Spider-Man – dlaczego filmowe interpretacje są tak dobre?

Kto jest jedynym i właściwym odtwórcą roli Spider-Mana? Maguire czy Holland? Odważny ten, który powie, że Garfield. A może wszyscy byli beznadziejni? Spróbuję dorzucić swoje „trzy grosze”, do tej jakże płomiennej dyskusji, która od kilku lat angażuje fanów Marvela.

Spider-Man 2 Sama Raimiego był prawdopodobnie pierwszym pełnometrażowym filmem o superbohaterach, jaki w swoim życiu obejrzałem. Przynajmniej niczego wcześniej nie pamiętam. Oczywiście zbyt wiele nie rozumiałem, bo byłem małym chłopcem. Ale na pudełku z płytą widniał Spider-Man, więc oglądałem z największym zaciekawieniem. Później przyszły czasy nastoletnie, a w kinach pojawił się pająk Andrew Garfielda – bardzo go sobie ceniłem. Dlatego anulowanie serii Amazing było gorzkim doświadczeniem, jednak szybko zostało zrekompensowane newsem o dołączeniu superbohatera do MCU. Gdy zaczęły pojawiać się filmy z Hollandem, większość fanów podała sobie rękę i uznała, że to najlepsza wersja pajęczego bohatera. Ja chyba byłem jednym z nich.

Obecnie wszyscy mówią o premierze Multiverse of Madness, jednak pół roku temu żyliśmy zwieńczeniem trylogii Spider-Mana – której właśnie ostatnia część jest wstępem do nowego filmu o Doktorze Strange’u. Każdy pamięta ją głównie za to, że spotkały się w niej trzy najbardziej znane kinowe wersje Spider-Mana. Teraz, gdy po kilku miesiącach opadł kurz, związany z tym crossoverem, mogę z dystansem i spokojem przyjrzeć się każdej inkarnacji tego superbohatera i zastanowić się, dlaczego każda z tych interpretacji jest dobra na swój własny, pajęczy sposób.

Spider-Man - 3 interpretacje
Finał No Way Home.

Zacznę chronologicznie, czyli od trylogii Sama Raimiego. Filmy z dużym sukcesem, powszechnie cenione – szczególnie druga część. W roli tytułowego bohatera występował Tobey Maguire, który najwięcej fanów zyskał chyba znacznie później, gdy pojawiły się inne interpretacje Spider-Mana. Stało się tak, ponieważ ludzie zaczęli je ze sobą porównywać. Sam aktor, poza rolą w filmach Raimiego, dużej kariery w Hollywood nie zrobił.

Zobacz również: Doktor Strange w Multiwersum Obłędu – recenzja filmu.

Mimo wielu rzeczy, które można tym filmom zarzucić, wciąż są one ciekawą próbą przedstawienia nie tylko samego bohatera, ale też świata Spider-Mana. Reżyser Martwego Zła połączył w nich trochę slapstickowego humoru, szczyptę melodramatu, a nawet pojawiła się sekwencja montażowa rodem z horroru (w drugiej części). I w sam środek wrzucił nieporadnego Petera Parkera, który w interpretacji tego reżysera ma głównie kierować się dobrocią. Mimo wielu przeciwności, z którymi się mierzy, mimo błędów, które popełnia, ten Spider-Man jest po prostu dobrym człowiekiem. Gdy patrzymy na tego superbohatera w tej wersji, zawsze musimy pamiętać o tym, co najbardziej interesowało w nim Sama Raimiego i odnosić poszczególne wydarzenia, decyzje, a czasami nawet wrogów, do tej konkretnej cechy.

Osoby odpowiedzialne za moralność Petera w trylogii – May i Ben Parker.

Peter Parker Tobey’ego przez całą swoją trylogię przechodzi bardzo długą drogę. Zaczyna klasycznie, czyli od uzyskania mocy po ugryzieniu pająka i doświadczeniu traumy związanej ze śmiercią ukochanego wujka. Możemy zauważyć, że Raimi już tutaj ukazał widowni, jak jego bohater powinien postępować ze zdolnościami, które uzyskał. Decyzja o wzięciu udziału w wrestlingu oraz puszczenie wolno złodzieja była chyba najbardziej samolubną i egoistyczną decyzją w całej trylogii (może do Spider-Mana 3, jednak tam był nieco inny kontekst). I właściwie natychmiast główny bohater otrzymuje za to karę, o której pamięć zostanie z nim prawdopodobnie do końca życia.

Peter w tym świecie będzie używał mocy odpowiedzialnie, ponieważ w innym przypadku może dostać od losu surową lekcję. I Parker stara się tego trzymać niemal do końca swojej drogi. Pojawiają się na niej różne problemy, jak zmęczenie i pogorszenie stanu psychicznego w drugiej części lub kosmiczny strój połączony z rządzą zemsty w ostatnim filmie. Jednak protagonista wyciąga ze wszystkich przeżyć właściwe lekcje i niezłomnie kontynuuje karierę bohatera.

Zobacz również: Ranking filmów Marvel Cinematic Universe

Myślę, że przyczyn takiej postawy można upatrywać w najbliższym środowisku Petera, ponieważ jego opiekunowie wyglądają na najbardziej poczciwych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli. Zapewne razem dbali o kręgosłup moralny swojego wychowanka, a po śmierci Bena obowiązek ten przejęła May, co możemy zauważyć w kolejnych filmach.

Spider-Man Tobey'ego
Legendarna walka na pociągu w Spider-Manie 2.

Również warto przyjrzeć się złoczyńcom, z którymi mierzy się Spider-Man, ponieważ zarówno Parker, jak i widzowie mogą zobaczyć w nich pewnego rodzaju odbicie protagonisty. Szczególnie dobrze to widać w postaci Doctora Octopusa, który jest naukowcem oraz mentorem głównego bohatera. Jednak pewne niepowodzenia życiowe i bezkompromisowa chęć osiągnięcia sukcesu sprawiają, że schodzi on na ścieżkę zła. Do tego pojawiają się mechaniczne ramiona, które mają wpływ na jego świadomość. Jest on skontrastowany z Parkerem, który także doświadcza licznych niepowodzeń i trudności w życiu prywatnym. Jednak mimo zawahania i krótkiej przerwy postanawia znowu wziąć odpowiedzialność w swoje ręce i wraca pomagać ludziom. W jego charakterze nie wzięło góry ego czy chęć uszczęśliwienia się, a właśnie dobroć i poczucie obowiązku. W zakończeniu widzimy, że Octavius odzyskuje swoją świadomość, jednak nie ma już dla niego ratunku. Jedyne, na co może się zdecydować, to poświęcenie własnego życia, aby naprawić to, co zrobił.

Zobacz również: Moon Knight – recenzja serialu. Everytime I wake up

Mimo faktu, że zamknięcie tej trylogii Raimiemu najlepiej nie wyszło, to w samej trzeciej części pojawiają się motywy, na które warto zwrócić uwagę w kontekście głównego bohatera. Spider-Man walczy w niej z Venomem oraz Sandmanem. Ten pierwszy pełni tutaj rolę Petera, który jest pozbawiony kręgosłupa moralnego (potrafi kłamać, oszukiwać, być bezwzględnym). Dlatego też w finale nie ma dla niego odkupienia i nie potrafi odrzucić symbiote’a, w przeciwieństwie do Parkera.

O wiele ciekawiej jest w przypadku Sandmana, ponieważ wydaje się on być dobrym człowiekiem, który podjął w życiu złe decyzje. I niestety w tym świecie to on zabił wujka Bena, co sprawia, że Peter musi przejść trudną i długą drogę, aby wyzbyć się pragnienia zemsty i móc wybaczyć swojemu wrogowi. Pomaga mu w tym doświadczenie noszenia symbiote’a, a także dobroć i wsparcie, które Peter otrzymuje od swoich bliskich. Być może nie zasługiwał, ponieważ zrobił wcześniej wiele złego, jednak oni okazali mu przebaczenie. I tak samo on okazuje je Flintowi w finale tego filmu.

Spider-Man Tobey'ego
Finał Spider-Mana 3.

Sam Raimi doskonale rozumiał istotę Spider-Mana i przekazał ją widzom swoich filmów. Często można usłyszeć zarzuty, że ten Peter Parker nie jest komiksowy, ponieważ nie żartuje, nie jest geniuszem, nie staje się pewny siebie, Tobey nie potrafi grać itd. Jednak w tej historii jest to całkowicie nieistotne. Ten bohater ma być po prostu dobry i kierować się prostymi wartościami: odpowiedzialnością, sumiennością lub przebaczeniem. I dlatego ta postać bardzo pasuje do świata tych filmów. Sam zresztą długo się do Tobey’ego i jego Parkera przekonywałem. Ale w końcu się udało.

Zobacz również: Co jest nie tak z filmem Doktor Strange w Multiwesum Obłędu?

W serii Amazing Spider-Man w tytułową rolę wciela się Andrew Garfield. Dodając kontekstu do samej franczyzy, to decyzję o reboocie podjęto w skutek odejścia Sama Raimiego, oraz obsady poprzednich filmów. Studio Sony chciało zachować prawa do postaci, więc postanowiło opowiedzieć historię Człowieka-Pająka na nowo. Zaangażowano nowego reżysera Marca Webba, obsadzono innych aktorów i tak powstały kolejne filmy o Spider-Manie. Opinia o nich jest ogólnie znana i nie będę ukrywał, że moja nie różni się bardzo od tej ogólnej. Filmy co najwyżej średnie, a porażka krytyczna i finansowa (szczególnie sequela) mogła pogrzebać markę pajęczego superbohatera na wiele lat. Niektórzy mogą powiedzieć, że właściwie to uratowała, bo Sony zaczęło rozmawiać z Marvel Studios i dzięki temu mogliśmy zobaczyć młodego Parkera z innymi superbohaterami. Jednak do tych filmów jeszcze później wrócę.

Spider-Man Garfielda
Andrew Garfield jako Spider-Man.

Jak już wspomniałem, do odegrania głównej roli w tych filmach zaangażowany został Andrew Garfield, który do dzisiaj jest cenionym aktorem. W kontekście Spider-Mana warto wspomnieć, że jest on wielkim fanem tej postaci – największym wśród aktorów, o których jest ten artykuł. Więc myślę, że zaangażowania i chęci w kreowaniu tej postaci odmówić mu nie można. Jednak mimo wspomnianego faktu jego Parker jest najdziwniejszy i chyba najbardziej odbiega od swojego komiksowego pierwowzoru. Niespokojny (albo nawet neurotyczny), momentami nieodpowiedzialny i stwarzający zagrożenie dla swojego otoczenia – szczególnie w sequelu. Do tego Garfielda nie broni wygląd, ponieważ bardziej przypomina szkolny obiekt westchnień niż ciapowatego i nieśmiałego nastolatka. Więc mimo mojej początkowej sympatii (był to Spider-Man moich wczesnych nastoletnich czasów), później powyższe cechy zaczęły mi przeszkadzać i z otwartymi ramionami przyjąłem Parkera z MCU. Na szczęście, jakiś czas temu uznałem, że jednak nie taki zły ten Garfield.

Zobacz również: Najlepsze komiksowe ekranizacje według Popkulturowców

Mimo dość dużego odstępstwa od komiksowego charakteru tej postaci, myślę, że warto docenić pomysł Garfielda na tego bohatera. Był momentami irytujący i zachowywał się co najmniej dziwnie (włamywanie się do laboratorium, śledzenie Gwen), jednak moim zdaniem to również pasuje w pewnym stopniu do Spider-Mana – to znaczy, że w mojej głowie układa się obraz, w którym lekko bucowaty outsider ze szkoły dostaje pajęcze moce i musi sobie z nimi radzić. Znacznie różni się to od tego, co mogliśmy zobaczyć na kartach komiksów czy w poprzedniej adaptacji, jednak widziałbym takiego Parkera gdzieś w alternatywnym uniwersum. Być może gdyby filmy trafiły na bardziej utalentowanego reżysera, który lepiej poprowadziłby Garfielda, to jego postać wypadłaby ciekawiej. Dlatego też ciężko tutaj odmówić pewnej przypadkowości w kreowaniu tego bohatera, bo osobiście wątpię, że taki był zamysł. Jednak moim zdaniem działa to na niektórych poziomach i doceniam ten niekonwencjonalny powiew świeżości.

Tutaj Garfield jako „przystojniak” Peter.

Niestety, w przypadku tej interpretacji Spider-Mana twórcy nie zadbali o rdzeń tej postaci, czyli moralność. I mimo sympatii do roli Garfielda tego aspektu nie da się wybronić. Oczywiście pojawia się wujek Ben i jego najważniejsza sentencja, jednak to właściwie tyle. W działaniach głównego bohatera przeważa brak odpowiedzialności oraz nierozsądne zachowanie. Często naraża ludzi na niebezpieczeństwo oraz bywa cyniczny i arogancki (scena z łapaniem złodzieja w pierwszym filmie). Być może pasuje to do modelu tego niespecjalnie rozważnego dziwaka, jednak brakuje w tym ducha prawdziwego Spider-Mana.

Strony: 1 2

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze