Ostatnie lata branży gamingowej to czas remasterów, remake’ów, a i nie można zapomnieć także o wersji „next-gen upgrade”. Bardziej doświadczeni gracze mogą mieć problem z odnalezieniem odpowiedniego tytułu, który zapewni długie miesiące, a nawet lata rozgrywki. Świat się zmienił – królują battle passy, skórki do postaci, a nawet broni, czy FIFA z niepopularnym handicapem, odbierającym resztki chęci do gry. Może to przesadne narzekanie mojego pokolenia, ale jak nie tu, na Popkulturowcach, to gdzie?
Zobacz również: Pokemon Unite – recenzja. Kup je wszystkie!
Zastanawiając się po raz kolejny nad wyborem tytułu, który wreszcie wciągnie mnie na dłużej, pomyślałem o grach wyścigowych. Prowadzenie samochodu ma przecież przejrzyste, uczciwe zasady, a do tego jest bardzo fajną, życiową umiejętnością. Seria Gran Turismo czy Dirt wydawały się od zawsze świetną rozrywką. Dla gracza takiego jak ja, wychowanego jeszcze na pierwszej odsłonie GT, a w tej chwili już pół-niedzielnego, sporą przeszkodą są jednak wszelkie złe nawyki, przeniesione ze starszych i prostszych kontrolerów. Nieumiejętne korzystanie z gałki analogowej, „ciężka noga” (palec?) na triggerze gazu i powoli zanikająca umiejętność szybkiej adaptacji skuteczne zrzuciła mnie kilka lig niżej. Tym samym, rywalizacja z innymi graczami została znacznie utrudniona. Ale zaraz – prowadzę przecież 15-letnią, poobijaną Mazdę i wiem o co chodzi, a przynajmniej tak jeszcze niedawno myślałem. Dlaczego więc w grach nie wygląda to tak dobrze? Czy zmiana kontrolera na większy, bardziej precyzyjny, może „przywrócić” moje umiejętności na oczekiwany poziom? Z odpowiedzią przyszedł Logitech, wraz ze swoją kierownicą – G923.
Co nowego?
O ile o Logitech G29 słyszał już prawie każdy, to wydana w 2020 roku wersja G923 może rodzić wiele pytań. Upraszczając, jest ona ewolucją wersji G29 i na pierwszy rzut oka prezentuje się – poza innym motywem kolorystycznym – bardzo podobnie. Oczywiście wiele detali ulepszono, m.in. działanie pedałów, jednak najważniejszą nowością jest system „TrueForce”. Jest to nowa technologia wibracji, której zadaniem jest odtworzenie doznań z jazdy prawdziwym samochodem. Ciekawa jest zasada działania TrueForce – do generowania odpowiednich reakcji, wykorzystywane jest audio i fizyka gry. Chociaż lista wspieranych tytułów jest ograniczona, technologia działa z praktycznie wszystkimi istotnymi pozycjami na PlayStation, Xboxa czy PC. Pozwolę sobie pominąć kolejne, wtórne opisywanie poszczególnych parametrów, więc wszystkich zainteresowanych dokładną specyfikacją, odsyłam do strony Logitech.
Zawartość zestawu
Czas rozpakować sprzęt. W środku bez niespodzianek – kierownica, pedały, wszystko, czego potrzebujemy do podłączenia i bardzo prosta instrukcja (1 strona). Pierwsze co rzuca się w oczy to jakość wykonania. Tutaj Logitech przodował od zawsze – dobrze wspominam myszki, głośniki i pozostałe akcesoria firmy. Zestaw prezentuje się solidnie i zdaje się nie odbiegać od elementów montowanych w samochodach. Obszyta skórą kierownica, masywna podstawa pedałów, konstrukcja sprawdzona, rozwijana od wielu lat. Ergonomia, manetki do zmiany biegów, reakcja hamulca pod naciskiem – wszystko sprawia bardzo dobre wrażenie. Docenić można też kanały do wyprowadzenia zasilania czy podłączenia drugiej części kompletu. Kierownicę można zamocować na 2 sposoby, przykręcić do biurka/blatu lub do jednego z wielu dostępnych stojaków, przy pomocy przygotowanych otworów.
Zobacz również: Cześć, nazywam się KySiO i jestem platynoholikiem
Dolna część mocno trzyma się podłogi, jednak zdarzają się przesunięcia w momencie hamowania, dlatego lepiej ją o coś oprzeć. Na pewno wygodniej mieć pełny setup, ze specjalnym standem czy fotelem, jednak każdemu na pewno uda się to w jakiś sposób zamontować. Sam wybrałem zwykły stół i mogę potwierdzić, że G923 trzyma się stabilnie i choć rozłożenie się zajmuje sporo czasu, to nie utrudnia w żaden sposób rozgrywki. Zależnie od preferencji, do zestawu dokupić można zewnętrzny shifter, który współpracuje z aktualnym, jak i poprzednimi modelami. Sprzęt występuje w 2 wersjach – PlayStation i Xbox, a obie są kompatybilne z PC. Różnicą jest obecność i rozmieszczenie przycisków dodatkowych („share”, czy „options”), a także znane z przycisków na padzie symbole.
Pierwsze próby
Rozpoczęcie gry jest wyjątkowo proste. Testy zacząłem od Gran Turismo Sport na PlayStation 5 i obyło się bez jakiejkolwiek konfiguracji. Po podłączeniu, kierownica uruchamia kalibrację i po kilku sekundach, zanim nasza gra się załaduje, jest gotowa do użycia. Chociaż nie ścigałem się już parę ładnych lat, wystartowałem odważnie – manualna skrzynia biegów, szybki Nissan, trudny tor i … szybko zostałem wyjaśniony. Pierwszy zakręt zakończył się panicznym wymachiwaniem kołem na boki, momentami jedną ręką i myleniem nóg na hamulcu. Doznania spotęgował force feedback, mocno wyrywający kontroler z rąk. To był moment weryfikacji, gdzie wyszło, że jazda po bułki do Lidla różni się sporo od jazdy po torze.
Zobacz również: TOPka Pułkownika Żbika – 5 najlepszych kanałów o filmach na YouTube
Powrót do podstaw był bolesny. Dopiero kolejne próby, 200-konną Toyotą w automacie, zaczynały być coraz bardziej udane. Udało się też zahaczyć o Dirt Rally 2.0, które wydaje się fizycznie bardziej wymagające. Spodobało mi się działanie TrueForce, które często dawało do zrozumienia, że prędkość jest zbyt duża, hamowanie zbyt ostre i sytuacja dobrze się nie skończy. Szczególnie Dirt bardzo fajnie wykorzystuje ten nowy element, gdzie jadąc starym Golfem czuć klimat jazdy „gruzem” po wiosce. Przeszukując opinie w Internecie, okazało się, że nie jestem wyjątkiem. Opanowanie jazdy na kierownicy mocno różni się od moich wcześniejszych doświadczeń. Pierwsze próby pozwoliły mi zrozumieć trudność zadania – będzie to bardziej wyzwanie i nauka niż bezproblemowe latanie sportowymi samochodami. I dokładnie o to chodziło!
Rozkręcamy się!
Kolejne godziny przyniosły znaczną, wyraźną poprawę. Coraz szybsze auta, coraz bardziej upierdliwy setup, powrót do manualnej skrzyni. Nagle różnice w prowadzeniu poszczególnych pojazdów stały się bardziej widoczne. Niektóre okazały się wyjątkowo trudne do utrzymania, a inne trafiły na listę ulubionych. Szczególnie udane było wyłączenie kontroli trakcji, gdzie adaptacja, w przeciwieństwie do pada, praktycznie nie wymagała dodatkowego wysiłku. Nagrodą za kolejne godziny zmagań była frajda ze stopniowego zwracania uwagę na kolejne elementy, profil zakrętów czy poprawną linię jazdy. Całość była zaledwie powrotem do umiejętności gry zdobytej na padzie, ale w dużo bardziej wciągający sposób. W końcu nie było to już tylko naciskanie przycisków na Dual Sense, a kierowanie sportowym samochodem. To jest właśnie to, czego możecie się spodziewać.
Zobacz również: CD Projekt Red po raz kolejny strzela sobie w kolano – tym razem za sprawą użytkowników Wykopu
Urządzenie Logitechu sprawia, że precyzja prowadzenia pojazdu jest powyżej oczekiwań, a każdy moment z grą pozwoli zauważyć przewagę nad standardowym kontrolerem i to docenić. Koniec limitów i wymówek, pozostaje masterowanie umiejętności, gdzie najlepszym wyznacznikiem jest Twój najlepszy czas kółka. Gdybym miał wymienić główne zalety grania na G923, byłoby to prowadzenie auta w zakrętach, możliwość odpowiedniego dawkowania gazu i masa dodatkowej motywacji. Znajdzie się też parę drobnych minusów. Na pewno zmieniłbym ułożenie dodatkowych przycisków. Opcje, share i logo „PS” są na tyle blisko siebie, że kiedy załączają się wibracje, ciężko trafić w wybrany. Wszelkiego rodzaju opcji restartu używamy właśnie kiedy rzuca nami na boki po kraksie, więc jest to dość niefortunne.
Podsumowanie
Werdykt ostateczny jest bardzo pozytywny. Logitech G923 spełnia moje oczekiwania, daje nowe spojrzenie na gry samochodowe i daje wiele radości z zabawy. Zmienia to mocno podejście do tego typu tytułów, uczy szacunku do mocy, pokory, daje pogląd na to, jak bardzo machanie gałką analogową różni się od profesjonalnej jazdy. Nawet gdybym miał w życiu tyle szczęścia, co niektórzy i bezdomny obdarowałbym mnie 600-konnym pojazdem, to Logitech pokazał mi, że bez odpowiedniego przygotowania, nie skończyłoby się to najlepiej. Wirtualne puchary za wygrywane przez ponad 20 lat wyścigi nagle tracą swoją wartość. „Time trial” i walka z samym sobą szybko stała się moim ulubionym trybem. Jest to wyzwanie na długie miesiące, a nawet i lata.
Sprzętem byłem zainteresowany od dawna i w swojej półce cenowej jest na pewno świetnym wyborem dla graczy już zaangażowanych w gatunek gier wyścigowych, jak i przeciętnych kierowców, którzy z wiadomych przyczyn, nie mogą sobie pozwolić na zakup prawdziwych supersamochodów. W momencie pisania tego tekstu, oficjalnym partnerem Gran Turismo została firma Fanatec, słynąca z trochę droższych akcesoriów do ścigania się. Nie umniejsza to jednak w żaden sposób Logitechowi, którego jakość, pozycja na rynku i wsparcie najnowszych tytułów jest z najwyższej półki. Oczywiście, gry to ciągle „tylko” symulatory wyścigów/rajdów. Brakuje czucia przeciążeń, nierówności nawierzchni i wielu innych elementów, z którymi muszą zmagać się prawdziwi sportowcy. Taka namiastka rywalizacji będzie jednak dla wielu wystarczająca. Po ostatnich doświadczeniach, wiem na pewno, że zapewni mi to rozrywki na bardzo wiele wieczorów, a do pada nie mam zamiaru wracać nigdy.
Kierownicę G923 do testu udostępniła firma Logitech
Super artykuł, wypożyczamy między innymi taki sprzęt i klienci zawsze są zadowoleni.