowiący niejako odpowiedź na wspomniane rozterki muzycznego świata. Premiera najnowszej płyty brytyjskiego fenomenu jest kolejnym dowodem, że gatunki takie jak rock, punk czy metal żyją. I, warto dodać, nie jest to nabieranie ostatnich oddechów na krawędzi zapomnienia, lecz życie pełne i odważne.

Zobacz również: Gorillaz – Cracker Island – recenzja płyty

More Than This to krążek wypełniony młodzieńczą energią muzyków, pewnym krokiem wchodzących w kolejny etap swojej muzycznej kariery. Nie da się bowiem nie zauważyć, że nowa płyta stanowi spory krok naprzód w porównaniu z tym, co The Luka State prezentowało na jej poprzedniczce, Fall In Fall Out (a trzeba wspomnieć, że już ona była płytą bardzo dobrą). W swoim rozwoju muzycy wciąż stawiają na efektywne łączenie rockowej tradycji z nowoczesnością. Dodatkowo okraszają swoje utwory charakterystycznym, brytyjskim duchem i ogromem pasji do muzyki, ujawniającym się w każdej niemal nucie.

Spośród dwunastu pozycji zawartych na płycie, na miejscu pierwszym znalazł się utwór zatytułowany Bring Us Down. Rozpoczyna on album bardzo energicznie, jest niemalże ilustracją zespołu silnym kopniakiem otwierającego sobie drzwi do ucha odbiorcy. Jest to kompozycja rytmiczna, w swoim brzmieniu balansująca gdzieś na granicy między charakterem hard rocka a punkowym brudem. Dodatkowo została ona wzbogacona teledyskiem, tylko pogłębiającym skojarzenia z punkową stylistyką. Chaotyczne migawki z koncertów czy studyjnych sesji nagraniowych utrzymane w czarno-białej kolorystyce, niechlujny font pojawiających się napisów, niekiedy podkreślonych krwistą czerwienią wydają się być bardzo charakterystyczne dla wspomnianego gatunku. Klip fajnie współgra z muzyką i warstwą tekstową, nie odbierając jej jednak wydźwięku.

Kolejny utwór, Oxygen Thief, wydaje się być nieco słabszy w porównaniu do energicznego poprzednika. Jest tu nieco mniej melodyjnie, wokal zwraca się raczej w kierunku przejmujących krzyków. Przywodzą na myśl bardziej metalowe czy alternatywne praktyki, niekoniecznie przemawiające do mnie w przypadku tego typu kompozycji.

Tym bardziej uwagę przykuwa więc numer trzeci – Losing Streak. Wyróżnia się spokojniejszym rytmem, jakby The Luka State chcieli dać słuchaczom chwilę na złapanie oddechu po dwóch poprzednich, szalonych utworach. W tej kompozycji nie znajdziemy głośnych krzyków czy wariackich, nieharmonijnych dźwięków. Jest za to przyjemna melodia i wpadający w ucho rytm – czyli dokładnie to, czego zabrakło w poprzednim kawałku.

Zobacz również: Paramore – This Is Why – recenzja płyty

Two Worlds Apart rozpoczyna się ciekawym riffem, dzięki któremu nie sposób przejść obojętnie wobec tego utworu. Swoim charakterem kawałek ten utrzymuje raczej stylistykę Losing Streak – znów jest w miarę spokojnie i melodyjnie. W tym także przypadku zespół pokusił się o publikację teledysku. Pojawia się w nim chłopiec, będący jednocześnie bohaterem okładki albumu. W klipie obserwujemy jego kamienną, smutną nieco twarz, pełne refleksji spojrzenie, nieobecne myśli… Towarzyszymy mu podczas odsłuchu utworu. Dzięki kamerze zwróconej nieruchomo na buzię chłopca mamy wrażenie, że wkroczyliśmy może w jego jakże intymny akt odbioru muzyki.

Następny utwór, Stick Around, to z kolei powrót do energii tryskającej z dwóch pierwszych kompozycji. Ten kawałek może pochwalić się wyróżniającym się rytmem refrenem, zdecydowanie wpadającym w ucho, będącym centralną osią warstwy tekstowej. Oprócz tego jednak numer piąty nie wyróżnia się niczym szczególnym – stanowi raczej pomost między pierwszymi utworami a środkową częścią płyty. Taki sam jest nakręcony do niego teledysk – stylistycznie przywodzi na myśl ten z Bring Us Down. Niczym konkretnym jednak od niego nie odbiega.


Kontynuuj czytanie recenzji płyty More Than This na następnej stronie!


Plusy

  • Zgrabne połączenie przeszłości i nowoczesności brzmień
  • Świetny utwór "Matter Of Fact"

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Kilka nieco słabszych kompozycji, niepsujących jednak odbioru całości

Strony: 1 2

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze